Nie potrafię zrozumieć narzekań "traderów" w tym wątku. Sądzę, że ci narzekający zabrali się do tematu niepoważnie.
Po pierwsze, krańcową głupotą jest trzymać wszystkie swoje środki w jednym miejscu. Osobiście obracam kapitałem na poziomie 150 tyś. i wierzcie lub nie, nawet własnemu bankowi nie ufam na tyle, by całość leżała w jednym miejscu. Swoje środki trzymam w 5 różnych bankach, niepowiązanych ze sobą w jakikolwiek sposób ( Co minimalizuje niemal do zera prawdopodobieństwo zbankrutowania wszystkich naraz), nigdy z żadnym nie ma większych środków, niż są gwarantowane przez państwo.
W żadnym serwisie nigdy nie leży więcej niż 10 procent tego co posiadam.
Posiadam 2 komputery, oba wyposażone w UPS-y by w razie awarii prądu lub komputera nie obudzić się z ręką w nocniku. Posiadam 2 niezależne łącza stałe od 2 różnych usługodawców, plus dodatkowo w razie czego łącze na WiFi. Nie ma więc praktycznie możliwości, bym "po mojej stronie" stracił możliwość wystawienia kontry.
Jeśli zaś padnie
Betfair, posiadam konta w innych serwisach, gdzie mogę zrobić kontrę i zawsze zabezpieczenie finansowe by móc to zrobić.
W skrajnym wypadku, gdyby wszystko zawiodło (co się nie ma prawa wydarzyć), mieszkam 5 min drogi od buka i lecę zrobić kontrę u naziemnego.
Niech mi ktoś łaskawie wytłumaczy, jak w takich warunkach można stracić choćby znaczną część bankrolla. Przetrwałem jak do tej pory kilkanaście awarii
Betfair, bez jakiegokolwiek uszczerbku.
Czy wy ludzie nie rozumiecie, że
Betfair nie jest stroną zakładu? Ktoś od was kupuje ten zakład, ktoś go wam sprzedaje. Na jakiej więc podstawie oczekujecie zwrotu środków od
Betfair, jeśli oni nie są stroną zakładu? A zapewnienie sobie bezpieczeństwa transakcyjnego to jest wasz obowiązek a nie
Betfair i niestety, za swoją głupotę się płaci. Często grubo.