cytat z dnia 9 maja 2019 13:31 przez bmw14.5
Kto tu napisał, że Pop się skończył wraz z odejściem z Barcelony. Bzdura do kwadratu. Pep zbudował Barcelonę w tej najlepszej wersji, pokazał światu zupełnie nowe, widowiskowe i skuteczne spojrzenie na futbol. Tyle tylko, że w Europie nie ma i nie będzie już takich zawodników w jednym pokoleniu. O ile w ogóle będą. Dziś obowiązują zupełnie inne kanony jeśli chodzi o szkolenia. Dominować zaczyna siła, wytrzymałość i szybkość. Tiki-takę można by jeszcze zaadoptować w Brazylii, gdzie jest cała masa zawodników świetnie wyszkolonych technicznie. Ale tam nie ma kasy, a poza tym budowa zespołu grającego tiki-takę to nie jest pół roku czy nawet rok.
I w tym rzecz, że dziś się idzie na łatwiznę. Bo łatwiej znaleźć 8-9 atletów, postawić autobus, a potem lufa do przodu, do jednego (najczęściej) lub dwóch zawodników na desancie. Przykład trochę skrajny, ale tak gra dziś 95 drużyn na świecie. Najpierw przeszkadzamy, zakładamy presing (lepsze zespoły) i liczymy na skrobanę.
Ale Pep przemodelował Bayern i zdobył z nim kilka razy mistrzostwo Niemiec. W Anglii tez z mało znaczącego City zrobił majstra. W ubiegłym roku City został zrobiony w wała z Liverpoolem, a w tym roku zadecydował szczegół i brak szczęścia, bo spalony w rewanżu z Kogutami był, zgoda, ale aptekarski. Bez VAR-u bramka by była uznana. Podejrzewam, że z Ajaxem City by sobie poradziłlo, więc chciałbym więcej takich trenerów co się skończyli.
--------------------
Angielskie finały, o ile taki będzie w
LE, zupełnie mnie nie kręcą. Brytole będą się jarać, ale dla kibiców z kontynentu to żadna radość. Chyba, że ktoś ogląda na co dzień Brajtony, Wigamy i Bormuty.
Liga ta jest najsilniejsza, bo jest najbogatsza, mogą kupić praktycznie każdego grajka oprócz tych, których chcą zatrzymać wielcy na kontynencie. Przeciętny grajek osiąga tam cenę 50+ (wkrótce 500+ hem he). Nie wiem, czy siłą tam są zagraniczni zawodnicy, bo nie oglądam tych rozgrywek. Wiem, że siłą są trenerzy, bo tam jest cała śmietanka i te zespoły coś znaczą na wyspach i w Europie.
Mimo wszystko wolę La Ligę i
Serie A, bo tam piłka nie lata tak wysoko, zawodnicy nie muszą zakładać ochraniaczy na ramiona jak w futbolu amerykańskim. Liczy się tam technika, klepa i fajerwerki. Sportów walki nie lubię.
Wracając do pucharów, to myślę, że dominacja zespołów angielskich utrzyma się w najbliższym czasie. Real nie zdąży odbudować się, Latem będą kolejne transferowe sagi, w Barcelonie nie mają jeszcze odkurzacza, a syf straszny. Atletico też nie jest w stanie sprostać, podobnie jak Valencia, Sevilla, Getafe! We Włoszech liczy się tylko Juve, inni dużo słabsi, we Francji PSG, a w Niemczech Bayern. Tyle, że Juve i Bayern też w przebudowie, więc nie wiem, kto by miał przełamać dominację angielskich drużyn.