chyba jestem jednym z nie licznych dla którego informacja o śmierci MJ nie wywołała jakichkolwiek emocji... denerwuje mnie trochę pisanie o nim że był wielkim człowiekiem, który zmienił świat... wielki to był papież albo Wałęsa, a MJ? Stawianie go na równi z Elvisem Presleyem jest dla mnie nie porozumieniem, gdzie mu tam do Elvisa?! fakt, nagrody Grammy (nie chce mi się sprawdzać ile ich dostał ale dość sporo tego było), miliony sprzedanych płyt o czymś świadczą ale... człowiek który molestuje małe dzieci, urodził się czarny umarł jako - to ma być idol? 'zaburzenia estetyki'... delikatnie powiedziane. Dla mnie ten człowiek przekroczył pewne granice i w pełni się zgadzam ze stwierdzeniem Jana Nowickiego. To był chory człowiek, niech chociaż teraz zazna trochę spokoju.
Mam nadzieję, że żadnego fana MJ tym nie uraziłem.
Szanuje twoje zdanie, ja sam jakimś wielkim fanem muzyki tego typu nie jestem. Jednak piszesz o molestowaniu dzieci, MJ został uniewinniony, to wszystko pomówienia, a takie zdanie świadczy, że opierasz je na jakiś brukowcach, fakt i jego odpowiedniki amerykańskie (tak na marginesie, to tabloid, który przez lata gnoił Jacksona, dzisiaj pierwszy napisał, że odszedł król popu, heh, normalnie ręce opadają). Prawda jest taka, że jego życie zniszczyły media i ludzie, którzy opierają swoją wiedzę na temat innych na brukowcach. A czy MJ jest wielki? Jest wielki, będzie wielki. Na świecie jest wielu uzdolnionych muzyków, artystów, jednak jest pewna wąska grupa ludzi, którzy tworzą osobną ligę, prawdziwą ekstraklasę, ludzie którzy odcisnęli na społeczeństwach całego świata swój trwały ślad, wyznaczyli nowe kierunki w pewnych sferach naszego życia, to jest coś więcej niż tylko świetna
muzyka, Bob Marley, Elvis Presley, John Lennon..., do nich należy też Michael Jackson.