Sesja rozpoczęła się w dość typowy sposób – od okrążeń instalacyjnych. Wykonali je wszyscy w przeciągu pierwszych 10 minut, po czym zjechali do boksów. Jako pierwszy mierzone okrążenie przejechał Pedro de la Rosa (Sauber), osiągając czas 1:53,855. Jednakże szybko poprawił go o ponad 11 sekund Fairuz Fauzy (Lotus), który był najaktywniejszym kierowcą na początku sesji. Po pierwszych 30 minutach na torze zaczęło pojawiać się coraz więcej bolidów, a na prowadzeniu znalazł się kierowca testowy Force India – Paul di Resta z rezultatem 1:37,209.
Pech dopadł na 58 minut przed końcem Jamie Alguersariego (STR), w którego bolidzie po 7 okrążeniach pojawiły się problemy z silnikiem. Hiszpanowi udało się jednak dotoczyć do boksów, gdzie mechanicy mogli zająć się bolidem i umożliwić mu ostatecznie powrót na tor.
W tym czasie z boksów wyjechali również przedstawiciele czołowych ekip, którzy nieustannie poprawiali rezultaty. Prym wiedli kierowcy McLarena, którzy zajmowali dwie pierwsze pozycje na półmetku – prowadził Hamilton z czasem 1:35,138 mając 0,1s przewagi nad Butonem. Blisko tego duetu trzymał się cały czas
Robert Kubica. Kierowcy Ferrari i RBR skupiali tym razem na dłuższych przejazdach i nie włączali się do walki o najlepszy czas.
Po tym jak część kierowców zjechała do boksów wykonawszy pierwsze dłuższe przejazdy, na torze pozostało zaledwie kilka bolidów. Czasy osiągane w tym okresie były sporo gorsze od najlepszych, co może sugerować, że wtedy zaczęły się pierwsze przejazdy z naprawdę dużą ilością paliwa. Przez pierwszą godzinę na tor nie wyjechał natomiast Michael Schumacher (Mercedes), którego bolid zaparkowany był w części garażu przeznaczonej dla Nico Rosberga i tam był regulowany. Jednak od razu, po wyjeździe z boksów, starszy z Niemców na swoim pierwszym mierzonym okrążeniu uzyskał 3 rezultat.
Chwile grozy przeżywali pozostający na torze Pedro de la Rosa oraz Felipe Massa (Ferrari), którzy mieli w odstępie kilku minut wizyty na poboczu przy szybkim zakręcie nr 10. Obaj stracili panowanie nad bolidem po najechaniu na zewnętrzny krawężnik. Udało im się powrócić na tor, jednak naprawdę niewiele brakowało im do uderzenia w bandę. Po raz kolejny problemy pojawiły się u Sebastiana Vettela (RBR), który znacznie zwolnił na ok. 20 minut przed końcem sesji i dotoczył się powoli do boksów. Problem okazał się najwyraźniej niezbyt poważny, ponieważ po kilku minutach powrócił on na tor i osiągał konkurencyjne czasy.
Tłoczno na torze zrobiło się po raz kolejny na 15 minut przed końcem treningu. Czołowi zawodnicy nie walczyli jednak w końcówce o poprawę najlepszego rezultatu, a skupili się na dłuższych przejazdach z większą ilością paliwa. Do góry w tabeli z czasami przesunął się w czołówce jedynie Nico Rosberg, awansując na 2 miejsce.
Nowe zespoły mogą być zadowolone z przebiegu tej sesji, ponieważ żaden z ich kierowców nie miał większych problemów z bolidem i byli oni w stanie przejechać sporą liczbę okrążeń. Malezyjski tor nie jest łatwym obiektem owych, ponieważ zawodnicy wciąż muszą bardzo ostrożnie operować pedałem gazu w długich łukach, by nie stracić przyczepności i nie wypaść z toru. Taki styl jazdy powoduje jednak duże straty.
Największe problemy ze swym bolidem miał dziś Witalij Pietrow (Renault) w którego bolidzie doszło, jak donosi BBC, do wycieku paliwa. Co prawda nie było pożaru, jednak Rosjanin nie pojawił się już na torze, po tym jak zjechał do boksów w celu sprawdzenia bolidu. Sesja przebiegała bez większych zakłóceń, a oprócz wyżej wspomnianych wizyt na poboczu kłopotów nie uniknęli też Mark Weber oraz Jarno Trulli, którym przytrafiły się widowiskowe poślizgi.
