Podsumowanie pierwszej kolejki K League 2018
Jeonbuk Hyundai Motors - Ulsan Hyundai Horang-I 2-0
Otwarcie sezonu w K League na stadionie Jeonju było mocno wyczekiwane i po zeszłorocznym sukcesie Jeonbuk chciał mocno rozpocząć ten sezon. Jedyna prawdziwa szansa pojawiła się po relatywnie spokojnych 15 minutach spotkania, Adriano otrzymał bardzo niespodziewanie podanie od Choi Chul-Soona po błędzie Windbichlera, ale nic z tego nie wyszło - poza tym nie oglądaliśmy specjalnie wielu interesujących akcji, a Ulsan nie oddał nawet ani jednego strzału na bramkę Jeonbuk.
W drugiej połowie obraz nie uległ wielkim zmianom - Jeonbuk próbował, ale najpierw strzał Lee Jang-Sunga minął bramkę o kilkanaście centymetrów, a później w podobnej sytuacji pomylił się trochę bardziej. Wskazywał przy tym na zagranie ręką przeciwników, ale powtórki wyjaśniły, że sędzia postąpił słusznie nie dyktując rzutu karnego. Gdy w 59 minucie Lee Myung-Jae z Ulsanu oddał ładny strzał, trener gospodarzy postanowił nie czekać ani chwili dłużej - wprowadził Tiago oraz Lee Dong-Gooka. Ten drugi, po rzucie rożnym, gdzie piłka przeleciała obok 3 zawodników Ulsanu strzelił z 5 metrów, pozostawiając Kima Yong-Dae bez szans. Niestety, po tej bramce, goście nie zrobili nic, by próbować wyrównać, natomiast Jeonbuk ciągle był w natarciu - najpierw strzał Tiago został zablokowany, a chwilę później Han Gyo-Won, który wszedł na boisko zaledwie 9 minut wcześniej, wykorzystał cudowne podanie Lee Dong-Gooka. Kolejny raz Windbichler nie popisał się w defensywie. Ulsan miał szansę na bramkę honorową, gdy w 93 minucie mając przed sobą jedynie bramkarza Junior Negao strzelił z główki prosto w Songa Bum-Keuna, co było jedyną prawdziwą szansą gości.
Jeonbuk zagrał zdecydowanie lepiej, widać było ich chęć gry i radość w tym, co w czwartek grali - zobaczymy, co zaprezentują we wtorek w meczu z Tianjin.
Suwon Samsung Bluewings - Jeonnam Dragons 1-2
W pełni zasłużona porażka Suwonu, który zagrał naprawdę słabe spotkanie. Pierwsza szansa dla Jeonnam pojawiła się już w 4 minucie meczu, gdy Wanderson otrzymał ładne podanie w pole karne, ale nie był w stanie z nim poradzić, choć był sam na sam z bramkarzem. W 10 minucie piękne podanie otrzymał Damjanović, ale strzałem z lewej nogi nie był w stanie zaskoczyć bramkarza Dragons. 5 minut później próbował ponownie, ale niestety jego próba zakończyła się kolejnym niepowodzeniem. Kolejna dobra szansa pojawiłą się dla gospodarzy w 28 minucie, ale defensywa Jeonnam była tym razem na posterunku. W późniejszych minutach mieliśmy do czynienia z kilkoma ładnymi próbami strzałów z dystansu zarówno z jednej, jak i drugiej strony, ale wszystkie kończyły się albo nad, albo obok bramki. W 39 minucie kontuzji doznał Kim Eun-Seon i od tego momentu zaczęły się duże problemy w środku pola dla Bluewings - Chon Won-Hee nie był w stanie go godnie zastąpić.
Jeonnam miał szansę rozpocząć drugą połowę w bardzo dobry sposób, ale najpierw Wanderson nie był w stanie wykończyć świetnej akcji, a kilka minut później po wielkim zamieszaniu w polu karnym strzał Yang Juna z 11 metrów został zablokowany. W 59 minucie po rzucie rożnym dla Suwonu piłkę przejęli gracze gości, wyprowadzili kontrę i Wanderson, mając przed sobą jedynie No, strzelił prosto w niego. Przewaga Dragons była z minuty na minutę bardziej widoczna, niedługo później gospodarzom pomógł sędzia, nie dyktując rzutu karnego po zagraniu ręką przez Koo Ja-Ryonga. Wandersonowi udało się przełamać w 71 minucie, gdy po rzucie wolnym piłkę głową odbił Lee Ki-Je, całkowicie myląc Lee i uniemożliwiając mu jakąkolwiek skuteczną interwencję. Po tym golu, jak wcześniej pisałem, Suwon rzucił się do szaleńczych ataków - najpierw po rzucie wolnym w 79 minucie strzał Kim Jong-Woo został zablokowany, ale chwilę później Lee Ki-Je strzela z ostrego kąta, piłka odbija się od Lee Seul-Chana i wpada do siatki. Suwon starał się pójść za ciosem, swoje szanse mieli też Damjanović i Lim Sang-Hyub, ale to ostatecznie Choi Jae-Hyun ustalił wynik spotkania, strzelając głową po rzucie rożnym po kolejnym rykoszecie, właśnie od Damjanowića. Jeonnam miał szansę na 3-1, wychodząc z kontrą w 94 minucie spotkania, ale Wanderson zagrał fatalnie (liczba zmarnowanych przez niego szans jest naprawdę duża) i mecz zakończył się wygraną gości.
