MARK WEBSTER 4-0 RONNIE BAXTER
(3-2, 3-2, 3-0, 3-2)
PETER WRIGHT 4-2 PAUL NICHOLSON
(3-2, 1-3, 3-0, 2-3, 3-1, 3-0)
ROBERT THORNTON 4-0 ANDY HAMILTON
(3-2, 3-0, 3-2, 3-2)
MARK HYLTON 4-2 COLIN LLOYD
(3-2, 2-3, 3-0, 2-3, 3-1, 3-0)
ADRIAN LEWIS 4-1 MARK DUDBRIDGE
(3-2, 3-0, 3-1, 1-3, 3-2)
PHIL TAYLOR 4-0 PER LAURSEN
(3-1, 3-2, 3-1, 3-0)
MARK WALSH 4-3 ALAN TABERN
(2-3, 0-3, 3-1, 3-1, 1-3, 3-2, 6-4)
VINCENT VAN DER VOORT 4-2 WAYNE JONES
(3-1, 1-3, 3-0, 3-1, 0-3, 3-2)
TERRY JENKINS 4-1 STEVE BROWN
(3-0, 3-0, 2-3, 3-0, 3-2)
WES NEWTON 4-0 BRENDAN DOLAN
(3-2, 3-1, 3-2, 3-1)
SIMON WHITLOCK 4-0 DENIS OVENS
(3-1, 3-0, 3-1, 3-0)
MENSUR SULJOVIC 4-2 JAMES WADE
(1-3, 3-2, 3-2, 2-3, 3-1, 3-2)
COLIN OSBORNE 4-0 JAMIE CAVEN
(3-2, 3-1, 3-2, 3-1)
GARY ANDERSON 4-2 DENNIS PRIESTLEY
(3-1, 3-2, 3-1, 1-3, 2-3, 3-2)
ANDY SMITH 4-3 MERVYN KING
(3-0, 1-3, 3-2, 3-1, 1-3, 2-3, 3-1)
RAYMOND VAN BARNEVELD 4-1 KEVIN McDINE
(3-0, 2-3, 3-2, 3-2, 3-0)
Co zapamiętamy z tej rundy ?
Na pewno sensację, jaką sprawił Mensur Suljovic pokonując w dobrym stylu 'drugą lotkę świata' - Jamesa Wade'a. Kukla elegancko wszystko nakreślił (dwa posty niżej), jak najbardziej się z nim zgadzam.
Kolejne dwie partie to już spora bezradność Wade'a. Momentami aż źle się patrzyło na to co robi Anglik i jak ciężko mu się zbliżyć do 180. Rywal nie miał takich kłopotów i trafiał w ten sposób aż 7 razy.
Źle to zabrzmi, ale Wade chyba nie wytrzymał. W pewnym momencie miał na sobie ogromną presję, ewidentnie przeszkadzała mu w grze.
Dobitnie świadczy o tym średnia na lotkę, która nie przekroczyła 30 pkt (dokładnie 29,85) ! Na takiego zawodnika jak James to zdecydowanie malizna. 'AustroSerb' spiął się na kluczowe momenty i wyciągnął spotkanie.
Co jeszcze godnego uwagi ?
Na pewno niespodzianka w postaci porażki Nicholsona. Australijczyk raził nieskutecznością, szczególnie w kluczowych momentach, które przesądziły o wtopie. Źle to wyglądało.
Byliśmy także świadkami niesamowitego spotkanie pomiędzy Walshem a Tabernem. O zwycięstwie decydował 7 leg, w dodatku na przewagi.
Wieeelkie pretensje może mieć do siebie 'Tabby', który w pewnym momencie miał wygraną dosłownie podaną na tacy, a tego nie wykorzystał. O ile mnie pamięć nie myli miał 3
lotki na dublu, które dzieliły go od 3.rundy.
Niestety spartolił sprawę, co w konsekwencji go pogrążyło (w każdym razie coś takiego). Walsh bardzo dobrze wytrzymał końcówkę spotkania. Mecz stał na bardzo dobrym poziomie i świetnie się go oglądało.
Porażka Jonesa nie może dziwić. Jak nie wykorzystuje się doskonałych okazji, to przeciwnik bezlitośnie to wykorzysta. Tak było i w tym meczu. Holender wydawał się być bardziej regularny, Wayne mylił się w decydujących momentach. Nie fajnie było na to patrzeć. Mecz średni.
Ostatniego dnia 2. rundy mogliśmy podziwiać Smitha i Kinga. Mecz z duża dawką emocji, niestety bardziej tych negatywnych. Dlaczego ? A no dlatego, że większość stawiała na Kinga, a na jego grę patrzeć się nie dało.
Przegrał 4-3, a powinien szybko zejść jako zwycięzca. To co wyczyniał w końcówkach legów woła o pomstę do nieba. Szczególnie w 7 secie, gdzie miał mnóstwo lotek na zwycięstwo. Chociażby 6 na 2-1?, a dał konkretnie ciała.
