Swoją drogą bardzo dziwnie się rozpoczyna ten sezon tenisowy. Murray dzisiaj obronił chyba z 10 piłek meczowych z przeciętniakiem Kohlschreiberem, Djokovic też męczy się praktycznie w każdym meczu. Obaj zawiedli podczas AO. Mieli co prawda wspólny finał w Doha, ale tam mieli po drodze zawodników którzy im leżą (Murray) albo po prostu z niższej klasy (Novak). Mam wrażenie, że zarówno jednego, jak i drugiego, z turnieju jest w stanie odprawić właściwie ktokolwiek.
Zastanawiam się czy ma to jakiś związek z tym, że jakiś czas temu zaktualizowana została lista substancji zakazanych, powiększona o kilka substancji, których dotychczas można było używać. Pamiętam, że wtedy sobie pomyślałem, że sezon 2017 w tenisie może być bardzo "loteryjny" i trzeba przyznać, że jest. Faworyci zawodzą często. Różnica między zawodnikami z top50 się mocno zmniejszyła i o zwycięstwie tych lepszych często decydują dwie lub trzy piłki.
Druga sprawa, że jakby tak popatrzeć na kalendarz sezonu tenisowego, to AO jest nieco na uboczu. Pozostałe turnieje wielkoszlemowe rozgrywane są od koncówki maja, do ok. połowy września. Czyli w odstępie 3,5 miesiąca mamy 3 z 4 turniejów wielkoszlemowych i trzeba przyznać, że to wtedy najwyższa forma da tenisistom najwięcej korzyści, a nie teraz lub na początku sezonu, kiedy wypda AO. Może z takiego założenia wyszli nienajmłodsi już Murray i Djokovic.