Typ co prawda nie jest, jak nazwa tematu wskazuje, z ACB, ale to także koszykarska
Hiszpania, więc najlepsze możliwe miejsce do napisania tej analizy.
Cóż mogę powiedzieć, typ "długoterminowy", choć prawda jest taka, że jest to dla mnie lokata krótkoterminowa. Stawiamy dziś, odbieramy pieniądze jutro. Czyste value. Hiszpański
Puchar Króla, Copa del Rey, na placu boju, spośród 8 uczestników, zostało czterech. Po jednej stronie Real Madryt i Caja Laboral, a więc półfinał, który był najbardziej prawdopodobny i nie był żadnym zaskoczeniem. Po drugiej - sytuacja zupełnie odwrotna! Barcelona, wicelider ACB, oraz niekwestionowany lider - Valencia poza rozgrywkami! Blaugrana dotychczas przegrała jedynie dwa spotkania (po dogrywce) w Hiszpanii, z kolei Valencia zaledwie jedno! Któż by przypuszczał...
Przyjrzyjmy się całej czwórce półfinalistom na chłodno i zadajmy sobie proste pytanie - kto jest w stanie zagrozić Realowi Madryt w sięgnięciu po trofeum? Tak, tak, półfinał z Cają, która w tym sezonie, ba, w tym roku już dwukrotnie pokonała Real... Różnica między tamtymi spotkaniami, a tym, które odbędzie się dzisiaj jest jedna. Mam tu na myśli osobę Sergio Llulla, który 3 stycznia w ogóle nie zagrał w Baskonii, a ostatnio w Eurolidze dopiero wracał po kontuzji. Obecnie Llull się już nieco "porozciągał" i z meczu na mecz wygląda coraz lepiej. Zresztą, wczoraj wieczorem Caja naprawdę mocno męczyła się z Obradoiro, ok, gospodarz, warunki takie, a nie inne, ale to wciąż zespół, który w lidze zajmuje 15. (!!!) miejsce ze współczynnikiem 0,300. I gdyby nie obsrał się w najważniejszym momencie bodajże Triguero to duże prawdopodobieństwo, że zobaczylibyśmy dogrywkę. Caja wymęczyła to zwycięstwo, obkupili ten mecz dużą utratą sił i gdyby nie Adam Hanga to ta wygrana w ogóle nie miałaby miejsca. Lubię Węgra, naprawdę super zawodnik, uniwersalny, ale odpowiedzmy sobie szczerze - jak duże prawdopodobieństwo, że dziś przeciwko Realowi powtórzy taki mecz, jak wczoraj? Przeciwko Obradoiro zaliczył, uwaga, 6/7 za trzy!!! 85%!!! Wyobrażacie to sobie? Dla mnie to coś wręcz nieprawdopodobnego i jestem pewien, że takiego wyniku nie powtórzy.
Z całym szacunkiem dla Bilbao i Gran Canarii, ale w ogóle nie przewiduję ich zwycięstwa w ewentualnym finale z Realem. Gran Canarię naprawdę świetnie się ogląda, szybki ofensywny basket, rewelacja tego sezonu w Lidze Endesa, ale z Realem jest analogiczna sytuacja co z Golden State Warriors - taka gra zwyczajnie przeciwko Królewskim nie przejdzie. Im to w graj. Im szybciej starają się grać przeciwnicy, tym lepsze tempo wrzuca Real,
czego potwierdzeniem jest zwycięstwo 85:68 nad Gran Canarią 13 grudnia. Zresztą, najdobitniej pokazał to mecz ćwierćfinałowy z Fuenlabradą, która została zjedzona, przeżuta, zgwałcona 101:84 i nikt poza Llullem (31 minut) i Nocionim (21 minut) nie zagrał 20+ minut, a więc zawodnicy w zasadzie się nie zmęczyli. Aha, Bilbao przez Królewskich także zostało pokonane, 92:99 i to w Baskonii, gdzie Realowi gra się zazwyczaj ciężko, niezależnie od tego, czy mówimy o koszykówce czy o piłce nożnej.
Myślę, że Real Madryt jest z tych drużyn ekipą najrówniejszą, najsolidniejszą, z najbogatszą kadrą, zwyczajnie najlepszą. Początek sezonu nie był najlepszy, heh, "nie był najlepszy" to za mało powiedziane, był słaby, był beznadziejny, był wręcz tragiczny jak na możliwości tej drużyny. Spowodowane to było tym, o czym pisałem w analizie meczu z Khimkami - Real zdobył tryplet, kluczowe elementy układanki Pabla Laso, takie jak Llull, Chacho, Rudy Fernandez, Felipe Reyes mieli niewiele odpoczynku, po potem przyszedł
Eurobasket i grali nonstop, do końca turnieju, a więc początek sezonu mieli "wczesny", potem jeszcze Puchar Interkontynentalny... cóż, te mikrocykle zostały zaplanowane zupełnie inaczej niż w latach poprzednich, zrozumiały był fakt, iż Real nie wszedł w sezon w pełni formy. Zresztą, mam wrażenie, że Real szykuje petardę na finisz sezonu. Zauważmy - niedawno zwycięstwo na własnym parkiecie z Olympiakosem, wydarte zwycięstwo Khimkom w Moskwie, którzy są naprawdę mocną drużyną... Realowi coraz rzadziej będą się zdarzać głupie wpadki, które w pierwszej części sezonu były nagminne.
Nie zapominajmy także, że to Real Madryt jest obrońcą tego trofeum. Zresztą, zdobyli je także w 2014 roku. Uważam, że w meczu z Cają Laboral buki mogą wystawić z 1,5 na Real, w finale to będzie co najwyżej 1,2, więc zagranie na zwycięstwo całego turnieju już teraz po kursie 2,00 jest zdecydowanie lepszą opcją. Największym zagrożeniem będzie wspomniana Caja, ale nie sądzę, że ich gra odmieni się o 180 stopni po wczorajszym ćwierćfinale. Mimo świetnej formy ostatnimi czasy myślę, że troszkę ich dyspozycja pada, co było widoczne wczoraj. W finale, niezależnie od tego, czy będzie to Gran Canaria czy Bilbao (a moim zdaniem Gran Canaria) duże znaczenie będzie miało doświadczenie. A Real najzwyczajniej w świecie potrafi i lubi grać ten trzy-cztero dniowy turniej.
Copa del Rey
Zwycięzca - Real Madryt @ 2,00
Betano
Real Madrid 86:80 Caja Laboral
Real Madrid 85:81 Gran Canaria
ASI, ASI, LA COPA ESTA AQUI!!!