ramzesa
Forum VIP
Po krótkiej przerwie wracamy naładowani i głodni hiszpańskiej piłki. W 18. kolejce wszystkie mecze zapowiadają się arcyciekawie.
Real Saragossa - Real Betis
Zaczynamy w Saragossie, gdzie miejscowi przywitają Betis. Oba zespoły spisują się do tej pory bardzo dobrze. Co prawda grają o zupełnie inne cele, ale patrząc na sytuację gospodarzy z poprzedniego sezonu to teraz wygląda to świetnie. W 17. kolejce z kwitkiem odprawili Athletic w Bilbao i to spokojnie 2:0, a wynik mógł być wyższy. W tym sezonie spadek im raczej nie grozi. Jest kilka ekip, które zdecydowanie odstaje, ale akurat nie oni. Saragossa potrafi ciułać sobie punkty na koncie i to co ich buduje to wygrywanie meczów za przysłowiowe "6 punktów". Osasuna, Deportivo, Espanyol, Granada te zespoły uległy wyższości zespołu Manolo Jimeneza.
Betis to natomiast mistrz kontrataku i to co czyni zespół fantastycznym to fakt, że mogą być gorsi przez większość czasu spotkania, ale zrobią jedną, dobrą akcję i wygrają rzutem na taśmę. Za styl ich nikt nie będzie sądzić, bo przecież liczą się punkty. Mimo wszystko mecze Andaluzyjczyków często są pełne dramaturgii, ale i ciekawej sportowej walki. W tym sezonie "popchnęli" Real 1:0, a Barcelona nieźle musiała się napocić by zainkasować w spotkaniu 3 punkty. Jak wyjdzie im spotkanie z Saragossą? Ciężko to oceniać, bo tak jak napisałem drużyna z Sewilli jest nieobliczalna. Nie wiadomo też jak wpłynie na nich przerwa noworoczna. Sytuacja w klubie jest naprawdę dobra. Sprzedaż Benata miała ratować fundusze klubu, a okazuje się, że nie muszą tego robić. Kibice chętnie przychodzą oglądać swój zespół, bo dostarcza im niesamowitej rozrywki. Snuje się również plany o pucharach w następnym sezonie. Z tego względu zespół myśli by jeszcze bardziej wzmocnić siłę rażenia i dlatego w szeregi zielonej części Sewilli ma wrócić Jefferson Montero, który wyraża ogromne chęci powrotu.
Levante - Athletic Bilbao
W kolejnym spotkaniu brzydkie, ale zabójcze Levante będzie podejmować Athletic Bilbao. Baskowie od dłuższego czasu nie przekonywali swoją grą, a mimo wszystko jakoś zdobyli punkty. Ich działania jednak szybko zweryfikowała Saragossa, która pokonała Basków na ich boisku. Problemy drużyny z północy Hiszpanii są dużo bardziej złożone:
1) Słaba postawa w obronie przynosi wiele straconych bramek, a tak wygrywać meczów się nie da
2) Wielu zawodników stanowiących o sile zespołu jest kompletnie bez formy
3) Słabe wyniki są echem przedsezonowego zamieszania związanego z Llorente oraz Martinezem
4) Metody Bielsy po prostu przestały przynosić oczekiwany rezultat
Zespół, który jeszcze w poprzednim sezonie zachwycał Europę teraz jest tylko średniakiem. Nie boję się użyć tego słowa, bo zarówno wyniki jak i sama gra zespołu jest daleka od tego co prezentowali w LE w swoich najlepszych spotkaniach.
Nigdzie tego nie sprawdzałem, ale Levante to chyba najskuteczniejsza drużyna całej ligi jeśli chodzi o stosunek goli do oddanych strzałów na bramkę. Na pewno takim zawodnikiem jest Martins, ale nie jestem pewien do końca jak wypada to pod kątem całego zespołu.
