http://natemat.pl/16815,newsweek-najchetniej-czytanym-tygodnikiem-opinii-wyprzedza-wprost-i-polityke"Newsweek" najchętniej czytanym tygodnikiem opinii. Wyprzedza "Wprost" i "Politykę"
Efektów zawirowań na rynku prasowym ciąg dalszy. Czytelników tracą prawie wszystkie tytuły z pierwszej dziesiątki zestawienia. Najpopularniejszym tygodnikiem opinii jest "Newsweek", który wyprzedza "Wprost" i "Politykę". Niekwestionowanym liderem w tym segmencie jest jednak jeszcze kto inny.
Temat Media wiec o Lisie też możemy.Po spotkaniu z premierem, Lis usłużnie robi swoje
http://tomaszlis.natemat.pl/16479,bbc-o-polsce-sama-prawdaCzytam w sieci o wielkim oburzeniu na BBC, które w programie Panorama pokazało reportaż z polskich stadionów. Co pokazało? Bandy osiłków z nalanymi buziami i wielkimi karczychami wykonujących wulgarne gesty, wydających dźwięki mające obrazić czarnoskórych piłkarzy, wywieszających antysemickie transparenty i wznoszących antysemickie hasła.
Jeszcze raz pytam - to co pokazało BBC? Samą prawdę. Takie obrazki można zobaczyć niemal na każdym polskim stadionie. Takich osiłków przed stadionami i na nich. Antysemickie napisy łatwo zobaczyć na murach polskich miast. To wszystko jest wokół nas, tuż obok, my to widzimy, słyszymy. Guzik widzimy, my tylko patrzymy, guzik słyszymy, my słuchamy, ale usłyszeć nie możemy. Ale tu uruchamia się nasza nieskończona hipokryzja. Ślepi na fakty, głusi na dźwięki, znieczuleni na ich wymowę, nagle odzyskujemy wzrok i słuch, bo ktoś tę rzeczywistość wokół nas miał czelność pokazać.
Nie podoba nam się to, co pokazał? Ale to nasz problem, a nie posłańca przekazującego nam niechciane wieści. Może więc czas przyjąć do wiadomości, że antysemityzm i rasizm są w Polsce plagą. Nie jesteśmy w stanie sobie z nimi poradzić właśnie dlatego, że nie wykazujemy się na co dzień słuchem i wzrokiem, które tak świetnie działają, gdy ktoś pokazuje prawdę o nas. Oburzeni na BBC mówią, że to nie cała prawda. Pewnie, że nie. Jeśli złodzieje ukradli w pociągu 10 damskich torebek, to nie znaczy, że wszyscy pasażerowie pociągu to złodzieje. Czy znaczy to jednak w związku z tym, że o złodziejstwie lepiej nie mówić, bo to margines?
Jak długo rasizm i antysemityzm będziemy w Polsce traktowali jak margines, tak długo nas będą uważali za margines. Na Euro nasi goście z zagranicy nie zobaczą takiej naszej twarzy. Nie na stadionach. Na stadionach będą normalni kibice, nie męty, karki i różnoraka swołocz. Ale obrazków z kadrów reportażu BBC to nie unicestwi. Z bardzo prostego powodu. Są prawdziwe.
http://tomaszlis.natemat.pl/16585,polska-oburzona-polska-zaklamanaInteresujące są wpisy pod moim tekstem. Przeczytałem na przykład, że pojechałem na dwa finały Ligi Mistrzów i udaję eksperta. Sprostowanie. Byłem na 10-ciu finałach Ligi Mistrzów. Ale ekspertem mnie to nie czyni.
Przeczytałem, że gdybym pojechał na mecze ligowe w Anglii czy w Hiszpanii, to bym zobaczył, że jest tam gorzej niż w Polsce. Sorry, byłem, widziałem, nie jest. Byłem na ligowych meczach w Sewilli i w Liverpoolu, w Manchesterze i w Valencii, w Londynie i w Madrycie, w Barcelonie i w Monachium. I nigdzie, powtarzam, nigdzie, nie ma takiego bydła, jakie standardem jest w Warszawie czy w Łodzi.
