Wiedzę na temat tenisa mam od Was kilkukrotnie niższą, więc tylko z pokorą czytam ten wątek. Nie rozumiem, jednak jednej kwestii. Ranking czy to ATP czy WTA buduje się w ten sposób, że na koniec stycznia załóżmy, odejmujemy zawodnikowi punkty zdobyte w styczniu 2009 a dodamy te zdobyte w styczniu 2010. Ten sam motyw się powtórzy jeszcze ileś tam razy do końca roku. Finalnie jednak w typach, o których pisze Mozi zadecyduje całość wyników z roku 2010. To gdzie ktoś broni jakieś punkty ma jedynie znaczenie, jeśli patrzymy na ranking krótkoterminowo, tzn np. kto będzie prowadził w marcu albo czerwcu.
jeśli się mylę, to mnie poprawcie. pozdrawiam
ps. długo miałem stronę otwartą i nie doczytałem postu MaćkaLeo
jeśli się mylę, to mnie poprawcie. pozdrawiam
ps. długo miałem stronę otwartą i nie doczytałem postu MaćkaLeo