Baskowie, którzy popełniają masę błędów w obronie będą musieli się napocić, by liczyć tu na zwycięstwo. Tyle szczęścia co z Majorką mieć nie będą, bo w Walencji są zawodnicy, którzy bez ceregieli potrafią władować piłkę do siatki.
Granada - Valencia CF
Włodarze Valencii założyli sobie jak najszybsze dogonienie Malagi, bo to ich uważają za najgroźniejszego rywala do walki o 4. pozycję w lidze gwarantującą udział w kwalifikacjach do LM. Niestety przekalkulowali się, bo nie założyli, że zespół Malagi wygra z Realem. Valencia po zmianie trenera dalej jest bezbarwna chociaż za wcześnie by o tym sądzić. Jak patrzy się na kilku zawodników to aż chciałoby się sięgnąć po młokosów z drużyny rezerw. Niektórzy gracze pierwszej drużyny wyglądają jakby z musu przebywali na boisku. Dla mnie taką zagadką jest na przykład Jonathan Viera i pomimo, że trener zarzuca mu, że nie jest jeszcze zdyscyplinowany taktycznie to uważam, że dałby więcej niż jego "lepszy" kolega z podstawowej 11. Podsumowując, Valencia wygrała 4:2 z Getafe, ale po raz kolejny zwycięstwo mnie nie przekonało. Szybko strzelili 3 bramki, ale goście trzymali się przy życiu golem zdobytym jeszcze w pierwszym kwadransie. Po przerwie strzelili gola kontaktowego i zaczęło być nerwowo. Sporo fauli, nieczystych zagrań i chamskich zaczepek. Taki typowy widok w wykonaniu gwiazd Walencji, gdy "coś zaczyna nie wychodzić". Koniec końców to gospodarze wsadzili ostatnią bramkę, a katem okazał się super rezerwowy - Nelson Valdez, który chwilę po wejściu na boisko zrobił co miał zrobić.
W nadchodzącej kolejce zagrają z niewygodną Granadą, która napsuła krwi niejednemu faworytowi. Są dobrze zdyscyplinowani taktycznie, ale mają słabe końcówki spotkań. Chociażby z Barceloną trzymali się aż do 87 minuty, ale co z tego skoro punktów za styl nie ma. W starciu z Valencią może to wypaść dużo lepiej. Po pierwsze Valencia to nie Barcelona, a po drugie graczom Valverde często brakuje cierpliwości i z każdą upływającą minutą ciśnienie będzie rosnąć, a na boisku może być gorącą. Niech będzie i tak, byle nie było nudno.
Deportivo - Malaga
Wcześniej wspomniana Malaga zagra na wyjeździe z Deportivo. W teorii łatwe 3 punkty, ale z takimi zespołami nigdy nie gra się łatwo. Nie mają nic do stracenia dlatego mocno ryzykują. Mimo wszystko obrona La Coruny to sito i nie ma co się spodziewać poprawy. Drużyna Pellegriniego musi ten mecz wygrać jakkolwiek to brzmi. Rywale czekają tylko na ich potknięcie, a już w 19. kolejce Malaga zagra z Barceloną i tam też nie wiadomo jak wypadną. 3 punkty z Deporitvo to obowiązek. Łatwo jednak nie będzie, bo atak pozycyjny w wykonaniu Malagi różnie wychodzi. Lubią czasami pograć z kontry lub nawet wyjść na wymianę ciosów. Tracą mało bramek, bo Weligton i Demichellis to dwie ostoje spokoju w defensywie. Jestem pod wrażeniem jak Argentyńczyk wytrzymuje presję mają rywala na plecach. Bez asekuracji potrafi wymanewrować rywala chociaż gdy ja na to patrzę to ciśnienie czasami skacze (szczególnie jeśli stawia się na Malagę ).
