edi8
Forum VIP
Córka red. Jana Ciszewskiego mistrzynią świata:
http://eurosport.onet.pl/kolarstwo/silaczka/md39xe
http://eurosport.onet.pl/kolarstwo/silaczka/md39xe
ciekawa informacja , wydaje się jednak ,ze w rowerze szosowym jest dużo trudniej ukryć taki sprzęt dlatego w zawodach na najwyższym poziomie pokroju TDF, Giro czy Vuelty takie rzeczy nie mają miejsca. Nie wykluczam jednak ,że w Wrold Tourze się na takich jeździ ale w zawodach, które nie są tak eksponowane.http://rowery.org/2016/01/30/femke-van-den-driessche-zlapana-na-dopingu-mechanicznym/
No i mamy pierwszy potwierdzony przypadek motorka w rowerze na najwyższym poziomie. Skończy się traktowanie wszystkich zwolenników tej teorii jak wariatów
Ja sadze, ze to nie kwestia roweru ma znaczenia, a dalsza czesc twojej wypowiedzi. Na zawodach szosowych sa pewnie duzo bardziej restrykcyjne kontrole, jak i wieksza uwage sie do tego przyklada. Mowie oczywiscie o tych duzych zawodach. Temat dopingu mechanicznego to dosyc nowy trop dla kolarstwa. Mowa o nim jest raptem od kilku lat, a na powaznie dopiero ostatnie 2 lata zaczeto przykladac do tego uwage. Sadze, ze to kwestia czasu, az beda wyplywaly kolejne wpadki zawodnikow. Do tej pory byl to swojego rodzaju mit, ktory nie zostal potwierdzony. Teraz mamy pierwszy dowod, wiec i kontrole pod tym katem beda duzo dokladniejsze.ciekawa informacja , wydaje się jednak ,ze w rowerze szosowym jest dużo trudniej ukryć taki sprzęt dlatego w zawodach na najwyższym poziomie pokroju TDF, Giro czy Vuelty takie rzeczy nie mają miejsca. Nie wykluczam jednak ,że w Wrold Tourze się na takich jeździ ale w zawodach, które nie są tak eksponowane.
http://forum.bukmacherskie.com/f204/kolarstwo-2016-pozostale-toury-128496.html#post5887467witam jaki jest dobry bukmacher na kolarstwo?
ŹródłoPodczas swojej kolarskiej przygody Szmyd zaliczył 23 starty w Wielkich Tourach, najlepiej spisał się w Vuelta a Espana 2006 zajmując 14. miejsce w klasyfikacji generalnej. Ponadto odniósł niezapomniane zwycięstwo etapowe podczas wyścigu Dauphine du Libere (2009) na słynnym Mont Ventoux. Meldował się także na 3. miejscu Giro del Trentino (2012), 6. Tour de Pologne (2010), 7. Tour de Romandie (2012) i 8. Dauphine du Libere (2008).
38-latek karierę rozpoczął w Tacconi Sport (2011), następnie reprezentował Marcatone Uno (2003), Saeco (2004), Lampre (2005-2008), Liquigas (2009-2012) i Movistar (2013-2014) .Ostatnie dwa sezony spędził w CCC Sprandi Polkowice, ale nie może ich zaliczyć do udanych.
ŹródłoMajka celuje w Giro 2017. Co z Tour de France?
Po pierwszym zgrupowaniu w barwach nowej drużyny Rafał Majka potwierdził, jaki będzie jego plan startów i cele w nadchodzącym sezonie. – Szykuje się bardzo ciężki rok. Muszę się dobrze przygotować. Moim głównym celem będzie walka w klasyfikacji generalnej Giro d'Italia – powiedział brązowy medalista igrzysk olimpijskich w Rio.
Po transferze do drużyny Bora-Hansgrohe wiadomo było, ze to własnie Majka będzie w niej jedną w największych gwiazd. W 2016 roku Polak nie tylko stanął na olimpijskim podium, ale też wywalczył koszulkę dla najlepszego górala Tour de France, zajął piąte miejsce w Giro, a "po drodze" sięgnął po mistrzostwo Polski ze startu wspólnego.
