Niesamowity sukces i szczerze mówiąc nadal nie mogę w ten złoty medal uwierzyć.
Oczywiście można narzekać na słabszy poziom męskiej siatkówki, bo obecnie męska
siatkówka przeżywa lekki kryzys, ale to w tym momencie nie ma zupełnie znaczenia.
Naprawdę ciężko uwierzyć, że tacy zawodnicy jak Kłos, Drzyzga, Mika, Buszek (z czego pierwsza
trójka miała spory udział w zdobyciu złotego medalu) są Mistrzami Świata.
Wiem, że większość teraz będzie pisać "a nie mówiłem", ale nie da się ukryć, że ta większość siatkówkę ogląda pewnie dwa razy w roku. Nie było zbyt wielu racjonalnych przesłanek, które wskazywałyby na to, że Polacy mogą zgarnąć złoty medal (oprócz tego, że grali u siebie).
Drabinka, wprowadzenie nowego systemu gry (chociaż jak widać za każdym razem nowy trener reprezentacji na początku swojej pracy osiąga naprawdę spory sukces), kilku niedoświadczonych zawodników, brak alternatyw.
Ciekawe, że zespoły, które celowały tutaj w medal (a pewnie nawet w złoty) zaprezentowały sie tak słabo jak na swoje możliwości.
Włochy,
USA,
Rosja, Bułgaria,
Serbia (dwie ostatnie w złoto raczej nie miały prawa celować). Ale tutaj w każdym przypadku złożyły się na to różne czynniki.
Na pewno ciekawy i jednak zaskakujący turniej. Można tutaj się zastanawiać czy system rozgrywek jest dobry (w następnym turnieju będzie pewnie zmieniony). Można trochę narzekać na poziom sportowy tego rurnieju, bo jednak bardzo mało było spotkań na wysokim poziomie. Finał
Polska -
Brazylia dał radę, zdecydowanie jeden z najlepszych, a może i nawet najlepszy mecz MŚ pod względem poziomu.
Tak jak nie przepadam za Mariuszem Wlazłym (nie muszę) tak naprawdę ogromny szacunek za ten turniej. Pokazał, że ciągle może być jednym z najlepszych atakujących na świecie. I teraz jednak trochę szkoda, że przez kilka ostatnich lat "wypinał się" na kadrę. Oczywiście można mówić, że nie było żadnego wsparcia dla zawodników ze strony federacji, ale można tutaj przywołać inne reprezentacje, które grają np. zupełnie za darmo i tam jakoś kluczowi zawodnicy w tej kadrze występują.
Tak czy inaczej kapitalny turniej Mariusza i zasłużona nagroda MVP.
Ogromny szacunek dla Antigi i Blaina i całej tej grupy zawodników, która naprawdę zagrała turniej życia. Zwracam honor, bo zwyczajnie nie wierzyłem, że są w stanie zapisać się w historii siatkówki na długie, długie lata.
Cóż każdy popełnia błędy, ale najważniejsze to wyciągać z nich wnioski. Strasznie pomyliłem się w przewidywaniach dotyczących tego turnieju w wykonaniu Polaków.
Teraz mam tylko nadzieję, że Polacy i PZPS po prostu nie spoczną na laurach. Kapitalny wynik, niesamowity sukces, ale trzeba ten sukces wykorzystać.
Kilku zawodników zapowiedziało koniec reprzentacyjnej kariery, a zbyt wielu klasowych następców w Polsce niestety nie widać.