Po meczu w Częstochowie.
Tak jak było umówione do 7 biegu nie było dopingu kibiców. Ilość kibiców w związku z hitem Tarnów -Gorzów, który leciał w tym czasie na
TV Sport mniejsza o około 4-5 tysięcy. A i postawa Włókniarzy w meczu z Gdańskiem rozczarowała oczekiwania tych "wiosennych" kibiców. Potwierdziła się więc stara prawda że
"Łaska kibica na pstrym koniu jeździ" Jak jest dobrze przychodzą, ale już po kilku niepowodzeniach, płaczą, narzekają i żalą się Bóg wie komu. Natomiast Ci co przyszli w 100% zdali swój egzamin. Było wszystko po 7 biegu co być miało -
Szkocja, fala, doping itp. Włókniarz osłabiony brakiem Griszy ŁAGUTY walczył dzielnie przez 10 biegów do stanu 30:30 Krótko mówiąc robił wszystko co mógł, a że mógł niezbyt wiele bowiem przez pierwsze dwa starty pasował się Miedziak 0,1,3,3,2. Ale jak już się spasował to był to Miedziński z dawnych klimatów i niestety to głównie dzięki niemu,oraz parze lideów z Australii Holderowi i Wardowi Włokniarz zaczął odpływać wielkim autem. Swoje dołożył w biegu 12 Emil Pulczyński ,oraz Sullivan w biegu14 i było po herbacie. Włókniarz był po prostu wyraźnie słabszy. Nie mógł nic zrobić. Harris średniaczek 1,2,2,3,1,0,0, żeby nie powiedzieć słaby nie pomógł zbytnio. Zengi znacznie poniżej oczekiwań 2,0,1,2,t,1. Jedynia Jabłoński pojechał ładnie 2,2,1,2,2,1. Czaja zrobił swoje 2,3,0,1 Nermark niby waleczny,ale niestety bez efektów punktowych. 1,1,3,1,0.
*****************************************************
W biegach z/Z zdobyto 1,1,2,2 czyli przynajmniej o 4-6 mniej niż zdobyłby Grisza jakby jechał, a to przed nominowanymi dawałoby wynik 41:37 dla Włokniarza. Szkoda 2pewnych punktów,ale bez Griszy Włokniarz to drużyna na 1 lige. Brak zagranicznego stranieri
GRAND PRIX z prawdziwego zdarzenia wyraźnie odbija się częstochowskiej drużynie czkawką.
Ps. Według zawodników tor rano był bardziej miekki i idealnie odpowiadał im,ale torunianie zakwestionowali go i własnymi samochodami ubili nawierzchnie, co znacznie zmniejszyło szanse włókniarzy.