Wiadomo też było, że w Borze Majce podporządkowane będzie niemal wszystko i że to on sam będzie mógł wybrać sobie cele na kolejny sezon. I wybrał...
Giro przede wszystkim
– Głównym celem będzie Giro. Trasa jest trudniejsza niż przed rokiem. Mam nadzieję, że pogoda będzie dobra i pozwoli mi się odpowiednio przygotować – potwierdził oficjalnie Rafał. – Oczywiście wsparcie ekipy na takich podjazdach jak Stelvio będzie niezwykle istotne – podkreślił.
Po ogłoszeniu w połowie października trasy przyszłorocznego Wyścigu Dookoła Włoch można było spodziewać się takiej, a nie innej decyzji. Peleton będzie wspinał się, m.in. na Blockhouse, Stelvio, Mortirolo i Monte Grappa, czyli najsłynniejsze i najtrudniejsze podjazdy znane z wcześniejszych edycji wyścigu. Dla porównania, organizatorzy Tour de France 2017 zaplanowali jedynie cztery górskie finisze, a zamiast tego przygotowali kilka odcinków przypominających trasy wyścigów jednodniowych.
Piekielnie trudna trasa jubileuszowej, setnej edycji Giro skusiła nie tylko Majkę. Już teraz swój start zapowiedzieli niemal wszyscy najlepsi specjaliści od jazdy po górach i wyścigów etapowych. O trzeci triumf we Włoszech powalczy doświadczony Vincenzo Nibali (słynny "Rekin z Mesyny" triumfował już w 2013 oraz 2016 roku). Z byłych zwycięzców pojawi się też najlepszy w 2015 roku Nairo Quintana. W odróżnieniu od poprzednich sezonów obok Kolumbijczyka nie zobaczymy Alejandro Valverde, toteż cały Movistar w końcu podporządkowany będzie tylko jednemu liderowi.
Na starcie Giro 2017 staną też kolarze, którzy zajęli drugie miejsca w dwóch ostatnich edycjach, czyli Esteban Chaves i Fabio Aru. Hiszpan zna już smak triumfu w Wielkim Tourze. W 2015 całkowicie zdominował rywalizację na trasie Vuelta a Espana (Rafał Majka zajął w tamtym wyścigu 3. miejsce).
Ponadto w peletonie Giro 2017 niemal na pewno pojawi się Thibaut Pinot, a wstępne zainteresowanie rywalizacją wyraził Tom Dumoulin, który chce powalczyć w klasyfikacji generalnej jednego z Grand Tourów.
– Myślę, że liczba wyścigów, w których będę mógł walczyć na własne konto będzie większa niż w Tinkoff. Oczywiście będą wyścigi, na których będę zobligowany do pracy na rzecz moich kolegów, np. Tour de France. Jeżeli jednak miałby pojechać i Giro, i "Wielką Pętlę", musiałbym być znakomicie przygotowany do sezonu – powiedział Majka.
Z jego słów wynika, że we Francji raczej pojedzie, choć na razie nie jest to pewne. Ostateczną decyzję podejmie – jak czyni to co roku większość kolarzy – po zakończeniu ścigania w Giro.
Nawet jednak jeśli brązowy medalista igrzysk w Rio wystartuje w Tour de France, to wbrew oczekiwaniom wielu kibiców nie stoczy pierwszej w karierze walki i żółtą koszulkę za klasyfikację generalną. Wzorem poprzednich lat będzie pomagał. Komu? Dobremu znajomemu z Tinkoff Team, Słowakowi Peterowi Saganowi.
