Urugwaj to win @ 2,10
Paragwaj dostał się do finału Copa America nie wygrywając po drodze żadnego spotkania. Remisy doprowadzały jednak do dogrywki, a później rzutów karnych, w których drużyna Paragwaju okazywała się zawsze mocniejsza. Z jednej strony świadczy to o nieporadności w ofensywie tej ekipy, z drugiej o wielkiej sile w ofensywie - nikt ich nie pokonał! Jednak ten mecz będzie inny. Po pierwsze po półfinałowym starciu z Wenezuelą kilku graczom w pasiastych strojach puściły nerwy. Bójka doprowadziła do wielu wykluczeń, których listę rozpoczyna trener Gerardo Martino i jego asystent Jorge Pautasso (za dyskusję z sędziami). Za czerwoną kartkę nie zagra Jonathan Santana. Do tego dochodzą kontuzjowani napastnik Roque Santa Cruz oraz lewy obrońca Aureliano Torres. Jak widać lista nieobecnych jest dość długa. Urugwaj boryka się jedynie z urazem największego asa - Cavaniego. Najprawdopodobniej zawodnik z włoskiej ligi nie zagra w finale. Poza tym trener może liczyć na wszystkich graczy, nawet na powracającego do gry po wykluczeniu w meczu z Argentyną Diego Pereza. W związku z tym składy na dzisiejszy finał mogą wyglądać następująco:
Urugwaj (4-4-2): Fernando Muslera – Maxi Pereira, Sebastian Coates, Diego Lugano, Martin Caceres – Alvaro Pereira, Arevalo Rios, Diego Perez, Alvaro Gonzalez – Diego Forlan, Luis Suarez
Paragwaj (4-4-2): Justo Villar – Marcos Caceres, Dario Veron, Paulo da Silva, Ivan Piris – Edgar Barreto, Cristian Riveros, Nestor Ortigoza, Enrique Vera – Lucas Barrios, Nelson Valdez
Co ciekawe w Copa America od ponad 60 lat w pojedynkach Urugwaj - Paragwaj ani razu zwycięsko nie wyszli ci drudzy. Urusi wygrali 8 razy, remis był pięciokrotnie. W ostatnim starciu tych ekip również górą byli zawodnicy z Urugwaju - w
El. MŚ w RPA zwyciężyli 2:0 po bramkach Forlana i Lugano.
Zdarzyło mi się oglądać kilka spotkań tegorocznego Copa America. Paragwaj w każdym z nich był ekipą schowaną z dość kulawą obroną, ale także wielkim szczęściem. Villar wyjmował wszystko co mógł, a rywale pomagali mu obijając słupki i poprzeczki. Urugwaj pokazał wielki charakter w meczu z Argentyną, pokazał również, że umie strzelać bramki. Moją uwagę przykuły szczególnie stałe fragmenty gry, które Urusi opanowali do perfekcji. Po praktycznie każdym z nich istniało realne zagrożenie bramki przeciwnika. Moim zdaniem Urusi rozwijają się z każdym meczem tego turnieju i dzisiaj powinni rozstrzygnąć kwestię złotego medalu w regulaminowym czasie gry. O formę Muslery się nie martwię, a duet Barrios - Valdez nie zachwyca, mogę zatem przypuszczać, że Paragwajowi ciężko będzie coś ustrzelić. Z drugiej strony wprost przeciwnie. Niech faworyt w końcu wygra zdecydowanie!