Dokładnie więc luz panowie i panie. Przejdźmy do merytorycznej dyskusji, która powoli zaczynała nam się w tym temacie rozwijać. Myślę, że większość podawała nazwiska tenisistów, których darzy sympatią, ale nie ma sensu drążyć już tego tematu. Napisałem już trochę, a teraz skomentuję tylko tenisistów, których nazwiska znalazły się w tym temacie już wcześniej. Więc zaczynamy od początku.
Marin Cilic robił przez ostatnie dwa sezony niesamowite postępy. Poprawił się niemal w każdym aspekcie tenisowego rzemiosła i wydaje się być już teraz tenisistą niemalże "kompletnym". Dalej ulubioną nawierzchnią Chorwata zostaje hard court, a największym mankamentem
praca nóg, która lekko uniemożliwia mu wygrywanie na trawie. Mimo to uważam, że jeszcze przed Roland Garros wskoczy do czołowej dziesiątki
ATP. Bo uważam, że na szybkich kortach twardych, które zdominują pierwszą część sezonu Marin będzie jednym z dominatorów. Choć przyznam, że nie jestem fanem jego tenisa i również nie widzę go w Mastersie, ale do tego czasu na pewno z tej dziesiątki zdąży z powrotem wypaść.
Richard Gasquet i moje chyba najbardziej mieszane odczucia przed nowym sezonem. Bo przecież oczywiste jest to, że Rychu to jeden z największych talentów w
ATP, z jednym z fajniejszych bekhendów, który patrząc przez pryzmat potencjału i możliwości powinien dziś okupować co najmniej dwudzieste miejsce w rankingu
ATP. Kiedyś byłbym skłonny napisać, że Gasquet jeszcze w
ATP zawojuje, że wróci do Top10, ale czy tak się stanie? Nie mam pojęcia, bo drugiego tak nieprzewidywalnego tenisistę trudno znaleźć...
Ciekaw jestem również postawy innych wielce utalentowanych zawodników, którzy sezon 2009 już dawno wymazali ze swoich pamięci. Chodzi mi o
Baghdatisa i
Nalbandiana. Bagieta może i grał w tym sezonie dużo, wyniki też były jako takie, ale spodziewać się mogłem po nim więcej... Grubaska na korcie nie widzieliśmy od dawna i jestem niezwykle ciekawy jego powrotu i pierwszych meczy. Jeśli wziął sprawy poważnie w swoje ręce, popracował nad brzuszkiem to jestem niemal pewny, że bardzo szybko zamelduje się w czołowej piętnastce.
Jednym ze wspomniany przez Oliego "czarnych koni" sezonu 2010 jest
Peter Luczak. Piotrka bardzo lubię. Po pierwsze jest bardzo sympatyczny, po drugie widziałem go niejednokrotnie na żywo, a w dodatku podoba mi się jego styl. Jeszcze w zeszłym sezonie uważałem, że może sporo namieszać w
ATP, ale tak na prawdę wydaje mi się, że aktualnie zajmowane przez niego 77 miejsce to już jego "granice". Może i styl nie przekreśla kortów szybkich, może i jest regularny i posiada fajny rotacyjny forhend. Ostatnie dwa sezonu były dla niego bardzo udane. Nie wiem czy sukcesem nie trzeba będzie jednak nazwać utrzymanie aktualnej pozycji rankingowej.
O
Dimitrovie pisałem już kilka dni temu. Osobiście uważam, że jest to talent na skalę światową. Myślę, że możemy spodziewać się nagłej eksplozji jego talentu w postaci kilku fajnych wyników nawet w Tour. Grigor w sezonie 2009 tak naprawdę na poważnie wchodził w seniorski
tenis, oczywiście co za tym idzie sporo czasu musiał spędzić na siłowni, czy korcie, gdzie należy przestawić się z trybu juniora na zawodowca. To nie jest łatwe, ale myślę, że on w końcu złapie swój rytm i jeszcze w 2010 zacznie wygrywać w meczach nie tylko challengerowych czy futuresowych. Choć na zwojowanie turnieju w tym roku jest jeszcze (chyba) za wcześnie. Zaledwie o jedno oczko niżej w rankingu jest rywal Dimitrova z finału juniorskiego Wimbledonu 2008 -
Henri Kontinen, który atutów ofensywnych ma chyba jeszcze więcej niż Dimitrov, ale to przede wszystkim za sprawą świetnego serwisu i porażającego forhendu. Za maks trzy, cztery lata jeśli ich kariery dalej będą szły w tym kierunku to obu będziemy obserwowali w ścisłej czołówce.
I jeszcze słowo o Krejzolu
ATP, do grona fanów którego sam należę.
Daniel Koellerer na korcie zaczyna się zmieniać. Ok, trafiają mu się jeszcze wariackie wybryki, ale pracuje nad tym by te chamskie elementy ze swojego charakteru wyrzucić. Po za tym dodał do swojego tenisa domieszkę agresji i mimo wszystko kończącego uderzenia. Ja nie mówię, że to będzie gracz wygrywający challengery na hard court, ale pojedyncze mecze, nawet w
ATP Tour na pewno. Dlatego ja bacznie będę obserwował dalszy rozwój tego 26 letniego tenisisty, który spokojnie może dobić do czołowej 50 w przyszłym roku.
Wracając do młodych talentów. Jakoś w tym sezonie straciłem po latach cierpliwość do amerykanów i ich wielkich nadziei, których rok rocznie wydawali po kilku, a jak to wygląda w czołówce wiadomo. Dlatego najpierw zobaczę początek sezonu Harrisona i wtedy wypowiem się jakie mam na jego temat zdanie.
Berankis? Dla mnie jeden z największych talentów z 1990 rocznika... Nie wiem czego oczekujecie już teraz od tego chłopaka? Na tym etapie rozwoju swojej kariery trudno stwierdzić, czy ma szansę zostać w przyszłości tenisistą czołowej trzydziestki, ale patrząc na to jak ten chłopak gra już teraz (przede wszystkim fenomenalnie rusza się po korcie) i jak znaczące postępy zrobił przez ostatnie dwa lata to myślę, że dalej tak pracując, jeśli nie zatrzyma się w miejscu to jest szansa na to, by w przyszłości nie pozostać anonimowym. Dodaje jeszcze Australijskie Play-Offy do
Australian Open:
2010 Australian Open Men's Play-off:
Blue Group: Brydan Klein, Kaden Hensel, James Duckworth, Jason Kubler
Green Group: Nick Lindahl, James Lemke, Matt Reid, Ben Mitchell
Magenta Group: Greg Jones, John Millman, Dane Propoggia Dane Kelly
Yellow Group: Bernard Tomic, Matthew Ebden, JP Smith, Kris Balakrishnan
I dwa słowa o tym turnieju. Wiele talentów, ale już odpadli: Brydan Klein, Jason Kubler, a jutro mecz o wszystko gra Bernard Tomic. Na pewno warto obserwować w tym tygodniu wyniki tych spotkań, bowiem już za około miesiąc będziemy zastanawiać się nad pierwszymi typami podczas
Australian Open.