Liderem Bora-Hansgrohe w "generalce" będzie z pewnością Leopold Koenig. Szef teamu, Enrico Poitschke nie ukrywa jednak, że celem całego zespołu będzie pomóc Saganowi w wywalczeniu szóstej w karierze zielonej koszulki za klasyfikację punktową. Jeżeli mistrzowi świata uda się ta sztuka, wyrówna rekord Tour de France, należący obecnie do Erika Zabela. Trudno przypuszczać, żeby specjalizujący się w jeździe po górach Majka był jakoś szczególnie zaangażowany w pomoc Saganowi. Bardziej prawdopodobne jest, że Polak powalczy o zwycięstwo etapowe na jednym z odcinków w Alpach lub Pirenejach. Możliwe także, że tak jak przed rokiem skoncentruje się na zbieraniu punktów w klasyfikacji górskiej. Taki scenariusz – zielona koszulka dla Sagana, "grochy" dla Majki sprawdzał się już dwukrotnie (w 2014 i 2016 roku), kiedy obaj ścigali się w barwach Tinkoff Team.
Jeśli Majka wygrałby klasyfikację górską po raz trzeci w karierze, wskoczyłby tuż za podium klasyfikacji wszech czasów Tour de France. Częściej triumfowali w niej jedynie Richard Virenque (siedem zwycięstw) oraz Federico Bahamontes i Lucien Van Impe (po sześć).
Rywalizacja w Giro i ewentualnie Tour de France czeka Polaka dopiero w maju i lipcu przyszłego roku. Na razie Rafał ma za sobą pierwsze zgrupowanie w barwach nowej ekipy. – Zakończyliśmy pierwszy obóz treningowy. Wszystko przebiegało OK. Miałem okazję poznać nowych kolegów z drużyny. Mamy ogromne ambicje przed naszym pierwszym wspólnym sezonem – podsumował.
More freedom for Majka at Bora as Giro d'Italia targeted
Links up with Sagan and Konig to spearhead team
A new kit, a new team but Rafal Majka will have similar objectives in 2017 with the Polish rider set to target the Giro d'Italia once more before tackling the Tour de France in July.
The 27-year-old finished fifth in this year's Giro before claiming a second polka-dot jersey at the Tour in July. With a move from Tinkoff to Bora-Hansgrohe alongside Peter Sagan now confirmed, Majka laid out his upcoming objectives at the recent Saitama Criterium in Japan.
"I need to prepare really well if I do the Giro next year and the Tour. I think the objective will again be the Giro. The parcours is harder than in 2016 but I hope for good weather and that my preparation goes well. I'll need some help from my team and we've got climbs like the Stelvio in there, for example, so support will be important. It's going to be a hard season," he told a small gathering of journalists.
With the Tinkoff team disbanding, Majka became one of the most sought after riders on the market this summer. A number of teams, including Bahrain Merida and Bora, expressed interested but the Olympic road race bronze medallist signed for the German outfit. He will lead their GC ambitions in stage races alongside Leopold Konig, who returns to the squad after two mediocre years with Team Sky. With more freedom at Bora, Majka is hoping to have more of a freehand in races, although he is aware that domestique duties will play a part too.
"I've a lot of teammates moving there and I think I'm also going to have more of a freehand. There will of course be some races where I'll need to work for my teammates, like the Tour de France but in the rest of the season I'll have more freedom in some races. I'll need to prepare really well and things will be different compared to Tinkoff."
Advertising
Bora's overall ambitions, like their budget, have broadened immensely with the team set to step up from the Pro Continental ranks to the WorldTour scene in 2017. In total, they have signed eight riders from Tinkoff. Meshing the old and new faces will be high on the squad's priorities this winter and a mini-camp has already taken place with a more extensive one planned next month.
"We've had a training camp. It was three days but really nice and I met my new teammates. We've got some really big objectives for next year but I've still got time to prepare my full calendar."
After a long season, Majka is understandably looking forward to a rest but is satisfied with his 2016 campaign.
"The objective this year was the top three in the Giro but a top five is still OK. I still won the Polish championships, had a very nice Tour de France and then there was the Olympics. I can be happy with my season."
Szkoda, że w taki sposób kończy się jego kariera. Na pewno duży wpływ miała kraksa na Vuelcie. Może nie był to kolarz topowy ale na pewno solidny harcownik, który potrafił powalczyć w ucieczkach na największych tourach.Bartosz Huzarski podjął decyzję o zakończeniu kariery w wieku 36 lat. W minionym sezonie reprezentował on barwy grupy Bora-Argon 18. W swojej karierze "Huzar" przejechał siedem Wielkich Tourów, a w 2012 roku był drugi na jednym z etapów Giro d'Italia.