Jeju United - FC Seoul 0-0
Przy zaledwie niecałych 5000 kibicach Jeju po dość nudnym spotkaniu zremisowało swój mecz otwarcia z FC Seoul. Dość powiedzieć, że pierwszy strzał na bramkę miał miejsce dopiero w 29 minucie, a wcześniej nie działo się nic spektakularnego, o czym warto byłoby wspominać - Anderson Lopez najpierw miał szansę po rzucie rożnym, a chwilę później, po przejęciu piłki przy nieudanym jej wyprowadzaniu przez Jeju, strzałem prosto w bramkarza sprawdził, czy ten jest na miejscu. W 38 minucie Kwon Soon-Hyung próbował z odległości, ale takim strzałem nie mógł zaskoczyć bramkarza gości. W 40 mucie mieliśmy VAR sprawdzający, czy Anderson był faulowany w polu karnym - Seoul jednak rzutu karnego nie dostał.
Druga połowa rozpoczęła się dobrze dla gości - rzut wolny z 58 minuty dla FC Seoul został jednak świetnie wybroniony przez Lee Chang-Geuna. W 70 minucie kontra FC Seoul została zmarnowana przez Andersona, który znowu zachował się dość nerwowo w polu karnym.Swoją szansę Jeju miało w 72 minucie, gdy Ryun Seung-Woo z 5 metrów strzelił w głowę leżącego Lee Woong-Hee zamiast w bramkę. Anderson próbował jeszcze strzałów zza pola karnego, ale jego próba z 77 minuty nie zagroziła gospodarzom.
Ustawienie 3-5-2 nie służy gospodarzom, bo niestety nie dało im to przewagi w środku pola, a i w obronie czasem widoczne były duże luki. Mogą być szczęśliwi, że udało im się utrzymać ten remis, bo w doliczonym czasie po strzale Shin Jin-Ho Lee Chan-Geun uratował ich przed utratą gola. Goście byli optycznie lepsi w tym meczu, ale remis wydaje się być uczciwym rozstrzygnięciem.
Pohang Steelers FC - Daegu FC 3-0
Gospodarze rozpoczęli sezon od przekonywującego zwycięstwa nad Daegu. Zaczęło się bardzo sennie, dopiero w 20 minucie po błędzie Kanga Hyeona-Mu goście mieli swoją dużą szansę, jednak dużą przytomnością wykazał się Léo Gamalho. Chwilę później ładnym strzałem z ostrego kąta popisał się Lee Gwang-Hyuk, ale Cho Hyun-Woo był na posterunku. Minuty mijały i przewaga Pohang była coraz lepiej widoczna, a Daegu próbowało swoich szans z kontry, które pomimo licznych błędów defensywy gospodarzy nie przynosiły skutków. W 42 minucie Ko Seung-Beom faulował na skraju pola karnego Lee Gwang-Hyuka, a rzut karny w bardzo pewny sposób na bramkę zamienił Léo Gamalho.
W drugiej połowie Daegu próbowało na początku swojego szczęścia trzykrotnie atakując z prawej strony, najpierw jednak strzelali obok bramki, a później dośrodkowania były zbyt niedokładne. Najlepszą szansą Daegu na zdobycie wyrównującej bramki miało w 68 minucie, gdy najpierw strzał Jeana Carlosa został zablokowany, a dosłownie chwilę później obroniony przez Kang Hyeon-Mu i wybity prawie z linii bramkowej przez Kanga Sang-Woo. Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić i Léo Gamalho wykorzystał ładne podanie od Kanga właśnie. Daegu próbowało jeszcze nawiązać walkę, ale bramka z 83 minucie zdobyta z kontry przez Kim Seunga-Mina, który ładnym strzałem minął Cho Hyun-Woo.