Do tego kolejne 3 na 2-2?. Taak, chyba tak ... w każdym razie 9 lotek zmarnował w samej końcówce, a wszystko decydowało. Jedyne co pokazał, to charakter, kiedy odrobił z 3-1 w setach. To jednak nie zatrze plamy z ostatnich dwóch legów. Szkoda faceta.
Na koniec chyba warto, a nawet trzeba wspomnieć o pojedynku Andersona z Priestley'em. Mecz stał na nieziemskim poziomie. Panowie pokazali kawał dobrego dartsa. Świadczą o tym chociażby liczby 180 - 21. Dorzucić do tego ich skuteczność i mamy piękne widowisko. Pierwsze 3 sety dla Garego, choć niekoniecznie zasłużenie. 'The Menace' mógł, a nawet powinien coś 'zgranąć po drodze', ale brakowało szczęścia i tego 'depnięcia' na kończących lotkach. W 4. secie nastąpiło przebudzenie Dennisa, który zaczął wszystko kończyć i tym samym wygrał dwa kolejne legi. Emocje sięgnęły zenitu. Wydawało się, że będzie 7 setówka. Niestety tak się nie stało. Gary wygrał 6.set 3-2, pokazując dobrą skuteczność, a Priestley ? Znowu brakło szczęścia. Mimo porażki 'Stary Pryk' zaprezentował się z bardzo dobrej strony i na pewno zostawił pozytywny ślad. Zwycięzca spotkania - 'Latający Szkocki Facet', postawił wysoko poprzeczkę rywalowi z 3. rundy.
Reszta spotkań bez historii, wygrane faworytów.
Przed nami 3. runda, czyli 1/16 turnieju.
Pary tej fazy rozgrywek prezentują się następująco:
Wydaje się, że najciekawsze spotkanie, które będziemy mogli zobaczyć to pojedynek Jenkinsa z Walshem, czyli 7 i 10 '
Lotki Swiata'. Mniej emocjonujące -teoretycznie- powinny być mecze pierwszej połówki, a w zasadzie dwa pozostałe pojedynki. Lewis nie powinien mieć kłopotów z pokonaniem Thorntona, a 'The Wizard of Oz' z wyrobieniem handi na holendrze (przypomnijmy, że ten nie zagrał zbyt specjalnie z Jonesem, przeciwnik nie powalczył). Za to druga połówka ... ojj, tu się może wiele dziać. Suljovic-Newton ... czyżby ponownie wielkie emocje związane z AustroSerbem ? Myślę, że tak. Coś mi się wydaje, że ten facet namiesza w tym turnieju, choć pewnie nie wszyscy się ze mną zgodzą. Co prawda Wade swoją słabiutką postawą bardzo się przyczynił do jego zwycięstwa, to jednak 'The Gentle' pokazał się z bardzo dobrej strony. Dobre granie w końcówkach, mocny łeb i 'miękkie 180' mogą być jego atutami. Upatruje niespodziankę. O pojedynku Jenkins-Walsh już wspominałem, zanosi się na bardzo emocjonujące widowisko. Nie zdziwi mnie żaden rezultat. W kolejnej parze widzę pewne zwycięstwo regularnego i skutecznego Andersona. Smith nie ma czym straszyć. Powinien polecieć z Kngiem, ale miał kupę szczęścia. W 3. rundzie to nie przejdzie. Na koniec 'Berni' z 'Ozim'. Holender wiadomo - klasa sama w sobie. Pewna 1 ? Pewnie tak, ale kursidło będzie malizna, dlatego atakowałbym handi na Colina. Powinien ogarnąć bez najmniejszego problemu, tym bardziej że Raymond w spotkaniu z McDine miał dziwne przestoje.
KURSY NA TRZECIĄ RUNDĘ (Sportingbet) :
Kursy nie powalają, wręcz są tragiczne. Spodziewałem się ciut lepszych na Andersona,
a przede wszystkim Suljovicia. No nic, trzeba będzie kombinować z handi, checkout i 180.
Jak będzie ? Się okaże.
Obyśmy tylko byli świadkami niesamowicie emocjonujących spotkań - najlepiej samych 'siedmiosetówek'.
No i najważniejsze ... wspólnie musimy ograć buka !
----------------------------------------------------------
Tymczasem za nami już dwa spotkania 3.rundy.
Oba zgodnie z planem - na luzie bez niespodzianki:
PHIL TAYLOR 4-1 PETER WRIGHT
(3-0, 3-0, 2-3, 3-1, 3-2)
MARK WEBSTER 4-1 MARK HYLTON
(3-1, 1-3, 3-2, 3-1, 3-1)
Mamy więc pierwszych ćwierćfinalistów. Parę w 1/8 utworzą Taylor v Webster. W 1/16 obaj zaprezentowali się z równej strony, ale to 'The Power' zrobił zdecydowanie lepsze wrażenie. Obecny numer jeden w rankingu nie powinien mieć problemów z awansem do półfinału. Webster rzuca, ale nie porywa. Kurs pewnie malizna będzie, ale handi można siepać bez problemu. Zobaczymy co zaoferuje bukmacher.
Czekamy na kolejne mecze 3. rundy, które miejmy nadzieję, dostarczą nam samych pozytywnych momentów.
powodzenia !