- Z ostatnich lat jestem bardzo zadowolony. Żałuję tylko jednego. Przy moim nazwisku w ostatnim wyścigu widnieje DNF (nie ukończył). Nie tak chciałem zakończyć swoją karierę. Kraksa, złamany obojczyk i łopatka wykluczyły mnie z Vuelta a Espana. Dlatego myślę, że w Polsce wystartuję jeszcze przynajmniej jeden raz w elicie. Tylko po to, by to zmienić - podkreślił "Huzar".
W najbliższym czasie były już zawodnik poświęci się założonej przez siebie Akademii Kolarskiej Bartosza Huzarskiego.
Wybuchnie kolejny wielki dopingowy skandal? Liczne pytania o Bradleya Wigginsa
Minęły niemal cztery lata odkąd do zażywania dopingu przyznał się Lance Armstrong. Tym razem na poważnym cenzurowanym znalazł się inny zwycięzca Tour de France, Bradley Wiggins. W sprawie byłego kolarza teamu Sky nic nie jest jeszcze pewne, ale skoro tematem zainteresował się brytyjski parlament, jest on poważny. Słowa o zaciskającej się pętli wokół szyi wielokrotnego medalisty olimpijskiego i mistrzostw świata nie będą tu nadużyciem.
Team Sky współfinansowany jest z pieniędzy publicznych, więc wobec całej masy wątpliwości o "czystą" jazdę, przed specjalną komisją w parlamencie w poniedziałek tłumaczyć się musiał Dave Brailsford, dyrektor generalny zespołu. Wszystko to jest efektem dochodzenia Matta Lawtona, dziennikarza "Daily Mail".
Sprawa dotyczy leków stosowanych w latach 2011-2013 przez Bradleya Wigginsa i tajemniczej paczki, jaką miał otrzymać lekarz ekipy Richard Freeman po jednym z etapów prestiżowego wyścigu Criterium du Dauphine w 2011 roku. Śledztwo przeprowadzone przez Lawtona wykazało, że nic nie łączy się z sobą w sensowną całość.
Dziennikarz próbując dowiedzieć się, co znalazło się w paczce, dotarł do informatora twierdzącego, iż była tam substancja, którą w autokarze teamu dożylnie zaaplikowano Wigginsowi po zakończeniu etapu. Sam kolarz temu zaprzeczył, podobnie jak Brailsword. W tym, że ten ostatni bez wątpienia podczas rozmowy z "Daily Mail" mijał się z prawdą.
Dyrektor Sky powiedział bowiem, że członek zespołu, który dostarczył paczkę (Simon Cope), przybył do Francji, by spotkać się z Emmą Poley, swoją zawodniczką. Nie było to możliwe, bowiem Poley akurat jechała wówczas własny wyścig w Hiszpanii. Brailsword przekonywał też, że nie było fizycznej możliwości, by lekarz Sky zaaplikował w autobusie zawartość paczki Wigginsowi, bowiem zaraz po wyścigu musiał odjechać. Zdjęcia znalezione przez Lawtona wyraźnie temu jednak przeczą. Komentarz Brailsworda? - Jeśli ten artykuł się ukaże, team Sky prawdopodobnie przestanie istnieć - miał powiedzieć szef zespołu.
Tekst ujrzał światło dzienne, a Brailsword został wezwany do zeznań w parlamencie. Tam przekonywał, że w paczce znalazł się fluimucil, popularny lek wykrztuśny. Sprawa jest o tyle dziwna, że po co Sky miał ukrywać w tajemnicy zawartość paczki, w której znaleźć się miała dozwolona substancja. Czy faktycznie była konieczność wysyłania jej aż z Manchesteru, skoro lek jest dostępny we Francji? Wątpliwości budzi też co innego - Bradley Wiggins miał pozwolenie na stosowanie zakazanych kortykosteroidów jako zdiagnozowany astmatyk. Ulotka fluimucilu zakazuje natomiast stosowania tego środka właśnie astmatykom...