Sevilla FC - Osasuna
Ktoś potrafi policzyć od ilu ligowych meczów Sevilla nie wygrała? 5, dokładnie tyle razy Sevilla była gorsza lub tak samo słaba jak i rywal. Terminarz też nie był jakoś szczególnie niewdzięczny, bo przegrali nawet z Valladolid, a w Barcelonie podzielili się punktami, ale nie z tym zespołem który jest "Dumą Katalonii" tylko ze słabiutkim Espanyolem. Na wyjazdach Sevilla gra słabo i dlatego muszą spinać się na mecze u siebie. Pizjuan ma ogromną moc co pokazał miedzy innymi mecz z lokalnym rywalem. Zmietli ich całkowicie, nie dopuścili praktycznie do głosu, a mimo wszystko są dużo niżej w tabeli od Betisu pomimo wcześniejszego wielkiego zwycięstwa. Brakuje regularnej i równej gry. Negredo jest tlenem dla tego zespołu. Ławka jest bardzo krótka i pojedyncze kontuzje mocno osłabiają zespół. Rotacje na pozycji środkowych obrońców lub na defensywnym pomocniku są ligową rutyną, bo ci zawodnicy łapią ogrom kartek.
W 18. kolejce zmierzą się z drużyną nijaką czyli z Osasuną. W poprzednim sezonie byli jeszcze groźnym rywalem na własnym boisku, ale teraz nie wygrywają ani na wyjeździe ani u siebie co zaowocowało zgnilizną i miejscem w strefie spadkowej. W ostatniej kolejce przegrali ważny mecz o "6 punktów" i tym razem wyjazd na gorący teren nie stawia ich w dobrym świetle.
Celta Vigo - Real Valladolid
Wszyscy "kochają" niedzielne mecze w samo południe. Spotkania te wypadają blado, są nudne i nie ma wokół nich odpowiedniej atmosfery. Terminarz rzucił nam spotkanie Celty z Valladolid i pewnie na palcach jednej ręki policzę osoby z forum, które będą oglądały to spotkanie. Faworytem bukmacherów są tu gospodarze, ale ja bym taki pewny tego nie był. Celta to drużyna złożona w dużej mierze z wychowanków. Obecny szkoleniowiec Paco Herrera ma olbrzymi kredyt zaufania u włodarzy i nawet przy ewentualnym spadku z ligi trener utrzyma posadę. W takim klubie aż chce się pracować słysząc takie słowa.
Na wyjazdach im całkowicie nie idzie, ale u siebie potrafią zatrzymać nawet Real Madryt. Pokonali ich w Pucharze Króla 2:1 i wcale nie było to przypadkowe zwycięstwo. Dobra gra w obronie i koncentracja przy wykańczaniu akcji przyniosła głośne zwycięstwo. Co prawda czeka ich jeszcze rewanż i kto wie czy na Bernabeu nie zostaną zjedzeni to i tak beniaminek zasługuje na brawa. Brakuje tu jednak solidnych zawodników. Gdyby Celta miała jedenastu Aspasów to może jeszcze by coś ugrali w tej lidze. Podobnie jak Jakub Błaszczykowski "sam meczu nie wygra". Valladolid to całkiem niezła drużyna. W pojedynku beniaminków dużą rolę odegra tu właśnie boisko, bo Celta na wyjeździe to jak wspomniałem niebo a ziemia. Mimo wszystko goście nie są na straconej pozycji. Może z Barceloną nic nie pokazali, ale to nie jest wykładnik. Umiejętności piłkarskie w drużynie Valladolid są bardziej rozłożone i nie ma takich dysproporcji jak w przypadku Celty.
Real Madryt - Real Sociedad
Real Madryt u siebie będzie próbował odzyskać twarz. Przyjdzie im się mierzyć z drużyną z San Sebiastian i kto wie czy Królewskich nie czeka kolejna trudna przeprawa. Podopieczni Montaniera notują świetną serię meczów bez porażki (8) i są na najlepszej drodze by wedrzeć się do topu tabeli. Są zgrani, potrafią zagrać dobrze w obronie i skutecznie w ataku, ale to są tyko puste słowa. Trzeba ten zespół obejrzeć w akcji, bo gdyby mieli nieco bardziej ambitnego trenera to mogliby osiągnąć o wiele więcej. Mimo wszystko gra zespołu Basków bardzo mi przypadła do gustu. Tym razem po raz kolejny pojawi się masa ludzi twierdzących, że "kolejnego meczu Królewscy nie spalą". Może i tak, ale po takim kursie zwycięstwa, a tym bardziej handicapów nie ma raczej co ruszać. Co więcej obrona będzie totalnie w rozsypce, bo za nadmiar kartek będzie pauzował Pepe i Ramos i z pewnością w przerwie Mourinho myślał jak załatać wielką wyrwę w madryckim murze.
