Węgry - Irlandia Pn. 1 @1,45
"Polak, Węgier, dwa bratanki. I do szabli i do szklanki". Tak mówi znane po obu zaprzyjaźnionych stronach przysłowie. Osobiście skłoniłbym się, żeby dopisać trzeci człon: "do piłkarskich rozczarowań". Sytuacja Węgierskiego futbolu jest niemal bliźniacza do naszej - bałagan w związku, słaba liga, ciągłe rozczarowania ze strony reprezentacji i tęskne wspominanie lat minionej świetności. Jednocześnie reprezentacja, w której gra kilka dużych nazwisk, oraz kilku solidnych graczy z mocnych klubów. Niestety nie przekłada się to specjalnie na wyniki, choć są one... niezłe, lecz poniżej rozbudzonych oczekiwań. Należy jednak wziąć poprawkę, że w ostatnim czasie Węgrom naprawdę niewiele brakuje. W obu ostatnich eliminacjach Madziarzy zajmowali trzecie miejsca w swoich grupach - pierwsze niedające awansu. Ich problemem jest nieumiejętność gry i punktowania z mocniejszymi od siebie. Tak było w ostatnich eliminacjach do MŚ, kiedy z Holandią i Rumunią ugrali 1 punkt (w tym dostając oklep w Amsterdamie aż 1:8). Jednocześnie pozostałe drużyny zostały przez Węgrów u siebie ograne (Turcja,
Estonia i Andora), potrafili również zremisować w Stambule i zwyciężyć w Tallinnie i Andorze. W kwalifikacjach do Euro 2012 było podobnie. Znów
Holandia, i znów dwie wysokie przegrane (3:5 i 0:4) oraz porażka ze Szwecją. Jednocześnie w Budapeszcie ograli już Szwedów, podobnie jak Mołdawię i San Marino. Remis wywiozła
Finlandia, którą jednak Węgrzy pokonali w Helsinkach.
Jak widać, mecze z I i II koszykiem Węgrzy regularnie przegrywają, natomiast drużyny z niższych regularnie pokonują. Takim rywalem właśnie jest
Irlandia Północna.
Personalnie, nie ma nawet porównania. Główną siłą Węgier jest bardzo mocna linia ataku z Balazsem Dzudzsakiem na czele. Zawodnika przedstawiać nie trzeba, gdyż swego czasu miał potencjał na czołowego napastnika Europy, jednak wyjazd do ligi Rosyjskiej zahamował jego rozwój. Pomagać mu będą Gergo Lovrencics i Nemanja Nikolics. Za środek pola odpowiada doświadczony Zoltan Gera, obroną dowodzi solidny stoper Roland Juhasz, natomiast w bramce stoi utalentowany Adam Bogdan.
Irlandia Pn. niewiele może odpowiedzieć. Jest to ekipa typowo wyspiarska, całkiem mocna u siebie w Belfaście, ale słabo radząca sobie na wyjazdach.
Powiększenie EURO do 24 drużyn jest dla Węgier szansą na pierwszy występ na wielkiej imprezie od 1986 roku. Wątpie, żeby zmarnowali ją już pierwszym meczu, u siebie, ze słabym rywalem.
Dania - Armenia 1 @1,45
Tutaj dysproporcja sił niż w drugim opisywanym meczu jest większa. Duńczycy to naprawdę solidna ekipa, która potrafi regularnie kwalifikować się do imprez rangi mistrzowskiej. Mocni zwłaszcza u siebie na Półwyspie Jutlandzkim, nie zwykli rozdawać punkty ze słabszymi ekipami. W mniejszej grupie, liczącej pięć reprezentacji mniej jest miejsca na pomyłki. A nie oszukujmy się, Armenia jest słaba i jeden Henrik Mkhitaryan tego nie zmieni. Futbol to nie jest sport, w którym jeden zawodnik pociągnie cały zespół. Drużynowo umiejętności są po stronie Duńczyków. Na Mkhitaryana
Dania może odpowiedzieć zagęszczając swoim zwyczajem środek dwoma solidnymi defensywnymi pomocnikami - Williamem Kvistem i Pierrem-Emilem Hojbjergiem. Ponadto jeśli coś w tej strefie nie wypali, to do sforsowania pozostaje fantastyczna para stoperów, która choć czasem popełnia błędy, to walką i agresją je naprawia, budząc do tego trwogę u rywali - Daniel Agger i Simon Kjaer, wojownicy żywcem wyjęci z wikińskich Drakkarów. Po odebraniu piłki "Gang Olsena" dostarcza ją wielkich młodych talentów - Christiana Eriksena i Lasse Schone, którzy potrafią zarówno przedryblować rywala i w ten sposób stworzyć przewagę, uderzyć celnie z dystansu, lub też dograć dokładną piłkę do przodu. Tercet ofensywnych pomocników uzupełnia Thomas Kahlenberg, który jak wino - im starszy tym lepszy, a doświadczenie pomiędzy Eriksenem i Schone pozwoli na uspokojenie gry i przetrzymanie piłki gdy tego będzie trzeba (Kahlenberg gra w środku, pomiędzy szeroko ustawionymi Eriksenem i Schone). Natomiast w ataku gra Nicklas Bendtner, i to powinien być ostateczny argument za stawianiem na Danię. Majestat najlepszego piłkarza globu onieśmiela. Armenia może mieć tylko nadzieję na litość ze strony Lorda Bendtnera, ale nawet jeśli Lord wspaniałomyślnie postanowi nie strzelać bramek, to ruchliwa pomoc zrobi to za niego, natomiast solidna defensywa powstrzyma Mkhitaryana, i 3 punkty zostają w Skandynawii.
Kurs AKO
@2,10