Prasa leń, założył tematy, ale zapoczątkować dyskusję to już się nie chce, co ? (
Dopóki nie zobaczę drabinek, nie będę nic pisał/Prasa )
Co do dwóch głównych faworytów AO 2010 w turnieju panów nikt nie ma chyba wątpliwości. Powracający do wielkiej formy, broniący tytułu Hiszpan
Rafa Nadal powinien obawiać się głównie wielkiego
Rogera
Federera. Szwajcar, obojętnie jakby grał wcześniej, na Szlema się zmobilizuje i wątpię, aby odpadł wcześniej niż w finale.
Drugi szereg faworytów w tym roku jest wyjątkowo szeroki. Zacznę od Djokovica i Del Potro, ponieważ tylko oni byli w stanie w przeciągu ostatnich 5 sezonów przełamać na chwilę dominację Rafy i Rogera i zdobyć tytuł wielkoszlemowy ( jeszcze Marat, ale jego już nie ma ), co zdecydowanie rokuje obu zawodnikom bardzo dobrze na przyszłość.
Forma obu jest jednak niewiadomą, bo żaden z nich nie zdecydował się start przed turniejem w Melbourne.
Del Potro najwyraźniej nie wyciągnął żadnych wniosków ze sromotnej porażki w 2 rundzie Wimbledonu, ale nie trzeba wnikliwie śledzić tego gracza, żeby się zorientować, że szczególnie bystry i rozgarnięty to on nie jest. Z tegoż właśnie powodu życzę mu w Australii jak najgorzej, ale pozostaję świadom jego niesłychanych atutów.
Djoker natomiast pewnie chce zachować siły na sam turniej główny w Melbourne, każdy z nas pamięta, jak w zeszłym roku najpierw miał kłopoty z Delicem i Bagietą, aby finalnie poddać mecz z Roddickiem. Serb ma czasem kłopoty z regularnością i w zeszłym sezonie, można powiedzieć śmiało, w Szlemach zawiódł na całej linii, miejmy nadzieję, że teraz wstrzeli się z dyspozycją i powalczy w SF.
Idąc dalej wypadałoby wskazać na
Murraya i Davydenkę.
Szkot jednak ostatnio systematycznie obniża loty, jego
tenis stał się bardzo monotonny, nie wprowadza do gry zbyt wielu innowacji. Ponadto wszyscy znamy koleje losów Andy'ego w niemal wszystkich Szlemach, jakie grał. Poza US 2008
Murray zawsze zawodzi swoich kibiców i odpada z niżej notowanym rywalem.
Davy natomiast według wielu znawców jest w życiowej formie. Zgadza się, gra bardzo dobrze, dużo biega, zmienia taktykę, straszy rywali swoimi crossami i zagrywa nawet drive - volleye z BH rodem z
WTA ( skutecznie ). Ja jednak sukcesu w Melbourne mu nie wróżę. Zależy, co kto rozumie przez to słowo, w każdym razie Rosjanin odpadnie najpóźniej w 1/4. W meczu best of 5 nie przegra z nim ani Rafa, Roger, Djokovic, Del Potro, ale również
Soderling i Roddick.
Dwaj panowie, których wymieniłem na końcu powinni się liczyć w walce o miejsca w 1/2. Podobnie jak
Cilic, Monfils i Stepanek. Wszystko zależy od tego, na kogo trafią wcześniej.
Niezwykle trudne jest dla mnie w tym momencie wskazanie jakichkolwiek kandydatów do sprawienia niespodzianki. Po chwili zastanowienia zdecyduję się wymienić naszego
Łukasza Kubota, który robi systematyczne postępy i 3 runda będzie w jego wykonaniu wynikiem bardzo solidnym i z pewnością zachęcającym do kolejnych ciężkich treningów. Dobry wynik, a więc 1/4 finału mogą osiągnąć tacy zawodnicy jak
Berdych, Robredo, Hewitt, Gonzo, Verdasco, Jużny, Tsonga czy Isner. Grożni mogą być weterani kortów, przede wszystkim
Ferrero, Baghdatis, Blake, Karlovic i Ljubicic, a bardzo wiele mogliby osiągnąć
Haas i Ferrer, ale ich forma jest wielkim znakiem zapytania.