FC Barcelona - Espanyol
Czy derby Katalonii przyniosą nam jakiś sensacyjny wynik? Rok temu to właśnie Espanyol zatrzymał Barcelonę, ale na własnym stadionie. Wtedy była to drużyna dużo lepiej ułożona, z lepszymi piłkarzami, ale na pewno Duma Katalonii nie może lekceważyć lokalnego rywala. Przekonał się już o tym Real Madryt i ktoś trafnie napisał, że pod wodzą nowego szkoleniowca Espanyol nie będzie grał pięknie, ale będzie wygrywał. Myślę, że kolejne spotkania mogą potwierdzić tą tezę. Powoli wydostają się ze strefy spadkowej i już od 4 kolejnych spotkań nie zaznali goryczy porażki. Barca natomiast robi swoje. Mistrzostwo jest praktycznie rozstrzygnięte, bo tylko katastrofa lotnicza z zawodnikami Barcelony na pokładzie mogłaby zabrać cenne trofeum. Tak żartować jednak nie powinienem choć takie są fakty. Barca kręci rekord w najlepszym starcie w historii rozgrywek i gra na nosie tym, którzy mówią, że Barca "Tito" jest słabsza od ekipy Guardioli.
Mallorca - Atletico Madryt
Jeśli Majorka chce sprawić jakąś niespodziankę w lidze to zdecydowanie mają okazję to zrobić w starciu z Atletico. Goście zagrają poważnie osłabieni brakiem m.in swojego lidera czyli Falcao. Majorka co prawda zaliczyła niesamowity zjazd w tabeli, ale powoli się podnoszą. Zagrali niezły mecz z Bilbao u siebie (tyle, że przegrany 0:1), a w ostatniej kolejce wygrali z Betisem 2:1 choć tu sędzia sporo namieszał. Atletico natomiast już pokazało kilka razy, że bez Falcao również potrafią zagrać. Co jednak jeśli dorzucimy do tego Turana oraz Mirandę? Całkowicie wyrywamy kręgosłup tej drużynie. Simeone ma o tyle dobrze, że wiedział o osłabieniu w pierwszym meczu noworocznym i podczas przerwy będzie można opracować nowe warianty gry. Mecz trudny do typowania, bo nie wiadomo jak osłabienia wpłyną na zespół gości.
Rayo Vallecano - Getafe
Na koniec zostają nam mini derby Madrytu. Rayo zagra z Getafe i z pewnością będzie co zaciekły mecz. Walka o pozycję trzeciej siły w stolicy zawsze podgrzeje atmosferę. Gospodarze to ciekawa drużyna, która słabo gra w obronie, ale mają wystarczająco dużo asów w rękawie by wygrywać spotkania. Praktycznie nie remisują. Świetnie wejdą w mecz lub całkowicie go zawalą i między innymi z tego względu ich mecze są ciekawe. Getafe natomiast to dość "ciężka" drużyna. Robią wyniki, wygrywają, ale nieciekawie się ich ogląda. Na papierze jest to solidny zespół, ale brakuje im "tego czegoś", by zrobić z siebie drużynę rozdającą karty w lidze. Mocny ligowy średniak i nic więcej.
Real Saragossa - Real Betis
Zaczynamy w Saragossie, gdzie miejscowi przywitają Betis. Oba zespoły spisują się do tej pory bardzo dobrze. Co prawda grają o zupełnie inne cele, ale patrząc na sytuację gospodarzy z poprzedniego sezonu to teraz wygląda to świetnie. W 17. kolejce z kwitkiem odprawili Athletic w Bilbao i to spokojnie 2:0, a wynik mógł być wyższy. W tym sezonie spadek im raczej nie grozi. Jest kilka ekip, które zdecydowanie odstaje, ale akurat nie oni. Saragossa potrafi ciułać sobie punkty na koncie i to co ich buduje to wygrywanie meczów za przysłowiowe "6 punktów". Osasuna, Deportivo, Espanyol, Granada te zespoły uległy wyższości zespołu Manolo Jimeneza.
Betis to natomiast mistrz kontrataku i to co czyni zespół fantastycznym to fakt, że mogą być gorsi przez większość czasu spotkania, ale zrobią jedną, dobrą akcję i wygrają rzutem na taśmę. Za styl ich nikt nie będzie sądzić, bo przecież liczą się punkty. Mimo wszystko mecze Andaluzyjczyków często są pełne dramaturgii, ale i ciekawej sportowej walki. W tym sezonie "popchnęli" Real 1:0, a Barcelona nieźle musiała się napocić by zainkasować w spotkaniu 3 punkty. Jak wyjdzie im spotkanie z Saragossą? Ciężko to oceniać, bo tak jak napisałem drużyna z Sewilli jest nieobliczalna. Nie wiadomo też jak wpłynie na nich przerwa noworoczna. Sytuacja w klubie jest naprawdę dobra. Sprzedaż Benata miała ratować fundusze klubu, a okazuje się, że nie muszą tego robić. Kibice chętnie przychodzą oglądać swój zespół, bo dostarcza im niesamowitej rozrywki. Snuje się również plany o pucharach w następnym sezonie. Z tego względu zespół myśli by jeszcze bardziej wzmocnić siłę rażenia i dlatego w szeregi zielonej części Sewilli ma wrócić Jefferson Montero, który wyraża ogromne chęci powrotu.
Levante - Athletic Bilbao
W kolejnym spotkaniu brzydkie, ale zabójcze Levante będzie podejmować Athletic Bilbao. Baskowie od dłuższego czasu nie przekonywali swoją grą, a mimo wszystko jakoś zdobyli punkty. Ich działania jednak szybko zweryfikowała Saragossa, która pokonała Basków na ich boisku. Problemy drużyny z północy Hiszpanii są dużo bardziej złożone:
1) Słaba postawa w obronie przynosi wiele straconych bramek, a tak wygrywać meczów się nie da
2) Wielu zawodników stanowiących o sile zespołu jest kompletnie bez formy
3) Słabe wyniki są echem przedsezonowego zamieszania związanego z Llorente oraz Martinezem
4) Metody Bielsy po prostu przestały przynosić oczekiwany rezultat
Zespół, który jeszcze w poprzednim sezonie zachwycał Europę teraz jest tylko średniakiem. Nie boję się użyć tego słowa, bo zarówno wyniki jak i sama gra zespołu jest daleka od tego co prezentowali w LE w swoich najlepszych spotkaniach.
Nigdzie tego nie sprawdzałem, ale Levante to chyba najskuteczniejsza drużyna całej ligi jeśli chodzi o stosunek goli do oddanych strzałów na bramkę. Na pewno takim zawodnikiem jest Martins, ale nie jestem pewien do końca jak wypada to pod kątem całego zespołu.
Baskowie, którzy popełniają masę błędów w obronie będą musieli się napocić, by liczyć tu na zwycięstwo. Tyle szczęścia co z Majorką mieć nie będą, bo w Walencji są zawodnicy, którzy bez ceregieli potrafią władować piłkę do siatki.
Granada - Valencia CF
Włodarze Valencii założyli sobie jak najszybsze dogonienie Malagi, bo to ich uważają za najgroźniejszego rywala do walki o 4. pozycję w lidze gwarantującą udział w kwalifikacjach do LM. Niestety przekalkulowali się, bo nie założyli, że zespół Malagi wygra z Realem. Valencia po zmianie trenera dalej jest bezbarwna chociaż za wcześnie by o tym sądzić. Jak patrzy się na kilku zawodników to aż chciałoby się sięgnąć po młokosów z drużyny rezerw. Niektórzy gracze pierwszej drużyny wyglądają jakby z musu przebywali na boisku. Dla mnie taką zagadką jest na przykład Jonathan Viera i pomimo, że trener zarzuca mu, że nie jest jeszcze zdyscyplinowany taktycznie to uważam, że dałby więcej niż jego "lepszy" kolega z podstawowej 11. Podsumowując, Valencia wygrała 4:2 z Getafe, ale po raz kolejny zwycięstwo mnie nie przekonało. Szybko strzelili 3 bramki, ale goście trzymali się przy życiu golem zdobytym jeszcze w pierwszym kwadransie. Po przerwie strzelili gola kontaktowego i zaczęło być nerwowo. Sporo fauli, nieczystych zagrań i chamskich zaczepek. Taki typowy widok w wykonaniu gwiazd Walencji, gdy "coś zaczyna nie wychodzić". Koniec końców to gospodarze wsadzili ostatnią bramkę, a katem okazał się super rezerwowy - Nelson Valdez, który chwilę po wejściu na boisko zrobił co miał zrobić.
W nadchodzącej kolejce zagrają z niewygodną Granadą, która napsuła krwi niejednemu faworytowi. Są dobrze zdyscyplinowani taktycznie, ale mają słabe końcówki spotkań. Chociażby z Barceloną trzymali się aż do 87 minuty, ale co z tego skoro punktów za styl nie ma. W starciu z Valencią może to wypaść dużo lepiej. Po pierwsze Valencia to nie Barcelona, a po drugie graczom Valverde często brakuje cierpliwości i z każdą upływającą minutą ciśnienie będzie rosnąć, a na boisku może być gorącą. Niech będzie i tak, byle nie było nudno.
Deportivo - Malaga
Wcześniej wspomniana Malaga zagra na wyjeździe z Deportivo. W teorii łatwe 3 punkty, ale z takimi zespołami nigdy nie gra się łatwo. Nie mają nic do stracenia dlatego mocno ryzykują. Mimo wszystko obrona La Coruny to sito i nie ma co się spodziewać poprawy. Drużyna Pellegriniego musi ten mecz wygrać jakkolwiek to brzmi. Rywale czekają tylko na ich potknięcie, a już w 19. kolejce Malaga zagra z Barceloną i tam też nie wiadomo jak wypadną. 3 punkty z Deporitvo to obowiązek. Łatwo jednak nie będzie, bo atak pozycyjny w wykonaniu Malagi różnie wychodzi. Lubią czasami pograć z kontry lub nawet wyjść na wymianę ciosów. Tracą mało bramek, bo Weligton i Demichellis to dwie ostoje spokoju w defensywie. Jestem pod wrażeniem jak Argentyńczyk wytrzymuje presję mają rywala na plecach. Bez asekuracji potrafi wymanewrować rywala chociaż gdy ja na to patrzę to ciśnienie czasami skacze (szczególnie jeśli stawia się na Malagę ).
Sevilla FC - Osasuna
Ktoś potrafi policzyć od ilu ligowych meczów Sevilla nie wygrała? 5, dokładnie tyle razy Sevilla była gorsza lub tak samo słaba jak i rywal. Terminarz też nie był jakoś szczególnie niewdzięczny, bo przegrali nawet z Valladolid, a w Barcelonie podzielili się punktami, ale nie z tym zespołem który jest "Dumą Katalonii" tylko ze słabiutkim Espanyolem. Na wyjazdach Sevilla gra słabo i dlatego muszą spinać się na mecze u siebie. Pizjuan ma ogromną moc co pokazał miedzy innymi mecz z lokalnym rywalem. Zmietli ich całkowicie, nie dopuścili praktycznie do głosu, a mimo wszystko są dużo niżej w tabeli od Betisu pomimo wcześniejszego wielkiego zwycięstwa. Brakuje regularnej i równej gry. Negredo jest tlenem dla tego zespołu. Ławka jest bardzo krótka i pojedyncze kontuzje mocno osłabiają zespół. Rotacje na pozycji środkowych obrońców lub na defensywnym pomocniku są ligową rutyną, bo ci zawodnicy łapią ogrom kartek.