Po raz drugi dzisiejszego dnia najszybszym kierowcą na torze Sepang okazał się Lewis Hamilton. Kierowca McLarena uzyskał czas 1:34,175, wyprzedzając o ponad 0,2s Sebastiana Vettela (RBR) i Nico Rosberga (Mercedes).
Robert Kubica (Renault), po dość pracowitej sesji, uplasował się na szóstym miejscu z około sekundą straty do Hamiltona. Podczas przerwy między sesjami nad torem przeszły przelotne opady deszczu, jednak w trakcie całego treningu tor był zupełnie suchy.
Tym razem kierowcy byli bardziej aktywni od samego początku, a po upływie 15 minut wszyscy mieli już za sobą mierzone okrążenia. Rezultaty były od samego początku zbliżone do tych osiąganych w pierwszym treningu. Po wykonaniu pierwszych przejazdów część kierowców powróciła do boksów, a na torze pozostali ci, co wykonywali długie przejazdy, na czele z Fernando Alonso (Ferrari), który był w tym czasie o 4s wolniejszy od Lewisa Hamiltona.
Po 30 minutach na czele znajdował się Hamilton, legitymujący się czasem 1:34,765. W tym czasie kłopoty dopadły Marka Webbera (RBR), którego bolid nagle stracił moc i Australijczyk był zmuszony zatrzymać się na poboczu przy zakręcie nr dziewięć. Spowodowało to wywieszenie żółtej flagi, jednak sesja nie została przerwana, a jego bolid został szybko zabrany z pobocza.
Na torze przez dłuższy czas pozostawali kierowcy, którzy mieli w swoich bolidach dużą ilość paliwa i testowali różne ustawienia. Na półmetku sesji na prowadzeniu zmieniali się Hamilton i Schumacher. Ostatecznie szybszy w tym czasie okazał się Lewis Hamilton, który wykręcił czas 1:34,175. Za tą dwójką znajdowali się nieustannie Nico Rosberg i Jenson Button (McLaren), którzy kilka minut później przeskoczyli Schumachera, spychając go na 4 lokatę.
W dalszej części sesji wielu kierowców, jak można wnioskować po czasach, kontynuowało przejazdy z dużą ilością paliwa, a na torze cały czas panował umiarkowany ruch. Kłopoty z bolidem nie ominęły także i w drugiej sesji Sebastiana Vettela. Tym razem pojawiły się problemy ze wspomaganiem kierownicy, które zmusiły go do zjazdu do boksów. Nie utrudniło to jednak Niemcowi, po powrocie na tor, ustanowienia drugiego rezultatu.
Na pół godziny przed końcem treningu nad torem pojawiła się kilka razy, na chwilę, żółta flaga. Pierwszą z nich spowodował Adrian Sutil, który wypadł na pobocze w zakręcie 10, lecz, tak jak jego poprzednicy w tym miejscu, zdołał powrócić na tor. Kolejne flagi spowodowane były przez kierowców STR, którzy na przestrzeni dwóch okrążeń kilkukrotnie zwiedzali pobocze w różnych częściach toru, również bez poważniejszych konsekwencji.
Końcówka sesji upłynęła spokojnie, kierowcy kończyli swe programy treningowe, co dla niektórych, jak na przykład dla kierowców Ferrari, oznaczało wykonanie kilku okrążeń z mniejszą ilością paliwa, a dla kierowców McLarena, RBR i Mercedesa przejazdy cięższymi bolidami. Warto wspomnieć też o Felipe Massie, który miał problemy z podłogą w swoim bolidzie po tym, jak wypadł na pobocze w pierwszym treningu. Brazylijczyk plasował się przez długi czas nawet za kierowcami Lotusa, aczkolwiek ostatecznie udało mu się nieco poprawić na świeżym komplecie miękkich opon.
Po raz kolejny bolidy nowych zespołów okazały się niezawodne i kierowcy tych ekip przejechali sporo okrążeń. Najszybsi z nich tak jak i w pierwszym treningu byli przedstawiciele Lotusa, którzy nieznacznie pokonali rywali z Virgin Racing. Zdecydowanie odstawali natomiast kierowcy HRT, którzy obaj stracili około siedem sekund do czołówki.