#59#
John Isner - Milos Raonic
Kurs: 1.50
Dalej ufam Isnerowi, bardzo dobry mecz przeciwko Gasqueowi i pewna wygrana. Teraz ma przed sobą gracza o identycznym stylu. Atomowy serwis, mocny forehand i agresywna gra. Kto będzie lepiej serwował wygra ten mecz. Milos pokonał Tipsarevica, który zaprezentował się w tym turnieju dobrze. Po fali porażek wreszcie zagrał tak jak potrafi, oczywiście jest jeszcze wiele do poprawy, ale Janko powoli wraca.
Raonic po świetnym występie u siebie w Montrealu (przegrany finał z Nadalem) teraz próbuje swoich sił w
USA. Serwis jest na dobrym poziomie i jak na razie wszystko idzie po jego myśli. W tym meczu, jednak uważam, że skończy się jego udział w turnieju. Isner będzie miał za sobą publiczność, jest bardziej regularny, a przede wszystkim potrafi wytrzymać nerwowe końcówki. U Kanadyjczyka jest z tym różnie, psuje łatwe piłki, a w następnej wymianie niszczy rywala. Loteria w jego wykonaniu na pewno nie będzie mu pomagała, chyba, że przyjdzie "dzień konia" i wszystko będzie wchodzić.
Bezpośrednio na korcie spotkali się tylko raz, rok temu w Toronto. Wygrał tam John w dwóch setach bez większych problemów. Tutaj liczę na takie samo rozwiązanie głównie ze względu na "maraton" w wykonaniu Raonica. Oczywiście nie będzie tego widać w pierwszym, czy drugim secie, ale już ostatnia partia może być przez niego grana ostatkami sił. Nic nie da jego ekonomiczny styl gry, bo nie ukrywajmy oglądanie Milosa i Johna nie jest najlepszym widowiskiem dla przeciętnego Kowalskiego. Wymiany będą krótkie, prawdopodobnie masa błędów, ale za to ujrzymy świetne serwisy i mocne forehandy.
Podsumowując liczę przede wszystkim, że publiczność pomoże Amerykaninowi wygrać to spotkanie już przed rozpoczęciem. Milos nie wytrzyma presji i będzie grał tak jak w meczu z Nadalem, gdzie powiedzmy szczerze spisał się źle, a kibice byli wtedy za nim. Dodatkowo tak jak wspomniałem mniej rozegranych meczów na przestrzeni ostatniego tygodnia może mieć tutaj wielkie znaczenie. Nie zdziwię się, jeżeli ujrzymy 3 tie - breaki.