Panowie Kwiatkowski z PO i Błaszczak z PIS mówią jednym głosem, film BBC jest obrzydliwy. Fałszywy to i pełen hipokryzji dwugłos. Obrzydliwe jest to co film pokazuje, sam film jest prawdziwy. Niech się Panowie uspokoją i nie bronią godności Polski przed BBC. Niech ją bronią przed swołoczą, mętami, karkami w swoich miastach, którzy sprawiają, że ojcowie z matkami i z dziećmi na stadiony nie chodzą nie chcąc im fundować obrazków z dziczy, że nie chcąc im serwowować słuchowisk z chamstwa, podłości i głupoty.
Film BBC jest prawdziwy. Może się komuś nie podobać, że autor z BBC przesadził sugerując między wierszami, że normalni ludzie do Polski nie powinni przyjeżdżać.
Powinni. Bo na stadionie i wokół nich będzie spokojnie. Bo - mam nadzieję -
inaczej niż w dniu, w którym policja i MSW - WSTYD!!! - pozwoliła
blokować Sejm, tym razem nasze służby nie pozwolą bandziorom zakłócić święta
kibiców.
Wśród wpisów pod moim tekstem przeczytałem, że "Lis mówił w Tok FM, że nikt nam nie zepsuje Euro, ale pewnie szło mu o PIS". Tak, w Tok FM szło mi o PIS. Teraz idzie mi o męty i bandytów, którzy ***** wiedzą o piłce, ale drą buzię przeciw czarnym, Żydom i cholera wie komu.
Dopilnujmy by nikt nam nie zepsuł święta. Na stadionach będą wspaniali polscy kibice. Ale nie bądźmy ślepi na to, że bandy bandziorów mogą nam święto zepsuć.
Co z nimi zrobić? Trzeba zrobić to, co oni lubią robić najbardziej. Spuścić im manto.
Temat Media wiec o Lisie też możemy.
Właśnie nie wiem jakie jest wasze zdanie ale nie jestem wstanie sobie wytłumaczyć jakim cudem odniósł tak duży sukces.
Dziennikarzem jest przeciętnym, horyzonty właściwie kończą mu się na czubku własnego nosa. Kiedyś pamiętam, był u Kuby W, to po tej kompromitacji z Kaczyńskim i widziałem, że czuł się dumny bo siał propagandę i był nie przygotowany do dyskusji. Dość często oglądam jego program (dla jego gości) i widzę, że nagminnie jest nieprzygotowany, ostatni komentarz do filmu "Stadiony nienawiści" - w Polsce jest jeszcze gorzej.... jakby on sam nie pluł nienawiścią na lewo i prawo... rzeczywiście książkę "PIS-neyland" to wypada napisać "obiektywnemu" "dziennikarzowi"
On dziś wygląda jak odpowiednik Szpakowskiego, tylko ten nie zna się na życiu, a tamten na piłce.
źródło(odpowiednie:grin::grin ???? : http://www.pudelek.pl/artykul/41189/grzecznych_miernot_jest_bez_liku_wojewodzki_jest_jeden/Znani przyjaciele Kuby Wojewódzkiego i Michała Figurskiego mają teraz dylemat, jak wytłumaczyć jego "żart". Gdyby z gwałcenia klęczących Ukrainek śmiał się publicznie ktoś inny, na pewno ostro by go potępili i wezwali do jego bojkotu. Kuba jest jednak przyjacielem, który zaprasza ich do swojego programu. Co ciekawe, w obronie obrażonych kobiet nie stanęły nawet sympatyzujące z Wojewódzkim feministki.
Tomasz Lis jest bardzo zaangażowany w rozgrywki Euro2012, ale nie uznał, jak widać, że słowa dwóch celebrytów, z których jeden komentuje zresztą mecze na stadionie, mogą wpłynąć niekorzystnie na stosunki polsko-ukraińskie. Nawet po ostrym prosteście ukraińskiego MSZ. Można jednak żartować z gwałtu?
We wpisie pod mówiącym wszystko tytułem Lubie Ukrainę, ale i Kubę Tomasz Lis stara się wybronić trochę Wojewódzkiego, podkreślając, w jak trudnej sytuacji się znalazł. Nie wspomina nic o proteście Ukraińców. Zauważa zamiast tego, jak trudno jest teraz niesprawiedliwie krytykowanemu Kubie.
Wiem, rzucili się na Ciebie wszyscy, więc uważasz, że jak przeprosisz, to dasz satysfakcję swoim wrogom i zaprosisz ich do tego, by - już za Twoją zgodą po Tobie jeździli - zaczyna Lis na blogu w serwisie Na temat, wczuwając się w sytuację kolegi. Oczywiście wiem, że nie jesteś ani rasistą, ani seksistą, ani Ukrainofobem. Wiem, ale inni tego nie wiedzą.