Gangwon FC - Incheon United FC 2-1
Na stadionie Chuncheon Songam zasiadło w sobotę jedynie trochę ponad 4500 kibiców i obejrzało dość nudne widowisko. Bramka strzelona przez Kima Seunga-Yonga to wynik strasznego błędu Lee Jin-Hyunga, którego wybicie zostało najpierw zablokowane przez Đerića, który następnie ładnym podaniem obsłużył pomocnika, którego jedynym zadaniem było skierowanie głową piłki do pustej bramki. Druga połowa rozpoczęła się od błędów defensywy gospodarzy, których nie potrafił wykorzystać dwukrotnie Mugoša. Druga bramka dla gospodarzy została wypracowana przez aktywnego w tej połowie Diego, który ściągnął na siebie uwagę obrońców, podał do Lee Keun-Ho, a ten wypuścił Đerića. Đerić miał szasnę na kolejną bramkę 4 minuty później, ale nie wykorzystał tego, że miał przed sobą właściwie tylko bramkarza i zdecydował się na strzał z 15 metrów zamiast próby podejścia bliżej. Chwilę później strzał Han Suk-Jonga został ladnie wybroniony przez Kim Ho-Juna, ale po rzucie rożnym i strzale Mugošy nie miał już szans - duża w tym zasługa defensywy gospodarzy, która bardzo nieudolnie próbowała w tym momencie wybijać piłkę z pola karnego. Chwilę później mogło być 2-2, ale Song Si-Woo nie wykorzystał swojej okazji. Gospodarze wymęczyli zwycięstwo, ale przy takim poziomie gry w meczu z FC Seoul może być ciężko.
Gyeongnam FC - Sangju Sangmu FC 3-1
Sangju zaczynając ustawieniem 4-1-4-1 już od początku wskazywało na to, że będzie raczej starało się grać z kontry i nastawić się na tracenie jak najmniejszej liczby bramek - z przodu osamotniony Joo Min-Kyu miał być wspierany przez Kim Ho-Nama i Choi Jin-Ho. Gyeongnam chciał rozpocząć od mocnego uderzenia, już w 5 minucie Marcão strzałem z 30 metrów chciał przetestować umiejętności Yoo Sang-Hoona, ale jego strzał przeleciał wysoko nad poprzeczką. 6 minut później po strasznym zamieszaniu w polu karnym po rzucie rożnym dla gospodarzy i nieudanych próbach wybicia piłki, Marcão z 7 metrów nie miał już problemów, by zdobyć swoją pierwszą bramkę tego dnia. Sangju chciało odpowiedzieć bardzo szybko, ale w 14 minucie strzał Choi Jin-Ho został wspaniale wybroniony przez bramkarza gospodarzy, Son Jung-Hyuna. Widać było, że wydarzyło się coś, czego goście się nie spodziewali - Gyeongnam po strzeleniu gola cofnął się i nastawił na grę z kontry - w 44 minucie prawie zostali za to skarceni, ale główkę Kim Ho-Nama znowu świetnie wybronił Son Jung-Hyun.
Po przerwie gospodarze nie zamierzali zmieniać obronnego stylu gry, najpierw w 48 minucie Marcão zmarnował świetną okazję, by zaledwie 3 minuty później z podobnej sytuacji nie dać żadnych ładnym strzałem w długi róg bramki Yoo. Od tego momentu Gyeongnam ograniczał się do gry typu byle dalej od bramki, co bardzo szybko wykorzystał Joo Min-Kyu po podaniu Lim Chae-Min z ponad połowy boiska. Marcão jednak odpowiedział jeszcze szybciej, bo już po minucie strzałem z ostrego kąta ustalił wynik spotkania. Co jednak bardzo istotne w kontekście najbliższych meczy, w 79 minucie dostał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę, co będzie miało wielki wpływ na grę ofensywną Gyeongnamu. Sangju do końca próbowało swoich szans, ale na posterunku ciągle był dobrze dysponowany tego dnia Son. Najpierw wybronił strzał Joo Min-Kyu, a w ostatniej minucie jego główkę. W ostatnim rzucie rożnym zatrzymał również piłkę po strzale Lee Kwang-Seona na linii bramkowej.
Mam po tym meczu bardzo mieszane uczucia - z jednej strony cieszę się, że Gyeongnam zwyciężył, ale z drugiej było to zwycięstwo tak bardzo nieprzekonywujące, że nie spodziewałbym się cudów w najbliższym spotkaniu z Jeju, ale o tym już niedługo napiszę.