Tylko trzy lata minęły od awansu Stelmetu Zielona Góra do Tauron Basket Ligi. Tak krótki okres czasu wystarczył do sięgnięcia po brąz, złoto, a w końcu przyszedł czas na debiut w prestiżowej Eurolidze. W piątkowy wieczór rywalem zielonogórzan będzie Bayern Monachium. Początek spotkania o 19:15.
O samym
Stelmecie Zielona Góra krótko, bo
przedstawialiśmy już zespół przed startem Tauron Basket Ligi. Mimo, że budowa zespołu rozpoczęła się bardzo szybko, to teraz tak naprawdę musi rozpocząć się od nowa. Zrezygnowano z usług rezerwowego rozgrywającego
Russela Robinsona, a przecież pamiętać należy, że
Łukasz Koszarek dołączył do przygotowań dopiero po EuroBaskecie. Dziwić może obecność w składzie na Euroligę
R.T. Guinna, który także jest na wylocie z zespołu, a także zaledwie 16-letniego
Marcela Ponitki.
Pierwszym rywalem Stelmetu będzie
Bayern Monachium.
Niemcy rozpoczęli sezon dużo wcześniej, dlatego Bayern ma już na koncie rozegrane cztery spotkania o punkty. Co ważne wszystkie te mecze wygrał.
Przedstawienie zespołu warto zacząć od trenera
Svetislava Pesicia, który jest prawdziwą legendą. Urodzony na terenie byłej Jugosławii trener wygrał praktycznie wszystko co można było w koszykówce wygrać. Asystentem Pesicia jest doskonale znany, szczególnie kibicom Anwilu Włocławek,
Emir Mutapcić.
Punktowym liderem Bayernu jest
Nihad Djedović, który na swoi koncie notuje przeciętnie 15
oczek. 11.3 punktu na koncie notuje skrzydłowy
Robin Benzing . Pod koszem dominuje środkowy
John Bryant, który w każdym spotkaniu zbiera 7 piłek z tablic. Dostarczanie piłek kolegom najlepiej idzie
Malcolmowi Delaney’owi, który rozdaje ponad sześć asyst w meczu.
Tak naprawdę ciężko znaleźć słaby punkt niemieckiej drużyny. Nie jest to zespół, który bił się będzie o zwycięstwo w całych rozgrywkach, ale zbudowany jest ze słynną niemiecką solidnością. Wielu graczy stawia dopiero pierwsze kroki na tym poziomie, ale mają oni perspektywy na naprawdę wielkie kariery. Zaskakuje bardzo szeroka rotacja Bayernu. Trener Pesić rotuje 11 zawodnikami, a dziesięciu z nich spędza na parkiecie ponad 10 minut.
Ciężko cokolwiek wywróżyć przed debiutem Stelmetu w Eurolidze. Przegrany mecz o Superpuchar z Treflem i dogrywka z Kotwicą pokazały, że przed
Michailo Uvalinem jeszcze bardzo dużo pracy. Z racji zmian kadrowych duże znaczenie będą miały popisy indywidualne. O ile rywalizacja z Kotwicą mogła nie wyzwalać w zawodnikach woli walki, to chęć pokazania się na arenie europejskiej powinna sprawić, że w piątkowy wieczór zobaczymy bardzo dobre widowisko.