PODSUMOWANIE ZMAGAŃ GRUPOWYCH: W nawiasach dopisałem szanse procentowe jakie moim zdaniem zawodnik/para ma na zwycięstwo w całym turnieju.
Debel Grupa A:
1. Bhupathi/Paes (20%)
Najsolidniejsza para w turnieju, chociaż po pierwszym meczu wydawało się, że mogą mieć problem z wyjściem z grupy. Przegrali z najgorszą parą turnieju, jednak już w tym meczu pokazali klasę, bo po każdym przełamaniu dla rywali potrafili odrobić stratę (nawet przy 5:4, chociaż to świadczy także o słabości rywali). Mają dużą szansę na wygraną turnieju, chociaż w 1/2 czeka ich mecz z Mariuszem i Marcinem.
2. Bryan/Bryan (30%)
Bracia jak zwykle solidni, chociaż pokazali w tym turnieju że są do ogrania. Daje im najwięcej szans na zwycięstwo, bo w 1/2 finału mają teoretycznie łatwych rywali, moim zdaniem łatwiejszych od polskiej pary eksportowej. Klasa i solidność, ale wcale się nie zdziwię jeśli przegrają w finale z naszymi, bądź ponownie z Bhupathim i Paesem.
3. Melzer/Petzschner
Para, która bardzo mi się podobała momentami i po pierwszym meczu myślałem nawet, że będą walczyć tu o końcowy triumf. Jednak główną zasługą ich porażki jest moim zdaniem bardzo słaba postawa Melzera, który za każdym razem gdy serwował dawał rywalom szanse na przełamanie, a dodatkowo popełniał masę błędów stojąc na końcowej linii, zresztą przy siatce również trudno powiedzieć by był pewny. Słaby sezon singlowy, potwierdził że brakuje mu w tym roku błysku także w deblu.
4. Lindstedt/Tecau
Ci panowie zawiedli najbardziej, zdecydowanie to najsłabsza para turnieju. Gładko, kompletnie bez walki przegrali dwa mecze, udało się wygrać pierwszy, lecz i tam nie obyło się bez słabych chwil, o których już wspomniałem. Muszą coś poprawić jeśli chcą walczyć na tym poziomie. Debel Grupa B:
1. Mirnyi/Nestor (30%)
Nie jestem pewny, czy źle ich nie oceniam, bo nie przegrali żadnego meczu w grupie. Mimo to nie zrobili na mnie specjalnego wrażenia i sądzę, że raczej przegrają z Bryanami. Widać wielkie doświadczenie i solidność, jeśli wygrają półfinał to zapewne wygrają też cały turniej.
2. Fyrstenberg/Matkowski (20%)
Dwa fenomenalne mecze i jeden w którym nie mieli swojego dnia, a w spotkaniu nie mieli kompletnie nic do powiedzenia. Starałem się ocenić szanse dosyć obiektywnie, ale jak dla mnie Polska para jeśli zagra dwa razy jak z Llodrą i Zimonjicem to ma szansę wygrać te zawody.
3. Llodra/Zimonjic
Zawiedli panowie na całej linii. Brakowało im utrzymania podania do końca meczu z Miryiem i Nestorem by być w 1/2. Mimo, że rywale nie walczyli o nic poza pieniędzmi to i tak udało im się upokorzyć rywali, wygrywając po super tie-breaku. Nic nadzwyczajnego w ich grze, dużo błędów, za dużo...
4. Bopanna/Qureshi
Jedyna para, która nie wygrała w turnieju meczu, wygrali zaledwie jednego seta. Mimo to mi się ich tenis podobał, dużo w nim chaosu i tenisowego szczęścia, ale jednak podobała mi się ich wola walki. Pokazali też, że psychikę mają o trzy poziomy za niską, a świadczy o tym choćby przegrana w tie-breaku bodajże z Llodrą i Zimoncjicem mimo prowadzenia 6:2 i posiadania dwóch podań po kolei (wcześniej mieli 5:4 i serwis).
