Doceniam wypowiedzi kolegów powyżej, ale nie podzielam ich opini i radości, nawet jeśli widzę jasne strony tego rozstrzygnięcia. z innego już powodu. Otóż według mnie wcale nie wygrał najlepszy gracz turnieju, ani tego, ani poprzedniego.
Wygrał gracz najinteligentniejszy. Mam nadzieję, że oponenci
Selby'ego pójdą po rozum do głowy i zaczną więcej myśleć przy stole nie tylko o pojedynczych, nawet z pewnym wyprzedzeniem, zagraniach, ale o strategii, którą należy przyjąć wobec konkretnego rywala, w danym meczu.
Murphy i Bingham górowali nad
Selbym jakością gry, tyle, że nie pootrafili utrzymywać jej na wysokim poziomie przez wystarczająco długi czas. Pełni obaw przed maestrią
Selby'ego w grze defensywnej, nadmiernie agresywnie atakowali. Znalazło to wyraz choćby w ostatnim zagraniu Smurfa w meczu.
Zadam proste pytanie: czy
Selby podjąłby w takim momencie ryzyko wbijania tak trudnej bili? Odpowiedź brzmi nie!. Co mówi Selby w studio po meczu o tym zagraniu: to był słuszny wybór Smurfa!!! On grał Smurfem nawet jeszcze po meczu. Już go grillował na przyszłość. Ten cynizm
Marka, który dostrzegam w tej scenie, może był nieświadomy, za bardzo wszedł mu w krew. Ale wiele mówi. Gdy słyszę potem wypowiedź jednego z naszych komentatorów, że w gruncie rzeczy to miły, serdeczny, szczery facet, który ma mnóstwo przyjacioł, to na śmiech mi sie zbiera. Nie twierdzę, że nie jest zdolny do głebokich relacji z innymi ludźmi, ale jestem przekonany, że są one pod jego pełną kontrolą.
W trakcie ostatniej sesji podano, że
Selby, bodajże w tej właśnie sesji, do momentu opublikowania tej informacji miał zaledwie 10% skuteczność na długich bilach, przy około 70% Smurfa. Dodajmy, na co zwrócił już uwagę kol.
psotnick, w meczu i turnieju
Selby miał ogólna skuteczność wbić - 93% (podobno ta liczba niewiele się wahała w trakcie turnieju).
Przy takiej skuteczności na długich on nie miał prawa wygrać czy zremisować tej ostatniej seji. On powinien ją sromotnie przegrać, nawet jeśli nie wszystkie powstałe w w efekcie jego pudeł sytuacje przekładały się na okazje dla Smurfa. Niestety dla Shauna jego gra zaskakująco często się zacinała.
Podsumowując: powtórzę się, ale dla mnie wniosek jest czywisty. Wygrał mecz i turniej najinteligentniej grający snookerzysta świata, a nie najlepszy. Wziął tytuł sposobem a nie górując umiejętnościami nad rywalami. Oczywiście dołożył mnóstwo jakości nieosiągalnej dla wielu. Ale powiedzmy sobie szczerze, do finału M.Ś. nie trafia przeciętny gracz, tylko elitatny. I do tego elitarnego gracza próbuję tutaj
Marka porównać.