Czas na drugą serię spotkań Mistrzostw Europy w piłke nożnej rozgrywanych na boiskach Polski i Ukrainy Naszym reprezentantom tym razem przyjdzie zmierzyć się z ekipą Rosyjską, która chce udowodnić, że sukces sprzed czterech lat nie był dziełem przypadku.
Polacy nie tracą nadziei na awans z grupy po remisie z Grecją. Na pewno wynik ten nie jest kompromitacją, jak twierdzi naczelny hejter Reprezentacji Polski, Jan Tomaszewski, ale na pewno też nie jest sukcesem, jak propaganduje TVP. Mecz ten pokazał, że w tej drużynie nie ma prawdziwego mentalnego lidera, który wziąłby grę na siebie i w czasie trudnym dla drużyny ją po prostu pociągnął. Trudno się dziwić, skoro największych "kozaków" w kadrze nie ma. I mam tu na myśli Boruca, Żewłakowa i Peszkę - niby chłopców niepokornych, jednak mających co nieco w spodenkach i potrafiących postawić co poniektórych do pionu. Tymczasem w meczu z Grecją to wyglądało tak, że za rozpoczęcie akcji na tyłach odpowiadał Wasyl, który nigdy tego nie potrafił robić, Boenischa w ogóle nie było widać w akcjach ofensywnych, przez co Grekom do pilnowania odpadło całe lewe skrzydło, dwójka defensywnych pomocników - Murawski i Polanski, w ogóle momentami nie kwapiła się do odbioru piłki w środkowej strefie, a gdy już ją dostawali, kończyło się na zagraniu do tyłu, miast wykonać "kółeczko" i pokusić się o jakiś sensowniejszy wybór. A przy agresywniejszym presingu ze strony Greków kończyło się... paniką. To pokazuje, że ten drużynie jest potrzebny playmaker albo przynajmniej jego namiastka. I taką namiastkę posiadamy w postaci Adriana Mierzejewskiego, którego pobyt na boisku w miejscu Obraniaka uznałbym za bardzo sensowny. Bowiem Obraniak prócz bicia stałych fragmentów gry to nic sensownego w meczu nie pokazał, a skoro po lewym skrzydle ma ganiać Rybus, to równie dobrze on może je wykonywać z podobnym (a może i nawet lepszym...) skutkiem. Gdzie szukać plusów, żeby nie było, że wieszam na "naszych" same psy? Na pewno w prawym skrzydle - pierwsza połowa w wykonaniu duetu Piszczek-Błaszczykowski bardzo dobra, po akcji w tamtej strefie boiska padła w końcu bramka, więc jednak można. Jednak ileż można grać jedno i to samo, na dodatek w jednym i tym samym miejscu? Znowu można tu wskazać na brak rozgrywającego, który zapewniłby ciągłość gry. O braku zmian w meczu nie będę wspominał, bo po co szukać przyczyn w czymś, czego nie było... Ja osobiście to bym na lewą obronę wstawił Wawrzyniaka w miejsce Boenischa oraz Mierzejewskiego w miejsce Obraniaka. Spodziewam się jednak, że Smuda będzie konsekwentny i postawi na taki skład, jaki wybiegł z Grecją, z rotacją w bramce:
Tytoń - (od prawej)Piszczek, Wasilewski, Perquis, Boenisch - Murawski, Polanski - Błaszczykowski, Obraniak, Rybus - Lewandowski.
I jeszcze o Szczęsnym słów kilka, choć dla niego był to dość nieszczęsny mecz... Otóż pierw go trzeba pochwalić za to, że posypał głowę popiołem - nie kłócił się, bo karnego zrobił słusznie, poprawnie zanalizował sytuację i wnioski na przyszłość z pewnością wyciągnie. Przy bramce jednak deczko nawalił, bowiem skoro Wasyl już zajął się Grekiem, to on nie musiał. Dobitka była formalnością, a tutaj wyszedł brak porozumienia bramkarza z blokiem defensywnym. Karnego co prawda sprowokował, jednak cel osiągnął - bramka nie padła. Tytoń swoje zrobił i na pewno swoje wybroni z meczu z Roją, więc o obsadę bramkarza bym się nie martwił. Można się tylko cieszyć, że z kadry wyleciał Fabiański, choć wiadomo, że nikt nikomu kontuzji nie życzył.
Czas na Sborną... No i na początek trzeba napisać, że to znacznie trudniejszy rywal od poprzedniego. Ich siła gry w meczu z Czechami była wręcz ogromna. Dla co poniektórych była to zapewne niespodzianka, jednak jak popatrzeć na "wyjściową" jedenastkę, to nie ma się co dziwić:
Małafiejew - (od prawej)Aniukow, Ignaszewicz, Bieriezucki, Żyrkow - Szirokow, Denisow, Żyrianow - Dżagojew, Arszawin, Kierżakow.
Pierwsze, co się rzuca w oczy, to ofensywne ustawienie 4-3-3. Układ taki pozwala na sporą wymienność pozycji na liniach pomoc-atak, wchodząc w "urojone" 4-4-2 za sprawą cofającego się do linii pomocy po piłkę Arszawina, który rozdzielał je dalej do Dżagojewa lub Kierżakowa, a tyły zabezpieczają tylko i wyłącznie obrońcy bez wsparcia defensywnych pomocników. Na Czechów wariant ten sprawdził się znakomicie, co pokazały cztery bramki wbite Czehom przy asystach wspominanego już przeze mnie Arszawina, a także Kierżakowa. Należy też zauważyć, jak skutecznie defensywna Rosyjska potrafiła wyłączyć z gry Milana Barosa, kiedy przewaga Czechów w środku pola była nadwyraz zauważalna. Skład jest tak zbalansowany i tak wyrównany, że na ławce musi siedzieć Roman Pawluczenko, były napastnik Tottenhamu Hotspur, bynajmniej nie za to, że jest gorszy, lecz nie pasuje do systemu gry, jaki Rosjanie chcę tu prezentować. W obwodzie pozostają także Pogrebniak, Dziuba, Kokorin, Izmaiłow, Denisow, Żyrjanow, Ozdojew, Głuszakow, Siemszow, Kombarow - cała plejada rodem z Rosyjskiej Superligi, co świadczy o sile tychże rozgrywek.
Rosjanie mają przewagę w każdej formacji nad nami. Żelazna obrona, dobry środek pola, szukający (i z powodzeniem znajdujących )napastników, którzy potrafią być skuteczni. My mamy im do przeciwstawienia obronę z jednym porządnym obrońcą (Piszczkiem), jedno skrzydło, które szybko idzie wyłączyć (mowa o prawym oczywiście) i napastnika, który typowym sępem w polu karnym nie jest, a i tak musi żyć z podań pomocników. Szkoda tylko, że z lewego skrzydła cisza, że środka pola cisza, o prostopadłych piłkach trzeba zapomnieć, a prawe skrzydło ratować tyłka nam nie będzie w nieskończoność, bo Rusowie to przecież nie tylko wódkę mają w glowie... Po krótce pisząc - już mi żal Tytonia, bo piłkę z siatki może wyjmować dość często i to bynajmniej nie ze swojej winy.
Typy
Rosja @2,44 Pinnacle
Rosja (-1) @3,80 Bet365
Over 2,5 @2,25 Pinnacle