Giraldo-Gimeno T. 1 @1.4
Giraldo w porownaniu z tym co gral 2 lata wstecz czy jeszcze na poczatku ubieglego sezonu to rzeczywiscie gra duzo slabiej, a przede wszystkim nie ma wymiernych wynikow. Oczywiscie pomijam tutat wygrane sredniej klasy challengery w Kolumbii i tym podobne. Generalnie to wystepy Giraldo ograniczaja sie przewaznie do tego, ze jest wystarczajaco dobry na kwalfikacje, a turnieju glownym przyjdzie gora jedna wygrana i tyle, a to jest zawodnik, ktory ma bardzo duze umiejetnosci. Widac frustracje u Kolumbijczyka. On w Sztokholmie gral bardzo wyrownany mecz z Paire'm, a jak przyszedl decydujacy moment drugiego seta, kiedy Giraldo w 2 secie odrobil breaka i wydawalo sie, ze Kolumbijczyk lapie wiatr w zagle, to znowu dal sie przelamac. Pozniej jakies sceny z rozrywaniem czapki itd. Koncowy turniej, Giraldo byl w Sztokholmie z duza czescia swojej ekipy, wiec jeszcze cos na koniec mozna probowac. Ostatnio kilka tygodni temu Giraldo spotkal sie z Gimeno Traverem w Pekinie i Kolumbijczyk wygral 6-4 6-2. Poza tym, mimo wszystko, wszedl z kwalifikacji do turnieju w Szanghaju, wiec na dnie Giraldo tez nie jest. W Valencii Giraldo przegral mecz kwalifkacji z Carreno Busta w 3 setach, ale tez nie ukrywajmy, ze byl bardzo blisko zeby wygrac w 2 setach. Dzis mysle, ze Giraldo da upust tym swoim frustracjom. I trzy, i dwa lata temu Giraldo przechodzil tutaj kwalifikacje do Paryza, a to tez takie latwe zadanie nie jest. Gimeno Travera lubie jako zawodnika, ale mam nieodparte wrazenie, ze on nic nie prezentuje na ta chwile, a tez nie da sie ukryc, ze jego zywiolem jest mimo wszystko cegla.