Podobno tylko 2% zarabia na zakładach bukmacherskich, zastanawiam się więc gdzie inni popełniają błędy.
***
Kiedyś myślałem, jaki to ja jestem znawca, jak tylko zacznę typować to się dorobie fortuny, no bo wystarczy skleić AKO=2 i typować. Wymyśliłem coś w rodzaju systemu "piętnastka", kiedy zacząłem typować rzeczywistość okazała się dużo bardziej brutalna. Czasem wygrywałem, ale ogólnie w 4 miesiące typując za stawki 2-10zł byłem na dość sporym minusie (-89,40zł) i wtedy puściłem taśme 16 meczy za 2zł, do wygrania 90,40zł (miało być 91,40zł, ale kursy trochę się zmniejszyły). Przez weekend weszło 15 meczy, został ten jeden jedyny FC Porto-Leixoes. Wiedziałem, że Porto odniosło 6 zwycięstw w pierwszych 6. kolejkach, trochę się wahałem, kiedyś musi się noga powinąć (powinęła się w 8. kolejce). Kontrować X2 za 30zł, czy zostawić. Zostawiłem i odrobiłem prawie wszystkie straty. Miałem przygotowany pojemnik na czysty zysk z zakładów bukmacherskich i cieszyłem się, że wreszcie go będę mógł zapełnić, no bo odrobić złotówke to nie problem. A jednak... spokojnie stawki 2-5zł i -27,70zł. Stop, to do niczego nie prowadzi. Zrobiłem sobie przerwe, żeby nie powiększać strat. Po powrocie miało być szybko, łatwo i przyjemnie, a straciłem drugie tyle i 10 miesięcy przerwy. Stwierdziłem, że trzeba grać rozważnie i te ok. 56zł da się odrobić. No i rzeczywiście, powoli, ale systematycznie odrabiałem straty. Teraz tylko się nie napalić... niestety po odrobieniu ok. 30zł zacząłem się zsuwać po równi pochyłej. Potem jak analizowałem swoje kupony, stwierdziłem jedno... totalna głupota. Grałem single 1.50-1.70 za 10zł, żeby to szybko odrobić i popłynąłem. Ponad 120zł strat. Wreszcie po ponad rocznej przerwie wróciłem do gry. Przegrałem ok. 25zł, ale znalazłem sposób... nie będę go zdradzał, powiem tylko, że dotyczy on piłki nożnej. Puściłem 9 zdarzeń system 7 z 9 (stawka: 0,05zł) i weszło wszystko. Nie miałem do siebie pretensji, że gdybym dał jako pewniaki wygrałbym 150zł, wygrałem 61,50zł. Teraz tylko się nie napalać... no i niestety. Totalna wpadka -179,74zł????
Wreszcie nowy rok. Pomyślałem... spokojnie, nie wolno mi myśleć jak to szybko można odrobić i jakie to łatwe, bo to nie jest proste. Te 179,74 podzieliłem sobie na 12 miesięcy i ustaliłem sobie cel... odrabiać po 15zł miesięcznie. Początek bardzo dobry za postawione 5 wygrałem coś ponad 15, ale też inne kupony mi nie siadły. Ogólnie trzymałem się +10zł, jednak zacząłem tracić. Wreszcie postawiłem, że Stoch wygra w Zakopanem (kurs 7.00) i do odrobienia zostało mi tylko 1,40zł (oczywiście biorę pod uwagę tylko 2012r.). Ostatnio puściłem 3 kupony, łącznie za 10zł, jakby wygrał Stoch (2. konkurs) minimalny zysk by był, jakby drugi "pewny" kupon wszedł też wygrana byłaby w okolicach 10zł, no ale nie weszło. A dziś... 6 zdarzeń m. in. wygrana MU, Juventusu, MCity, wszystko ładnie siadło i za postawione 2zł wygrałem 43,30zł.
No i w związku z tym mam pytanie: co zrobić, aby nie stracić. Miałem już takie sytuacje, że po większej wygranej zamiast odrabiać straty zacząłem systematycznie tracić.
W tym roku +32,20zł, a więc to co miałem odrobić w styczniu i lutym zostało odrobione.
PS. Wiem, że dla niektórych takie kwoty jak 90,40zł, czy 43,30zł mogą wydawać się śmieszne, ale lepiej wygrywać dwucyfrowe kwoty, niż tracić czterocyfrowe.
