Widzu, pozwolę się z tobą nie zgodzić, odnośnie typu na Australijczyków. Owszem, oni są faworytami tego spotkania, ale nie tak znacznymi, w mojej opinii przynajmniej, jakby na to wskazywały kursy. Bo akurat Harrison w deblu kilka razy się sprawdził i to właśnie w Newport zgarnął jeden ze swoich tytułów, na dodatek facet potrafił osiągać ćwierćfinały w wielkich szlemach i to ze swoim młodszym braciszkiem, także nie odbierałbym mu tutaj tak radykalnie argumentów. A dołóż do tego dyspozycję serwisową Venusa
Na dodatek pozwolę sobie jeszcze wtrącić trzy grosze o tych "sklejkach" i "typowych singlistach", skoro już przy wątku deblowym jesteśmy... Otóż czy historia niczego nie uczy? Nie pokazuje czegoś innego? No ludzie, właśnie para takich typowych singlistów wygrała tegoroczny Wimbledon! I nie jest to odosobniony przypadek i żaden wielki fenomen, jak mogłoby się wydawać. Otóż jeśli sobie spojrzycie choćby na tegorocznych triumfatorów turniejów z cyklu
ATP, to znaczną przewagę mają właśnie takie sklejki i wypady singlistów. Żeby nie być gołosłownym:
Brisbane - Fyrstenberg/Nestor
Doha - Berdych/Hajek
Auckland - Melo/Knowle
Australian Open - Kubot/Lindstedt - tu jakoś nikt na brak zgrania nie narzekał
Montpellier - Istomin/Dawidienko
Acapulco - Ebden/Anderson
Sao Paulo - Garcia Lopez/Oswald
Barcelona - Robert/Huta Galung
Nicea - Oswald/Klizan
A jeszcze jakby dokładniej prześledzić drabinki co poniektórych turniejów i finalistów, to dopiero "wynalazki" by się znalazły... Półfinaliści RG chociażby Groth/Gołubiew czy Draganja/Mergea. Swego czasu finaliści
Australian Open 2012, Robin Haase/Igor Sijsling, czy triumfatorzy Wimbledonu 2012 Marray/Nielsen, którzy w drabince głównej to przez dziką kartę w ogóle byli... Do czego zmierzam? A no do tego, że argumenty o sklejkach i typowych singlistach to są tak naprawdę żadne argumenty i nie ma co w ten sposób szukać łatwych pieniędzy na dłuższą metę. Chociażby też przykład z wczoraj potwierdza moją tezę, gdzie to Santiago Gonzalez i Scott Lipsky z czteroletnim stażem wspólnej gry wylecieli właśnie nie dość, że ze sklejką, to jeszcze z typowym singlistą. Donaldem Youngiem. I Divijem Sharanem.
Nie chciałbym też, żeby ktoś te uwagi odebrał tak, jakobym je kierował w czyjąś konkretną stronę. Po prostu chciałem podzielić się swoimi obserwacjami, bo debla śledzę z równie wielką uwagą jak singla. ????