Polska -
Grecja | 1 + Under 2,5 | 3,65 (3j)
Dla reprezentacji Polski spotkanie z Grekami będzie pierwszym, od prawie trzech lat meczem o stawkę. Presja ciążąca na piłkarzach jest ogromna, a łatwa grupa tylko ją powiększyła.
Polska jest reprezentacją stosunkowo młodą, i niedoświadczoną. Jest tylko pięciu piłkarzy, którzy byli uczestnikami Euro 2008 za Leo Beenhakkera.
Grecja jest pod tym względem drużyną całkiem inną, gra w niej trzech piłkarzy jeszcze z reprezentacji z 2004 roku, która to niespodziewanie sięgnęła po mistrzostwo Europy. Reprezentacja solidna w obronie, bardziej doświadczona i oparta na graczach z krajowego podwórka będzie nieprzyjemnym rywalem dla biało-czerwonych.
W ciągu trzech lat panowania Smudy reprezentacja rozegrała 34 mecze, z czego 15 wygrała, 11 zremisowała i 8 przegrała. Strzeliła 45 goli, straciła 37. Punktem odniesienia do tego, co zobaczymy jutro są jednak tylko trzy połowy dwóch spotkań z tego roku. Mecz z Portugalią, bezbramkowo zremisowany, oraz pierwsza połowa ze Słowacją, zakończona 1:0. Z Portugalią, na inauguracje stadionu narodowego wypadliśmy średnio. Biorąc pod uwagę, że drużyna wyceniana na 340 mln euro osiąga bardzo słabe wyniki, mogło być lepiej.
Portugalia całkowicie przejęła inicjatywę,
Polska nastawiła się na kontrataki, i biorąc pod uwagę, że miała 39% posiadania piłki, stworzyła sobie naprawdę dużo sytuacji podbramkowych. Należy jednak zwrócić uwagę na luki w defensywie z tamtego meczu.
Portugalia nie strzeliła bramki chyba tylko z powodu samolubności piłkarzy, którzy zamiast podawać, chcieli koniecznie zapisywać bramki na swoje konto. Pierwsza połowa ze Słowacją była klasą samą w sobie, tak grającej Polski dawno nie widziałem. Jeden błąd w defensywie i bardzo duża łatwość w kreowaniu gry. Tego się obawiano, a to będzie koniecznie właśnie z Grecją. W tym elemencie, można zapewne by sporo poprawić, ale nie jest źle.
Malta, Gruzja,
Łotwa,
Izrael i Chorwacja. Te drużyny rywalizowały obok Greków, o awans na euro. Grecy nie trafili na żadną drużynę z górnej półki z prostego powodu, dzięki sukcesowi z 2004 roku są nadal bardzo wysoko w rankingu FIFA. Mimo tego,
Grecja wygrała grupę dopiero w ostatnim spotkaniu, i to dość szczęśliwie. Grająca u siebie Gruzja do 78 minuty prowadziła 1:0. Dopiero w końcówce, w pięć minut dała sobie wbić dwie bramki.
Grecja radziła sobie na wyjazdach bardzo dobrze, nie przegrała ani jednego spotkania. Oprócz zwycięstwa 1:2 z Gruzinami, wygrała 0:1 z Izraelem i 0:1 z Maltą, strzelając bramkę w doliczonym czasie gry. Zremisowała też dwa spotkania, 1:1 z Łotwą i 0:0 z Chorwacją. Szczególnie groźni Grecy są grając pod presją, w końcówce meczu potrafią wspiąć się na wyżyny swoich możliwości. Od zakończenia kwalifikacji,
Grecja zagrała kilka ciekawych spotkań. Szczególnie warto zwrócić uwagę na remis 1:1 z Rosją. W ostatnim czasie jednak Grecy tylko zremisowali 1:1 ze Słowenią, i po naprawdę przeciętnym meczu ledwo pokonali 1:0 Armenię, nie wykorzystali wówczas dwóch rzutów karnych.
Obie drużyny preferują grę opartą na defensywie i kontratakach. Biorąc pod uwagę rolę gospodarza, jutro to
Polska będzie musiała przejąć inicjatywę, i na to się przygotowała. Wszyscy spodziewają się po Grekach tego samego, szczelnej defensywy i czekania na swoje sytuacje. Mam nadzieję, że ci nie urządzą nam niespodzianki, i nie będą chcieli również kreować gry. Prawa strona reprezentacji Polski jest bardzo silna, ataki tą stronę, w które zaangażowany będzie Łukasz Piszczek mogą przynieść sporo dogodnych sytuacji. Niestety wie o tym również Fernando Santos, selekcjoner reprezentacji Grecji, który miał sporo czasu na opracowanie antidotum. Jego drużyna jest oparta na bardzo dobrej, i zgranej defensywie, co może być zaporą nie do przejścia. Z drugiej strony, zbyt głęboka gra na swojej połowie może przy takiej presji przynieść sporo błędów. Grecy będą zapewne szukać swojej okazji z lewej strony boiska, a brak zgrania wśród dwójki naturalizowanych Polaków może być naprawdę kluczem do sukcesu.
Podsumowując, scenariusz tego spotkania jest do przewidzenia, ale wynik wciąż pozostaje niewiadomą. Remis ucieszyłby względnie obie drużyny, obie mogą skupić się na zdobyciu punktów tak bardzo, że goli nie zobaczymy. Sam sposób gry ze sparingów, oraz potencjał w kadrze przemawia za Polakami. Biorąc pod uwagę, że lepszego momentu do odniesienia sukcesu w wielkim turnieju prędko nie będzie, i że jesteśmy wkońcu drużyną posiadającą indywidualności, liczę na zwycięstwo Polaków, lub w najgorszym przypadku bezbramkowy remis. Franz to człowiek urodzony w kapeluszu, oby szczęście nam sprzyjało.
Prawdopodobne składy:
Polska: Szczęsny - Piszczek, Wasilewski, Perquis, Boenisch - Murawski, Polanski - Błaszczykowski, Obraniak, Rybus - Lewandowski
Grecja: Chalkias - Torossidis, Papastathopoulos, K. Papadopoulos, Holebas - Karagounis, Katsouranis, Maniatis - Saplingidis, Gekas, Samaras