Na razie nie zapadła żadna decyzja ws. Bradleya Wigginsa i Teamu Sky, ale pytania są na tyle poważne, że zadają je największe brytyjskie dzienniki, z "The Times" na czele. Jeśli głównym zainteresowanym udowodnionoby winę, mielibyśmy do czynienia z ogromnym dopingowym skandalem. Wiggins jest jednym z najbardziej utytułowanych kolarzy na świecie. Oprócz zwycięstwa w Tour de France (2012), ma na koncie siedem medali olimpijskich (cztery złote) i piętnaście krążków (osiem z najcenniejszego kruczcu) wywalczonych w mistrzostwach świata (łącznie w kolarstwie torowym i szosowym). Jego ostatnim największym sukcesem na szosie był tytuł mistrza świata w jeździe indywidualnej na czas zdobyty w 2014 roku w Ponferradzie.
Świetna wiadomość dla polskiego kolarstwa. Po roku przerwy znów zaproszenie do Włoch. Setna edycja Giro, trasa godna wielkiego jubileuszu i czołówka peletonu powinna się zjawić we Włoszech, tym bardziej, że tegoroczny TdF wygląda mizernie pod względem trudności.Polski zespół po raz trzeci w historii zaproszony na start Giro d’Italia.
Zespół CCC Sprandi Polkowice znalazł się wśród czterech ekip Professional Continental, które do udziału w setnej edycji wyścigu Giro d’Italia zaprosił organizator – RCS Sport.
Zespół Piotra Wadeckiego został wyróżniony obok włoskich drużyn Bardiani-CSF i Wilier-Triestina oraz rosyjskiej Gazprom-Rusvelo.
Zespół Bardiani start we włoskim Giro miał zapewniony dzięki wygranej w klasyfikacji generalnej Pucharu Włoch. Gazprom-Rusvelo po bardzo solidnym występie w ubiegłym roku ponownie otrzymał zaproszenie, natomiast w barwach grupy Wilier-Triestina pokażą się m.in. Filippo Pozzato i Jakub Mareczko.
„Pomarańczowi” w Wyścigu Dookoła Włoch startowali w przeszłości w 2003 i 2015 roku. 14 lat temu, pod szyldem CCC-Polsat do 12. miejsca w klasyfikacji generalnej zaprowadzili Dariusza Baranowskiego, dwa lata temu nie odegrali w wyścigu znaczącej roli.
„To dla nas wielki powód do dumy, że będziemy mogli uczestniczyć w tej jubileuszowej edycji. Organizatorzy Giro d’Italia, RCS Sport, kilkukrotnie docenili nasz zespół przyznając nam „dziką kartę” na swoje imprezy takie jak Il Lombardia, Milan-Sanremo, Tirreno-Adriatico, Strade Bienche, Abu Dhabi Tour, czy też Dubai Tour. Cieszymy się, że nie zawiedliśmy ich oczekiwań i po raz kolejny chcą widzieć „pomarańczowe” barwy na swoim wyścigu. Przed sezonem 2017 dokonaliśmy przebudowy zespołu i mamy w ekipie kilku kolarzy, których stać na sukces etapowy” – czytamy w oświadczeniu ekipy i dyrektora sportowego Piotra Wadeckiego.
Jubileuszowa edycja włoskiego wyścigu rozpocznie się 5 maja na Sardynii, a zakończy się 28 maja w Mediolanie.
RCS Sport podał także listy ekip zaproszonych na inne organizowane przez siebie imprezy. I tak na trasie Mediolan-San Remo zobaczymy Androi Giocattoli, Bardiani-CSF, Cofidis, Gazprom-Rusvelo, Nippo-Vini Fantini, Team Novo Nordisk i Wilier-Triestina, na Strade Bianche i Tirreno-Adriatico pojawią się za to Androni Giocattoli, Bardiani-CSF i Nippo-Vini Fantini. W „wyścigu dwóch mórz” udział weźmie dodatkowo ekipa Novo Nordisk.
Zaproszenia na październikową Il Lombardię podane zostaną w późniejszym terminie.