Zajrzałem tu bo miałem nadzieję na jakiś post- apocaliptic najlepiej w klimacie zimy,tak bardzo by się to korelowało z dzisiejszym -17 i wiatrem urywającym głowę ????
Najpierw odniosę się do dwóch postów powyżej:
"Riddick" - to trzeba mieć faktycznie duży dystans lub się porządne nudzić - typowy
film do zbicia kasy na gimbazie, ewentualnie miłośnikach serii.
"Wyspa" -
film całkiem ok,zwłaszcza jak na 2005 rok,ale jest też rosyjski
film o takim samym tytule("Ostrov" w oryginale),tematyka zupełnie inna,zastanawiałem się jak go opisać,ale chyba wystarczy powiedzieć,że jest o życiu i należy oglądać w skupieniu,oglądałem z 5 lat temu ,a ciągle o nim pamiętam.
"After life" juz jakiś czas temu oglądałem,ale warto wspomnieć o nim,świetny Liam Neeson i ciekawa opowieść o tym jak można nie żyć żyjąc.
A kilka dni temu oglądałem Norweski
film "Flukt",polski tytuł "Ucieczka",angielski "Escape".
Klimatyczny,zamiast fajerwerków i latających ironmenów opowieść o emocjach,walce,uczuciach.