Wg mnie popełniłeś najprostszy błąd na świecie, najbardziej banalny i będący zgubą dla typera... Coś co setki razy piszę - emocje... Chęć odegrania się... Wrzucałeś dubelki po bardzo wysokich kursach i przestałeś już analizować mecze, a liczyłeś jedynie jak odrobisz straty... Ile zarobisz i jak się odbijesz. Jednym z błędów było też to co ja często robiłem czyli wrzucanie do wielu kuponów podobnych lub identycznych betów... Zawsze twierdziłem i będę twierdzić, że wrogiem nr 1 typera jest jego strona emocjonalna, a sojusznikiem - racjonalna... Kamilcia tak propaguje progresję... Uważałem to za złe podejście, ale tak sobie myślę teraz, że grając jakimkolwiek systemem matematycznym, wszystko jedno jakim, nawet błędnym, eliminuje się właśnie emocje - trzymamy się ściśle wytyczonych reguł i samo to niszczy emocje... Moim zdaniem powinieneś rozliczyć do końca temat w sensie kuponów, zobaczyć jaki masz minus na yieldzie i nie trzeba Ci odbierać żadnej rangi itd.. Najważniejsze w bukmacherce jest uczenie się na błędach... Najważniejsza jest
nauka opanowania emocji... Jeśli ktoś to potrafi i wie, że dałby radę wytrzymać taki stres i przede wszystkim jest gotowy na takie huśtawki emocjonalne może być dobrym typerem. Ja np. dlatego przestałem grać, że za dużo mnie to kosztowało właśnie jeśli chodzi o emocje, ale udało mi się te emocje jako tako opanować... Moim zdaniem nie warto grać tylu kuponów co gra tu i gdzie indziej większość osób... Warto się skupić na jednym meczu dziennie lub nawet tygodniowo, ale być pewnym, że się wszystko idealnie przeanalizowało i wtedy można grać większymi stawkami... Paradoksalnie takie podejście zajmuje mniej czasu niż granie bardzo wielu kuponów... Po prostu trzeba w bukmacherce przestawić myślenie z pieniędzy na analizę sportową...
Piszę te swoje rady żeby pomóc, a nie się jakoś wywyższać itd. Sam się wielokrotnie tak czułem jak Ty i wiem jak to jest tak się czuć... Bardzo doceniam to co napisałeś w ostatnim poście... Wkurzało mnie na tym forum na maxa jak setki osób zapowiadały szumnie zarobienie miliona ze 100zł i dzieci po tygodniu bez słowa opuszczały forum, albo typerzy przez miesiąc ostro optujący za jakimś typem np. w
LM, a po przegranej ani słowa... Napisałeś ładnie i szczerze i choćby dlatego powinieneś dalej walczyć... Każda porażka czy to w życiu czy bukmacherce daje nam dodatkowe doświadczenia i czyni jeszcze lepszymi. Jedyne co to trzeba wyciągnąć wnioski. Zrób sobie tydzień przerwy. Pobiegaj, pooglądaj filmy, przytul dziewczynę, dziecko, mamę albo psa.. Za tydzień wróć i ze świeżym podejściem przeanalizuj każdy jeden błędny typ jaki zagrałeś od momentu jak wszedłeś na ujemny yield. Zapisz sobie gdzieś te błędy i za 2 tyg. wróć do gry... Inna zasada, której się trzymam - 3 przegrane pod rząd i przestaję grać co by się nie działo. Wracam po minimum kilku dniach. A jak już się nie mogę oprzeć po przegranej żeby za wszelką cenę coś zagrać gram małymi stawkami... Miałem np. taki detoks po ostatnich mistrzostwach gdzie dzień w dzień grałem. Wygrałem. A jak się skończyły nie mogłem przestać grać więc grałem i oczywiście przegrałem jakieś egzotyki, ale były małe stawki... Pamiętaj - bukmacherka pośrednio i bezpośrednio, świadomie i podświadomie wpływa na nasz mózg... Daje adrenalinę i szczęście, które jak najszybciej chcemy albo powtórzyć (po wygranych) albo wrócić do niego (tym bardziej !) po przegranych... Wydaje nam się, że gramy racjonalnie, a to już tylko działają emocje...
Głowa do góry !