List otwarty do Tomasza Lisa
Drogi Tomku.
Poprosiłeś Mikołaja Lizuta oraz mnie o artykuł do Newsweeka na temat chamstwa w mediach. Napisaliśmy go.
Poprosiłeś nas o obecność na okładce. Nie budziło to mojego entuzjazmu ale zgodziliśmy sie.
Poprosiłeś nas o sesję fotograficzną. Choc to strata czasu i energii, zgodziliśmy sie.
Następnie poprosiłes mnie o to, abym jednak był na okładce sam. NIE zgodziliśmy sie.
Sesja miała charakter chaotyczny i nieprofesjonalny a kreatywność Twoich ludzi polegała głównie na pokazywaniu nam okładek innych pism amerykańskich, które chcieliście skopiować. NIE zgodziliśmy się.
Kiedy ja poprosiłem Ciebie oraz Twoich wspólpracowników o niewykorzystywanie zrobionych zdjęć, ze wzgledu na ich ewidentnie słaby poziom, zlekceważyłeś to.
Gdy opuszczałem studio fotograficzne, Twoi współpracownicy obiecali mi, że na okładce będziemy razem z Mikołajem, co dla nas miało istotne znaczenie, ze względu na start naszej wspólnej audycji w Rock Radiu. Okłamaliście nas.
Kiedy próbowaliśmy sie do Was dodzwonić, NIE odbieraliście telefonów.
Kiedy napisałem do Was, że NIE zgadzam sie na wykorzystanie zrobionej sesji. Zlekcewarzyliscie to.
Kiedy zobaczyłem projekt okładki, zdecydowanie się na nią nie zgodziłem. Zlekceważyłes to.
Tym samym potwierdziłes wszystkie negatywne opinie na swoj temat, które docierają do mnie od lat.
Pogwałciłeś standardy nie tylko dziennikarskie ale po prostu koleżeńskie. Zwykłe, ludzkie. Fajnie Ci z tym ?
Piszesz o dyktaturze przemocy. A jak nazwiesz swoje zachowanie ?
Jest mi po prostu, po ludzku przykro, choć sytuacja jest i śmieszna i żałosna zarazem.
Już kilkukrotnie wykorzystywałeś mój wizerunek na okładce Newsweeka, cynicznie i w sposób jawnie manipulatorski, na co zresztą zwracałem Ci uwagę publicznie.
Dla mnie przestałeś byc redaktorem naczelnym a stałeś się handlarzem. Małym handlarzem.
Artukuł a chamstwie w mediach zyskał dodatkowy epilog oraz nowego bohatera. Ja, pisząc o medialnych chamach, zacząłem od siebie. Może teraz czas na Ciebie ? Czy w pogoni za sprzedażą naprawde warto dymać starych kolegów ?
Z licznych linii podziałów w naszym kraju osobiscie uważam, że ta jedna jest najważniejsza. Linia podziału na takich, co mają zasady i na takich co mają je, na miarę potrzeb.
Nie wiem jak daleko w budynku wydawnictwa Ringier Axel Springer jest od redakcji Newsweeka do redakcji Faktu, ale odnoszę wrażenie, że coraz bliżej.
Ostanio Twojemu tygodnikowi spada sprzedaż. Może w tych kilku słowach znajdziesz podpowiedź, dlaczego.
Gratuluje prezentu, jaki swoim postępowaniem, podarowałeś osobiście braciom Karnowskim.
Wyjątkowo nie pozdrawiam
KW
Ps – To nie jest moje ostatnie zdane w tej sprawie.
Ps 2 - Agnieszka Fok oraz Aleksandra Karasińska – również gratuluje wysokich standardów.