Rozumiem też, że Twoja audycja nie miałaby sensu, gdybyś czasem nie pojechał po bandzie. Grzecznych miernot jest bez liku, Wojewódzki jest jeden. Nie dlatego, że jest błaznem, błaznów nie brakuje. Raczej dlatego, że jest błyskotliwy i fajnie błaznuje - wylicza.
Jak przeprosić, by nie dać satysfakcji tym, którzy chcą nie Twoich przeprosin, ale Twojej głowy? - zastanawia się publicznie Lis. I odpowiada: Nie wiem.
http://wpolityce.pl/wydarzenia/31864-tylko-wyzwiska-jaroslaw-kuzniar-nie-radzi-sobie-w-dyskusji-i-prostacko-probuje-obrazic-lukasza-warzeche-razaca-roznica-klasNajlepsze, że rzuca się do opluwania ludzi, których poziomu intelektualnego nigdy nie będzie w stanie osiągnąć. Tak jak dziś, gdy zaatakował Łukasza Warzechę słowami.
Rażący błąd ortograficzny, po uwagach innych użytkowników serwisu szybko poprawił.przepraszam, kim jest @lkwarzecha? Poranna rozmowa z @KonradPiasecki skłoniła mnie do przejzenia atlasu owadów, ale tam o @lkwarzecha sza.
Łukasz Warzecha dyskusji z Kuźniarem w zasadzie nie podejmuje. Mimo to, gwiazdor TVN pluje jeszcze mocniej.
lektura pana tekstow, ktora nadrobilem wymusza stwierdzenie,ze jest pan jedynie niespelniona gnidka.a tak zle o Panu mowia
fronda.plTygodnik „Newsweek” chce przeprowadzać rewolucję seksualną, zniszczyć normalną rodzinę. Stąd kolejne szokujące okładki. Najnowsza z nich poświęcona jest lesbijkom, które chwalą się, że mają dzieci, i nawet pozwalają sfotografować. Ale w tle tej okładki i tego tekstu ukrywa się trudna, ale prosta prawda. Panie chciały mieć zabawkę i ją mają, a teraz chcą się nią pochwalić, więc to robią. Dobro dziecka nic dla nich nie znaczy. Tak jak dla Lisa.
Dziecko potrzebuje ojca i matki. I to z tego tekstu (a przynajmniej z jego fragmentów opublikowanych w portalu naTemat.pl) bije po oczach). Nie potrzebuje mamy i drugiej mamy, dwóch kobiet, które mają spaczoną skłonność seksualną, ale kobiety i mężczyzny. Ojca, który może przyjść na dzień ojca i matki, która przytuli. Ojca, który pomoże włazić na drzewo i matkę, która będzie się trzęsła ze strachu. Matki i ojca, którzy nauczą go ról płciowych, a nie „płynnych tożsamości”. Każdy normalny człowiek, każdy normalny, rzeczywiście kochający dzieci homoseksualista to wie. I dlatego nie decyduje się na dzieci. Decyzje, by unieszczęśliwić konkretne dziecko życiem w patologicznej sytuacji może tylko kompletny egoista.
Dziecko potrzebuje także by być celem w samym sobie, a nie narzędziem do walki o prawa gejów. A zgoda na upublicznienie wizerunku dzieci lesbijek oznacza, że znajdą się one w sytuacji narzędzia, przedmiotu walki. Ono będzie cierpieć, ono będzie znosić dziwne pytania kolegów (a jak jest w szkole czy przedszkolu każdy wie), ono będzie żyło ze stygmatem „lesbijskiej rodziny”. Ale ani dla Lisa i jego bandy, ani dla pań, które chcą się pochwalić swoją zabaweczką, którą sobie sprawiły, się to nie liczy. One chcą zmieniać świat na gorsze. A dziecko jest dla nich tylko środkiem, nie celem samym w sobie.
I dlatego ta okładka rzeczywiście jest przełomowa. Bo jest wyjątkowym, nawet jak na Lisa, lisosyństwem. Lisosyństwem, którego nie da się porównać z niczym, bo ono uderza w niewinnych. Jeśli Lis chciał pokazać, jak bardzo nienawidzi dzieci, jak bardzo są mu one obojętne, jak bardzo traktuje je jako narzędzie do prowadzenia rewolucji obyczajowej, to właśnie się mu to udało.