2 stycznia zamiesciłeś wpis:
"Na przestrzeni wszystkich zagranych kuponów najdłuższa seria przegranych wyniosła 11 z rzędu i tutaj mam pole, nad którym chciałbym najbardziej popracować.Chcę zadbać, aby ta seria w styczniu była niższa. Jest to główny cel na najbliższy okres. Zobaczymy na ile się uda."
Został jeszcze tydzień do końca miesiąca i jest spora szansa, że poprawisz wynik. W styczniu najdalszym progiem był dziesiąty.
Ale jest też jedna rzecz, która mnie interesuje. Czy słyszałeś o pewnym paradoksie progresji?
To w sumie nic odkrywczego.
Ów paradoks polega na tym, że im na odleglejszych poziomach kończysz poszczególną progresję tym więcej wygrywasz.
Przykładowo, policz sobie ile byś zarobił w swoim teście, gdybyś każdą progresję kończył na pierwszym lub drugim poziomie. Wynik byłby zdecydowanie słabszy, prawda?
Paradoks polega na tym, że chcemy trafiać jak najczęściej a co za tym idzie - kończyć progresję na bezpiecznym (niskim) poziomie. Ale znając rezultat (że nie opłaca się trafiać na niskich progach), podświadomie typujemy w sposób, który gwarantuje jednak wyższe zyski.
Dlatego ktoś, gdzieś, kiedyś uznał, że warto wypośrodkować dany schemat. Słyszałeś o tym?
Podobno najniższa stawka na pierwszych progach jest swego rodzaju błędem, ponieważ najczęściej właśnie udaje się nam wygrywać w pierwszych typach. Warto abyś przeanalizował jak to wygląda u Ciebie i czy faktycznie nie warto w przyszłości pomyśleć o ustaleniu wyższych stawek na niższych progach. Konkretnie chodzi o opłacalność. Być może warto. Wówczas, w przypadku niepowodzenia po pierwszych typach, następne grasz wyłącznie aby nie stracić bez oglądania się na zyski.
Nie wiem czy w miarę jasno wyraziłam swoje przemyślenia?
Głównie chodzi o to, że im niższa skuteczność tym większe zyski co jest swoistym wyzwaniem grając progresją. Aby temu zapobiec można odpowiednio zmienić stawkowanie. Gdzieś o tym czytałam.