#125#
Jurgen Melzer - Ivan Dodig
Kurs: 1.40
Dodig po udanym turnieju w Tokio teraz próbuje sił w Mastersie. Myślę, że nie jest bez szans na III rundę, bo z Nishikorim może powalczyć (o ile ten awansuje). Ivan turniej temu wygrał z Tsongą i Nieminenem, więc to nie byle kto. Porażka z Raonicem była raczej do przewidzenia, więc to nic nie znaczy. Melzer od kilku meczów, z pominięciem Kuala Lumpur gra przeciętnie. Tam osiągnął półfinał ale pokonał słabych grajków na poziomie Challengera, więc nie ma co się oszukiwać, że tutaj przyjechał po wpisowe, bo z taką formą to nic nie zwojuje. Na US Open odpadł z Donskoy'em, a w Tokio z Nishikroim po 3 setach.
Co prawda H2H jest na korzyść Austriaka, ale mecz był rozgrywany na hali, gdzie ten radzi sobie o wiele lepiej niż na hardzie. Tak samo jest w przypadku Chorwata, jednak mam przeczucie co do gry na niego. Przekonuje mnie przede wszystkim wygrana z wracającym po kontuzji Tsongą w dwóch setach. Jego pierwsze podanie było na przyzwoitym poziomie, a i popisał się kilkoma asami. Nie mam dokładnie na czym się oprzeć co do Melzera. Jeden mecz z Nishikorim nie dużo nam powie, a wyciągać to co było na Wielkim Szlemie to chyba lekka przesada.
Sami pewnie zauważyliście, że ostatnie pojedynki nie są na tak wysokim poziomie. Niektórzy po prostu albo odpuszczają końcówkę sezonu, albo przygotowywali swoją dyspozycję pod turniej w Nowym Jorku. Styl gry obu na pewno jest ofensywny, ale w wymianach lepiej powinien wyglądać Jurgen co daje mu tutaj lekką przewagę nad moim faworytem. Mimo to raczej skłaniałbym się w stronę Dodiga, który gra dobrze i regularnie. Nawet w przegranym meczu z Raonicem trzymał poziom, więc ten mecz nie może się skończyć jego przegraną. Dla ścisłości trzeba dodać, że Melzer odpadł rok temu w I rundzie, a Chorwat nawet nie wystartował w tym Mastersie.
Co do tej rozmowy o Hewittcie też się zastanawiałem nad tym typem, ale porażka z Fogiem mnie skutecznie od tego odsunęła. Nie wiem co wydarzyło się podczas tego meczu, ale to nie mógł być przypadek. Albo coś się stało, albo po prostu to nie był jego dzień. Sam tego meczu nie ruszam, dla mnie to NO BET.
#126#
Jeremy Chardy -
Bernard Tomic
Kurs: 1.40
Kolejny faworyt bukmacherów i także mój w tym meczu. Chardy zatracił swoją formę po Wimbledonie i do tego czasu nie potrafi jej odnaleźć. Nie gra wielu turniejów, ale porażka z Fucsovicsem przekreśliła go w moich oczach kompletnie. Tomic natomiast pogrywa w miarę dobrze, chociaż także bez rewelacji. Wiadomo, że po za Australią to inny tenisista i wymagać od niego nie można za dużo. Po US Open pokonał Karlovica i Zhanga, w Davis Cup odprawił naszych reprezentantów na clay'u gdzie gra tragicznie. Oczywiście to nie jest żaden wielki wyczyn, bo Polacy co by nie mówić od Wimbledonu także nie grają nic ciekawego.
Reprezentant Australii zajmuje odległą pozycję, a teraz przychodzi na pewno szansa na to, żeby ją skutecznie podreperować. Dotarcie choćby do III rundzie w Mastersie to już 180 punktów, a szansę na nią ma. Wszystko tak naprawdę będzie zależało od formy Jeremey'ego, który potrafi grać dobrze i regularnie, ale musi mieć bardzo dobry dzień. Jego serwis i forehand budzi wtedy podziw, ale jak wspomniałem dawno tego nie mogliśmy ujrzeć i wątpię, by z dnia na dzień to poprawił. Tomic gra na pewno efektownie i czasami pod publiczkę. Lubi ryzyko i kreatywne rozwiązania, co także nie zawsze popłaca. Zobaczymy jak podejdzie do tego spotkania i czy będzie chciał walczyć o punkty w rankingu.
Dotychczas spotkali się tylko raz na
Australia Open w 2011 roku. Wygrał wtedy Tomic w 3 setach, ale gra w Australii znacząco się różni od tego co pokazuje w innych krajach. Zobaczymy jak potoczą się losy tego spotkania, bo po ostatnich tygodniach z moją formą też jest coś nie tak. Być może końcówka sezonu nie jest najlepszą porą na typy i analizy, ale nie można przecież zwalać tylko na to. Spotkanie zaczyna się o 11:00 czasu polskiego i mam nadzieję, że będzie przełomowe.
Edit: A miałem złe przeczucia 2 dni temu :/ Szkoda, trzeba teraz ufać swojej intuicji.
#127#
Kei Nishikori - Grigor Dimitrov
Kurs: 1.44
Ostatni typ na jutrzejszy dzień, Nishikori w gazie na "swojej ziemi" (chodzi mi o Azję). W Tokio dotarł do ćwierćfinału, gdzie niespodziewanie po walce uległ Almagro. Wcześniej wyeliminował Lopeza i Melzera, na US Open przegrał gładko z Evansem (jedną z niespodzianek turnieju moim zdaniem). W przerwie między tymi turniejami pomógł reprezentacji w Davis Cup, wygrywając dwa mecze przeciwko Kolumbii (zmierzył się z Fallą oraz Giraldo). Dimitrov to zmarnowany talent jak na razie, na pewno nie pokazuje pełni swoich możliwości. Błyśnie czasami w turniejach niższej rangi, ale jeżeli przychodzi czas na zmierzenie z presją czasami po prostu nie daje rady. Tour w
USA słaby z wyjątkiem Cincinnati, w Pekinie przegrał w I rundzie z Bautistą-Agutem.
Cały sezon może zaliczyć do udanych, ale końcówka na pewno nie jest jego domeną. Wszystko zaczęło się chwiać po turnieju w Bastad. Nishikori trzyma poziom, ale zdarzają mu się wpadki (taka jak na przykład ta podczas Wielkiego Szlema). Sezon temu w Szanghaju odpadł w II rundzie, podobnie jak Grigor. Styl gry Japończyka można określić raczej jako defensywny, chociaż potrafi także szybko przejść do ataku. W ogóle jako zawodnik jest świetnie wyszkolony technicznie, czego również nie można odmówić Bułgarowi. Jednak znacząca różnica aktualnie jest w formie oraz to, że publiczność będzie raczej po stronie Kei'a.
Będzie to ich pierwsze oficjalne spotkanie miedzy sobą na korcie i możliwe, że już w przyszłości będzie to ważny aspekt do poparcia kolejnych analiz. Obaj tenisiści jeszcze młodzi, więc wielka kariera przed nimi. Warto zaznaczyć, że Nishikori aktualnie jest 13 w rankingu, a Dimitrov dopiero (jak na jego talent bardzo nisko) 29. Zobaczymy kto przynajmniej wyrówna swój wyczyn sprzed roku.