lusy_b
Znawca - Snooker
Moja propozycja na pierwszy dzień M. Ś.: Stuart Bingham - Ashley Carty, wygra Carty (+5,5), etoto 1,68
Typ buduję na 3 przesłankach:
- Carty prezentuje się bardzo solidnie, najlepiej w sezonie, który miał co prawda kiepski, wydaje się dobrze radzić sobie z psychiką,
- budzą szacunek jego zwycięstwa z J. Robertsonem i Milkinsem, dwoma bardzo ofensywnymi graczami budującymi wysokie podejścia na poziomie wyższym od średniej wśród zawodowców. Powiedzmy sobe szczerze, w świetle statystyk i wcześniej prezentowanej formy "miał obowiązek" przegrać z każdym z tych dwóch.
- Bingham to kolejny zawodnik ofensywny na kursie kolizyjnym Carty'ego, ale jego kwalifikacje są wyraźnie wyższe niż wcześniejszych rywali. Jednak w tym sezonie Stuart zawodzi, w turniejach rankingowych tylko raz był w ćwierćfinale i raz w 1/16 (pomijam turnieje zaproszeniowe). Odnotował największy spadek punktowy w czołówce, dość powiedzięć, że w rankingu rocznym notowany jest w 4 dziesiątce. Gdy miałem okazję obserwować jego mecze w tym sezonie widać było, że ma problem z utrzymaniem koncentracji, rytmem gry, wyczuciem stołu, w związku z czym nie raz nieoczekiwanie przerywał swoje podejście pudłem.
Nie twierdzę, że Ashley pokona byłego mistrza świata, ale nieduże szanse na to mu daję. Na pewno dopingować pretendenta będzie fakt, że zwycięstwo gwarantuje mu profesjonalny status na następny sezon (na podstawie wyników bieżącego sezonu zajmie 4 miejsce, wśród tych, którzy nie zakwalifikowali się z głównego rankingu, wyprzedzając O"Briena, który teraz na pewno przytula sie i hołubi w myślach Binghama). Gdy Carty przegra, będzie musiał liczyć na łaskę Hearna, który może da finaliście M.Ś. dziką kartę lub też będzie kwalifikował się w rozgrywkach Q-School. Dotąd trzymał ciśnienie, więc jeśli nie porazi go Crucible i psycha mu "nie siądzie" to ma szanse na co najmniej dobry występ. Mam intuicję, że "Ball-run" pomoże mu z powodów, które wcześniej wymieniłem. A to raczej zagwarantuje mi pieniądze. Stawka wysoka - 7/10
Rezultat: 10:7
Typ buduję na 3 przesłankach:
- Carty prezentuje się bardzo solidnie, najlepiej w sezonie, który miał co prawda kiepski, wydaje się dobrze radzić sobie z psychiką,
- budzą szacunek jego zwycięstwa z J. Robertsonem i Milkinsem, dwoma bardzo ofensywnymi graczami budującymi wysokie podejścia na poziomie wyższym od średniej wśród zawodowców. Powiedzmy sobe szczerze, w świetle statystyk i wcześniej prezentowanej formy "miał obowiązek" przegrać z każdym z tych dwóch.
- Bingham to kolejny zawodnik ofensywny na kursie kolizyjnym Carty'ego, ale jego kwalifikacje są wyraźnie wyższe niż wcześniejszych rywali. Jednak w tym sezonie Stuart zawodzi, w turniejach rankingowych tylko raz był w ćwierćfinale i raz w 1/16 (pomijam turnieje zaproszeniowe). Odnotował największy spadek punktowy w czołówce, dość powiedzięć, że w rankingu rocznym notowany jest w 4 dziesiątce. Gdy miałem okazję obserwować jego mecze w tym sezonie widać było, że ma problem z utrzymaniem koncentracji, rytmem gry, wyczuciem stołu, w związku z czym nie raz nieoczekiwanie przerywał swoje podejście pudłem.
Nie twierdzę, że Ashley pokona byłego mistrza świata, ale nieduże szanse na to mu daję. Na pewno dopingować pretendenta będzie fakt, że zwycięstwo gwarantuje mu profesjonalny status na następny sezon (na podstawie wyników bieżącego sezonu zajmie 4 miejsce, wśród tych, którzy nie zakwalifikowali się z głównego rankingu, wyprzedzając O"Briena, który teraz na pewno przytula sie i hołubi w myślach Binghama). Gdy Carty przegra, będzie musiał liczyć na łaskę Hearna, który może da finaliście M.Ś. dziką kartę lub też będzie kwalifikował się w rozgrywkach Q-School. Dotąd trzymał ciśnienie, więc jeśli nie porazi go Crucible i psycha mu "nie siądzie" to ma szanse na co najmniej dobry występ. Mam intuicję, że "Ball-run" pomoże mu z powodów, które wcześniej wymieniłem. A to raczej zagwarantuje mi pieniądze. Stawka wysoka - 7/10
Rezultat: 10:7
Ostatnia edycja: