Stoke - Hull
Stoke znane jest ze swojej bardzo dobrej gry na własnym stadionie. The Potters potrafią ograć każdego, ale okazuje się, że co sezon mają sporo problemów, aby pokonać drużyny, które awansowały z
Championship. Odkąd Stoke awansowało do
Premier League, to co sezon przegrywają jedno spotkanie z beniaminkiem. Poniżej zamieszczam statystykę meczów z beniaminkami:
Sezon 13/14
Stoke - Cardiff 0:0
Stoke – Crystal Palace 2:1
Sezon 12/13
Stoke – Southampton 3:3
Stoke – Reading 2:1
Stoke –
West Ham 0:1
Sezon 11/12
Stoke – Norwich 1:0
Stoke – Swansea 2:0
Stoke –
QPR 2:3
Sezon 10/11
Stoke – Newcastle 4:0
Stoke – WBA 1:1
Stoke –
Blackpool 0:1
Sezon 09/10
Stoke –
Birmingham 0:1
Stoke – Wolves 1:1
Stoke – Burnley 2:0
W tym sezonie jeszcze nie przegrali, a został im tylko jeden mecz - z Hull. W poprzednich dwóch meczach mieli problem najpierw z pokonaniem Crystal Palace, które jako pierwsze objęło prowadzenie, a z Cardiff The Potters nie potrafili strzelić nawet bramki i ostatecznie tylko zremisowali. Stoke ma fantastyczny bilans spotkań domowych wynoszący 7-6-2. Tylko dwie porażki w całym sezonie to trochę za mało jak na klub pokroju Stoke. Gospodarze lubią co sezon tracić punkty właśnie z drużynami pokroju Hull. W tym sezonie potrafili już przegrać z Norwich 0:1, w poprzednim ulegli Aston Villi 1:3 czy West Hamowi 0:1. Są to drużyny na poziomie Hull.
Dziwne są dla mnie ruchy kursów. Jeśli popatrzymy na ogólną dyspozycję drużyn, ostatnie mecze, fakt, że Stoke jest bardzo mocne u siebie, a Hull spisuje się na wyjazdach bardzo przeciętnie by nie powiedzieć słabo, to aktualne kursy są zupełnie dla mnie niezrozumiałe. Porównując obie drużyny widać, że kurs na Stoke jest zawyżony, ale chyba zawyżony nie bez powodu. Po ostatnim pewnym zwycięstwie nad Aston Villą aż 4:1 w meczu wyjazdowym spodziewałem się raczej tego, że kursy na wygraną Stokę będą spadać, bo to normalna kolej rzeczy, że gdy drużyna gra dobrze i wygrywa, to typerzy stawiają na nich pieniądze i kursy spadają. Tymczasem stało się inaczej, bo niespodziewanie kursy zaczęły rosnąć z 2,05-2,10 do 2,25-2,30. Po tym jak w środę Hull przegrało z West Hamem kursy znów zaczęły spadać do wyjściowego poziomu, a dziś znów rosną. Coś jest nie tak z tymi kursami. Myślę, że albo typerzy już zdążyli się połapać, że nie należy ufać Stoke w tego typu meczach i znów stawiają w stronę Hull, albo ktoś doskonale wie, że Stoke tego nie wygra i postawił na to dużą sumę pieniędzy. Stoke nie można ufać, bo po pierwsze potrafią przegrywać ze słabszymi drużynami, kiedy nikt się tego nie spodziewa, a po drugie mają logo bukmachera na koszulce, a to zawsze rodzi podejrzenia czy przypadkiem nie robią tego specjalnie. Myślę, że The Potters są w stanie przegrać z Hull. Idzie im bardzo dobrze ostatnio, bo przegrali tylko 1 na 8 spotkań i biorąc chociażby przykład Aston Villi, która była stawiana jako niemal pewniak do wygranej ze Stoke tydzień temu, bo też odniosła kilka zwycięstw z rzędu, to tak samo może być ze Stoke, które potknie się tym razem na Hull.
Stawiam na wygraną Hull, którzy formą sportową w ostatnich spotkaniach wcale tak bardzo nie odbiegają od dyspozycji Stoke. Wiadomo, że na wyjazdach spisują się raczej słabo, ale ze Stoke będzie okazja na poprawienie tego bilansu. W przegranym meczu z West Hamem wcale nie byli gorsi, a zaryzykowałbym stwierdzenie, że byli nawet lepsi. Mecz ustawiła nieco czerwona kartka i bramka z rzutu karnego. Tygrysy potrafiły jednak wyrównać. Druga bramka dla West Hamu bardzo szczęśliwa, bo zdobyta po samobójczym trafieniu obrońcy Hull, który zupełnie nieatakowany przez nikogo skierował piłkę do własnej siatki. Później Hull starało się wyrównać, a miało ku temu okazje. Wg mnie nie zasłużyli w tym meczu na porażkę. Okazja do rewanżu będzie już w sobotę przeciwko Stoke.
Stoke - Hull
1:0
Typ: 2DNB
Kurs: 2,80
Buk: Marathonbet
Manchester United - Aston Villa
Patrząc na to co wyprawia Man United, niewykluczone że Aston Villa wywiezie jakieś punkty z Old Trafford. Wg mnie jest value w zakładzie Aston Villa +1 po kursie 2,27. United to w tej chwili obraz nędzy i rozpaczy, zero stylu, zero pomysłu na grę. W ostatnim meczu z Man City już niektórzy kibice nie wytrzymali tej farsy z Moysem i nie obyło się bez kilku incydentów. Kibice chcieli nawet usunąć słynny baner "The Choosen One", ale nie pozwolili na to stewardzi. Wiadomo, że prawdziwy kibic jest z drużyną na dobre i na złe, czego mieliśmy już dowody w tym sezonie, bo mimo porażek kibice zachowywali się tak jak należy, czyli dopingowali swoją drużyną. Ok, ale ile już można oglądać to co wyprawia Moyes, który kompletnie nie wie co robi. Kibice już go mają dosyć. Piłkarze niby są murem za trenerem, ale sądząc po wypowiedziach kilku z nich na temat Moyes'a też mają już dosyć jego osoby, sposobu prowadzenia drużyny i ciągłych porażek. Oczywiście wprost o tym nie powiedzą, ale wcale nie będę zdziwiony jak do końca sezonu zobaczymy jeszcze kilka spektakularnych porażek. Jednym słowem, myślę, że piłkarze specjalnie nie będą się przykładać do spotkań, żeby tylko pozbyć się managera.
W spotkaniu z Man City znów Moyes wystawił jakiś dziwaczny skład. Jak zobaczyłem Ferdinanda, Cleverley czy Fellainiego w składzie to wiedziałem, że to się nieciekawie skończy dla United. Po pierwsze nie wiem co jeszcze w składzie robi wspomniany już Ferdinand, który już myśli o piłkarskiej emeryturze w
MLS. Zdecydowanie już nie te lata. To samo można powiedzieć o Vidiciu, który już wie, że za kilka miesięcy zagra w Interze i jemu w zasadzie jest wszystko jedno, nie musi "umierać" za klub. Jeśli którykolwiek z tej dwójki gra w meczu, to można śmiało stawiać, że United straci bramkę. Wg mnie Moyes powinien grać dwójką Jones-Carrick (ewentualnie za Carricka Evans, gdy będzie zdrowy), tak jak to było w spotkaniu z West Hamem. Z Ferdinanda i Vidicia i tak nie ma większego pożytku. Już lepiej w ich miejsce dać jakiegoś juniora - efekt byłby prawdopodobnie ten sam, czyli kilka bramek w plecy, ale przynajmniej młody by się ograł. To samo można powiedzieć o Evrze, który też myśli żeby się ulotnić. Obrona swoją drogą, ale to co wyprawia Moyes w pomocy to brak słów. Zacznijmy od tego, co w składzie robią tacy piłkarze jak Young, Valencia, Cleverley, Fellaini. Mata kompletnie bez formy, ale mimo to gra. W United jest piłkarz o tej samej charakterystyce co Hiszpan, czyli Kagawa i wg mnie Moyes podobnie jak Ferguson marnuje takiego gracza. Na boisku widać, że coś próbuje zrobić, próbuje rozruszać atak, ale partnerzy mu nie pomagają. Zastanawiający jest również brak Januzaja, który jest objawieniem tego sezonu w United i wielokrotnie ratował punkty dla drużyny. Welbeck ustawiony w ataku na szpicy też nie najlepiej się spisuje. Wg mnie głównym problemem tej drużyny jest to, że Kagawa siedzi na ławce i nie gra, a to jest piłkarz, który mógłby odmienić grę drużyny. Ja nie spodziewam się po Moyes'ie jakiejś kreatywności w ustalaniu składu. Pewnie znów zagrają ci sami co wcześniej, a to oczywiście działa z korzyścią na mój typ.
O Manchesterze już dużo napisałem, więc czas coś wspomnieć o Aston Villi. The Villans mają raczej przeciętny bilans wyjazdowy: 4-5-5, czyli bez jakichś fajerwerków. Grają po prostu przyzwoicie. Jeśli już jednak przegrywają, to zwykle jedna bramką. Tylko raz w całym sezonie zdarzyło się im przegrać różnicą większą niż jedna bramka (z Fulham 0:2). Gdyby więc w każdym ich meczu stawiać hc +1, to tylko raz ten zakład okazałby się przegrany. The Villans już mierzyli się na wyjeździe z kilkoma mocnymi ekipami i zawsze stawiali trudne warunki przeciwnikowi:
Chelsea - AV 2:1
Southampton -
AV 2:3
Liverpool - AV 2:2
Everton - AV 2:1
Newcastle - AV 1:0
Dodam też, że w przypadku tych dwóch ostatnich spotkań z Newcastle i z Evertonem, przegrywali po bramkach strzelonych w końcówce. Aston Villa lubi grać z kontry i zapewne tak też zagra z Manchesterem. Fajnie się ogląda ich ataki, bo wyprowadzane są bardzo szybko, bez zbędnego klepania piłki. Mają z przodu dobrych wykonawców, szybkich i silnych. Podoba mi się wypowiedź kapitana The Villans, który prosto z mostu mówi, że chcą wygrać na Old Trafford. To pokazuje, że teraz już nikt się nie boi Czerwonych Diabłów i na pewno goście też się ich nie przestraszą.
H2H wyraźnie przemawia za United, którzy niemal co roku ogrywają Aston Villę na Old Trafford. Ostatni raz goście wygrali w Manchesterze w sezonie 2009/10. Od tego spotkania United regularnie co mecz ich ogrywało. W 5 na 6 ostatnich spotkań Diabły strzelały co najmniej 3 bramki. Zobaczymy więc, czy Manchester podtrzyma tą tendencję. Ja jestem raczej sceptyczny i myślę, że Diabły mogą stracić punkty. Nie wykluczam nawet porażki, jeśli piłkarze mają rzeczywiście zamiar się podkładać i grać przeciwko trenerowi.
Manchester United - Aston Villa
4:1
Typ: Aston Villa +1
Kurs: 2,27
Buk: Pinnacle