Jakie to będą płyty? Zapowiadacie je jako kompletnie różne - pierwszy mocno nowoczesny, a drugi bardzo klasyczny - chcecie pokazać, że się świetnie sprawdzacie w każdej konwencji?
Sokół: To może podświadomie też, ale po prostu jaramy się różnymi stylami. Mocnym elektronicznym hip hopem i klasycznym, tłustym na samplach. Pierwsza płyta jest mocna, elektroniczna i częściowo klubowa. Na pewno dostarczymy sporo pożywki zarówno fanom jak i hejterom. Nikt nie spodziewa się po nas takiej płyty i dlatego wybraliśmy ją jako pierwszą. Myślę, że albo ktoś tę płytę pokocha albo znienawidzi, nie będzie raczej obojętna. Myślę też, że zbiór osób, którym spodobają się obie płyty może nie być wcale gigantyczny, myślę, że będą typowe spory - pierwsza to syf, a druga jest kozacka - Nie! To pierwsza jest zajebista, a druga to syf. Dla mnie obie są krokiem na przód i czymś, czego w Polsce jeszcze nie mieliśmy, zarówno pod względem jakości produkcji jak i koncepcji. Pewne jest, że odmienią trochę scenę. A jak zostaną odebrane, to już zależy od słuchaczy.
Pono: Potraktowałem tą płytę jak swojego rodzaju krok do przodu. Mój styl to raczej druga bardziej akustyczna część projektu Sokoła, jednak elektronika w wydaniu, jakie zaproponował mi Sokół, zszokowała mnie tym, że można z jednej strony subtelnie, z drugiej z tak zajebistym wyczuciem, posługiwać się wyimaginowanymi dźwiękami. Wcześniej tego rodzaju produkcje słyszałem na projektach zza oceanu, okazało się jednak, że w większości przypadków wyprodukowali je nasi sąsiedzi, a nawet rodacy mieszkający w Europie, to mnie zainspirowało do wzięcia udziału w tym projekcie i myślę, że to jest zajebiste doświadczenie.