Singiel Grupa A:
1. David Ferrer (2%)
Nie jestem pewny, czy wygrał grupę, bo właśnie kończy się jego mecz z Berdychem i z tego co widzę to raczej zajmie w niej 2 miejsce. Mimo to jak dla mnie Ferrer w turnieju nie pokazał NIC. Oczywiście solidność nad solidnościami, z której wszyscy go kojarzymy była widoczna także tu, ale chyba nikt nie liczy, że da mu to szanse na zwycięstwo w turnieju. W ogóle w tym roku
Masters na tragicznym poziomie, przez te wszystkie kontuzje... A David to wykorzystał, ograł kulejącego Murray'a i jeszcze gorzej prezentującego się Djokovica. Czy zagra z Tsongą, czy z Federerem to raczej więcej niż 7 gemów nie ugra, już ta liczba oczek będzie moim zdaniem wielkim sukcesem dla Hiszpana, który w gronie półfinalistów jest prawdziwym tenisowym "ogórem" (oczywiście nie mam zamiaru go obrażać tym stwierdzeniem).
2. Tomas Berdych (8%)
Tomasa moim zdaniem przerosła presja tego turnieju. Djokovic, który grał na 30% możliwości ograł go w trzech setach, następnie pokonał Tipsarevica, chociaż gdyby jeszcze kilka minut spał na korcie to prawdopodobnie w tym miejscu opisywał bym Janko. Ferrerowi pokazał gdzie jest jego miejsce w hierarchii na szybkich kortach. Lubię Czecha, gra efektowny
tenis, ale tutaj nie gra najlepiej, wyszedł z grupy, tylko dlatego że trafił w niej na dwóch graczy, którzy byli nie zdolni do gry (obaj z Top4 więc Ci najwyżej notowani). Nie ma żadnych szans ani z Federerem (który ograł go ostatnio gładko, teraz Tomas gra słabiej niż w tamtym meczu) ani z Tsongą.
3. Novak Djokovic
Na całe szczęście już odpadł z turnieju, bo męczyć się i oglądać Djokovica w tej dyspozycji nie jest wcale fajnie. Widać zmęczenie całym sezonem, może doszedł do tego jakiś uraz. Novak pokazał w turnieju kilka fajnych piłek, starał się grać głęboko, ale i tak najwięcej widzieliśmy jego prostych błędów, do których w tym sezonie nas jeszcze nie przyzwyczaił. Kolejny sezon na pewno nie będzie dla niego tak łatwy jak ten.
4. Janko Tipsarevic
Nic szczególnego, zadebiutował w Mastersie, ograł kolegę i na tym zakończył swój udział. Mimo to brawo dla niego za bardzo dobry, najlepszy w karierze sezon.
Singiel Grupa B: 1. Roger Federer (45%)
King Roger powrócił w wielkim stylu. Pokazał
tenis, który można oglądać godzinami i zachwycać się jego stylem. Praktycznie żadnych wad nie można wymieć w jego grze. Jestem przekonany, że awansuje do finału, w którym jednak nie będzie miał łatwego zadania, bowiem Tsonga także gra tu świetnie, w dodatku ma patent na Rogera, co udowodnił w pierwszym meczu tego turnieju (mimo porażki).
2. Jo-Wilfried Tsonga (45%)
Także jestem przekonany, że awansuje do finału. Takiego Francuza chce się oglądać, fenomenalne winnersy, kapitalne returny i serwis, który potrafi pilnować jak oka w głowie przez cały mecz. Te ofensywne atuty, razem z solidnością i brakiem popełnianych błędów powinny dać mu awans do finału. Ferrer byłby wymarzonym rywalem, ale z Berdychem także sobie poradzi.
3. Rafael Nadal
Kontuzjowany Rafa pokazał, że jest walczakiem. Mimo urazu, mimo tego, że widać było że coś jest z nim nie tak to nie grał w turnieju źle. Rywale musieli sporo się napocić by go pokonać, Tsonga miał swój serwis i kończące uderzenia, Federerowi w meczu z Hiszpanem wszystko wychodziło, a Fish także wspiął się na wyżyny w ich bezpośrednim pojedynku. Nie był to turniej Rafy, ale zdążył nas do tego przyzwyczaić, że przy jego walecznym stylu gry końcówki sezonu są na ogół stracone. Brawo za ambicję.
4. Mardy Fish
Spodziewałem się o wiele mniej po Amerykaninie. Mimo to pokazał dużo ambicji i zabrakło mu po prostu trochę szczęścia do odniesienia jakiegoś zwycięstwa (potrafił wygrać seta z Federerem, serwować przy 4:3 w 3 secie z Nadalem i przełamać Tsongę przed tie-breakiem w 1 secie ich pojedynku). Jeśli Mardy utrzyma formę i dołoży jeszcze coś od siebie to w przyszłym sezonie może dalej być czołową postacią w Tour.