gOrnik a co świadczyło o tym, że tak nie jest? Widziałem go na trybunach, bardzo żywo reagował na to co działo się na boisku, a śmiem wątpić czy robiłby to gdyby pokłócił się z Rejkardem.
Co do samego meczu, to bardzo słaby. Barcelona naprawdę grała żałośnie (prócz 10 minut w pierwszej połowie), to nie ten sam zespół co sezon temu, brak mu polotu i jakiegokolwiek pomysłu na rozgrywanie akcji. Messi po kontuzji wiadomo nie może zagrać świetnego (czy nawet dobrego) meczu, a Rejkard trzymał go na boisku do znudzenia, Ronaldinho - pare dobrych zagrań ale ogółem jak na niego naprawdę słabo, Iniesta bardzo pobudził po wejściu ale szkoda, że wszedł tak późno ; szkoda niewykorzystanej sytuacji Savioli, odskoczyła mu piłka tak pewnie byłoby 2:2. Do wyrzucenia Marquez - który oprócz 2 dobrych dalekich podań nie grał kompletnie nic (2 bramka w 90 procentach jego) ; Puyol - niby grał jako tako, ale to już nie ten sam zawodnik, większość wybijanych przez niego piłek to wybicia na oślep ; Motta - tragedia, jedyne co mu wychodzi dobrze to faulowanie i łapanie kartek no i na koniec, rodzynek Valdes - nie wiem jak tak dobra drużyna jak Barcelona może trzymać cały czas takiego bramkarza, któremu nie pierwszy raz zdarza się tak fatalny błąd.
Co do gry Liverpoolu - nie grali olśniewająco, ich dobre akcje ofensywne można policzyć na palcach jednej ręki, 2 bramki bo tragicznych błędach obrony Barcelony i wynik, który w 70 procentach gwarantuje Anglikom awans do dalszej rundy ligi mistrzów.
Nie wierze, żeby Katalończykom udało się ugrać 2:0 (czy inny wynik ich premiujący) na gorącym terenie angielskim, nie wierze też żeby Benitez na to pozwolił. Wielka szkoda, ale może to w końcu przekona zarząd, że potrzebne są koniecznie jakieś zmiany - szczególnie w obronie, która gra katastrofalnie - i to nie od teraz, grali już słabo w zeszłym sezonie, ale nikt na to nie zwracał większej uwagi bo bardzo dobrze Barca grała w ofensywie. [/scroll]