Śmieszy mnie (a może raczej smuci), jak ludzie (a przynajmniej co niektórzy) podniecają się wynikiem Jagiellonii. Jak można cieszyć się z przegranego dwumeczu i odpadnięciem z pucharów? Co najmniej tak, jakby dotarli do fazy grupowej ligi mistrzów, albo wyeliminowali jakiś znakomity europejski klub. A oni tylko przegrali z jednym z szaraczków europejskich- Arisem Saloniki, to żadna niesamowita firma.
No wiadomo, że za nimi stała większa kasa i lepsi zawodnicy tam grają. Ale to nie pierwszy przypadek, że gorszy zespół dotrzymywał pola lepszemu, w każdym sezonie jest x takich niespodzianek (tutaj ostatecznie jej nie było) i klubów-kopciuszków osiągających wyniki powyżej oczekiwań. Do czego to doszło, żeby tonąc chwytać się takiej brzytwy? Olać już to, że zagrali lepiej niż Wisła, Ruch, czy Lech-efekt w ostateczności jest TEN SAM, zbity tyłek.
Wiadomo, że nie muszą chodzić z papierowymi torbami na głowie, bo przewidywania nie były tak napęczniałe, oczekiwany potencjał klubu też nie jest tak duży jak co niektórych drużyn polskich-przegrali tez nieznacznie, ale odrobinę zdrowego rozsądku przydałoby się zachować. Świętować można sukcesy, a tego nie było. Fetować porażki (a pewnie wielu kibiców Jagi jest zadowolonych), to lekka patologia (chociaż można ją jakoś tam zrozumieć, biorąc pod uwagę absolutną posuchę jeśli chodzi o sukcesy naszych)-idąc takim tokiem myślenia nigdy niczego się nie osiągnie. To czysty minimalizm i zadowalanie się odpadkami z pańskiego stołu. Trochę za dużo tych "moralnych zwycięstw".
Jednak nawet za tę odrobinę walki życzę im pokonania pozostałych pucharowiczów w lidze, bo brak ambicji i partactwo należy zdecydowanie ganić. To nie chodzi o bezmyślną krytykę, bo nie to mam na celu-raczej smutną refleksję, do jakiego stanu już doszliśmy.
Pocieszające jest to, że już chyba gorzej być nie może (w teorii - bo co rok tak się pocieszamy, a potem okazuje się, że rzekome dno ma jeszcze drugie dno i trzecie, do tego metr mułu...Ciekawe gdzie jest granica absolutnego upadku-czy czeka nas odpadanie z zespołami maltańskimi, luksemburskimi, z drużynami z San Marino?).
>>>>>>>>>>>>>>>>>>
ps. nie chcę spamować, więc nie wysyłam kolejnego posta. Tylko mała errata dla kolegi poniżej. Wyraziłem swoje zdanie, do którego mam pełne prawo. Nie uważam, że jestem posiadaczem prawdy absolutnej, staram się tylko spojrzeć obiektywnie na zagadnienie. Jednak czytanie ze zrozumieniem jest wskazane, bo nie lubię zarzucania mi czegoś, czego nie napisałem.
>>>>>>>>>>>>>>>>>>
jak będą kursy prosze mi napisać na PW, też zrzucę screena.