***
Kiedyś myślałem, jaki to ja jestem znawca, jak tylko zacznę typować to się dorobie fortuny, no bo wystarczy skleić AKO=2 i typować. Wymyśliłem coś w rodzaju systemu "piętnastka", kiedy zacząłem typować rzeczywistość okazała się dużo bardziej brutalna. Czasem wygrywałem, ale ogólnie w 4 miesiące typując za stawki 2-10zł byłem na dość sporym minusie (-89,40zł) i wtedy puściłem taśme 16 meczy za 2zł, do wygrania 90,40zł (miało być 91,40zł, ale kursy trochę się zmniejszyły). Przez weekend weszło 15 meczy, został ten jeden jedyny FC Porto-Leixoes. Wiedziałem, że Porto odniosło 6 zwycięstw w pierwszych 6. kolejkach, trochę się wahałem, kiedyś musi się noga powinąć (powinęła się w 8. kolejce). Kontrować X2 za 30zł, czy zostawić. Zostawiłem i odrobiłem prawie wszystkie straty. Miałem przygotowany pojemnik na czysty zysk z zakładów bukmacherskich i cieszyłem się, że wreszcie go będę mógł zapełnić, no bo odrobić złotówke to nie problem. A jednak... spokojnie stawki 2-5zł i -27,70zł. Stop, to do niczego nie prowadzi. Zrobiłem sobie przerwe, żeby nie powiększać strat. Po powrocie miało być szybko, łatwo i przyjemnie, a straciłem drugie tyle i 10 miesięcy przerwy. Stwierdziłem, że trzeba grać rozważnie i te ok. 56zł da się odrobić. No i rzeczywiście, powoli, ale systematycznie odrabiałem straty. Teraz tylko się nie napalić... niestety po odrobieniu ok. 30zł zacząłem się zsuwać po równi pochyłej. Potem jak analizowałem swoje kupony, stwierdziłem jedno... totalna głupota. Grałem single 1.50-1.70 za 10zł, żeby to szybko odrobić i popłynąłem. Ponad 120zł strat. Wreszcie po ponad rocznej przerwie wróciłem do gry. Przegrałem ok. 25zł, ale znalazłem sposób... nie będę go zdradzał, powiem tylko, że dotyczy on piłki nożnej. Puściłem 9 zdarzeń system 7 z 9 (stawka: 0,05zł) i weszło wszystko. Nie miałem do siebie pretensji, że gdybym dał jako pewniaki wygrałbym 150zł, wygrałem 61,50zł. Teraz tylko się nie napalać... no i niestety. Totalna wpadka -179,74zł????
Wreszcie nowy rok. Pomyślałem... spokojnie, nie wolno mi myśleć jak to szybko można odrobić i jakie to łatwe, bo to nie jest proste. Te 179,74 podzieliłem sobie na 12 miesięcy i ustaliłem sobie cel... odrabiać po 15zł miesięcznie. Początek bardzo dobry za postawione 5 wygrałem coś ponad 15, ale też inne kupony mi nie siadły. Ogólnie trzymałem się +10zł, jednak zacząłem tracić. Wreszcie postawiłem, że Stoch wygra w Zakopanem (kurs 7.00) i do odrobienia zostało mi tylko 1,40zł (oczywiście biorę pod uwagę tylko 2012r.). Ostatnio puściłem 3 kupony, łącznie za 10zł, jakby wygrał Stoch (2. konkurs) minimalny zysk by był, jakby drugi "pewny" kupon wszedł też wygrana byłaby w okolicach 10zł, no ale nie weszło. A dziś... 6 zdarzeń m. in. wygrana MU, Juventusu, MCity, wszystko ładnie siadło i za postawione 2zł wygrałem 43,30zł.
No i w związku z tym mam pytanie: co zrobić, aby nie stracić. Miałem już takie sytuacje, że po większej wygranej zamiast odrabiać straty zacząłem systematycznie tracić.
W tym roku +32,20zł, a więc to co miałem odrobić w styczniu i lutym zostało odrobione.
PS. Wiem, że dla niektórych takie kwoty jak 90,40zł, czy 43,30zł mogą wydawać się śmieszne, ale lepiej wygrywać dwucyfrowe kwoty, niż tracić czterocyfrowe.