W 18. kolejce zmierzą się z drużyną nijaką czyli z Osasuną. W poprzednim sezonie byli jeszcze groźnym rywalem na własnym boisku, ale teraz nie wygrywają ani na wyjeździe ani u siebie co zaowocowało zgnilizną i miejscem w strefie spadkowej. W ostatniej kolejce przegrali ważny mecz o "6 punktów" i tym razem wyjazd na gorący teren nie stawia ich w dobrym świetle.
Celta Vigo - Real Valladolid
Wszyscy "kochają" niedzielne mecze w samo południe. Spotkania te wypadają blado, są nudne i nie ma wokół nich odpowiedniej atmosfery. Terminarz rzucił nam spotkanie Celty z Valladolid i pewnie na palcach jednej ręki policzę osoby z forum, które będą oglądały to spotkanie. Faworytem bukmacherów są tu gospodarze, ale ja bym taki pewny tego nie był. Celta to drużyna złożona w dużej mierze z wychowanków. Obecny szkoleniowiec Paco Herrera ma olbrzymi kredyt zaufania u włodarzy i nawet przy ewentualnym spadku z ligi trener utrzyma posadę. W takim klubie aż chce się pracować słysząc takie słowa.
Na wyjazdach im całkowicie nie idzie, ale u siebie potrafią zatrzymać nawet Real Madryt. Pokonali ich w Pucharze Króla 2:1 i wcale nie było to przypadkowe zwycięstwo. Dobra gra w obronie i koncentracja przy wykańczaniu akcji przyniosła głośne zwycięstwo. Co prawda czeka ich jeszcze rewanż i kto wie czy na Bernabeu nie zostaną zjedzeni to i tak beniaminek zasługuje na brawa. Brakuje tu jednak solidnych zawodników. Gdyby Celta miała jedenastu Aspasów to może jeszcze by coś ugrali w tej lidze. Podobnie jak Jakub Błaszczykowski "sam meczu nie wygra". Valladolid to całkiem niezła drużyna. W pojedynku beniaminków dużą rolę odegra tu właśnie boisko, bo Celta na wyjeździe to jak wspomniałem niebo a ziemia. Mimo wszystko goście nie są na straconej pozycji. Może z Barceloną nic nie pokazali, ale to nie jest wykładnik. Umiejętności piłkarskie w drużynie Valladolid są bardziej rozłożone i nie ma takich dysproporcji jak w przypadku Celty.
Real Madryt - Real Sociedad
Real Madryt u siebie będzie próbował odzyskać twarz. Przyjdzie im się mierzyć z drużyną z San Sebiastian i kto wie czy Królewskich nie czeka kolejna trudna przeprawa. Podopieczni Montaniera notują świetną serię meczów bez porażki (8) i są na najlepszej drodze by wedrzeć się do topu tabeli. Są zgrani, potrafią zagrać dobrze w obronie i skutecznie w ataku, ale to są tyko puste słowa. Trzeba ten zespół obejrzeć w akcji, bo gdyby mieli nieco bardziej ambitnego trenera to mogliby osiągnąć o wiele więcej. Mimo wszystko gra zespołu Basków bardzo mi przypadła do gustu. Tym razem po raz kolejny pojawi się masa ludzi twierdzących, że "kolejnego meczu Królewscy nie spalą". Może i tak, ale po takim kursie zwycięstwa, a tym bardziej handicapów nie ma raczej co ruszać. Co więcej obrona będzie totalnie w rozsypce, bo za nadmiar kartek będzie pauzował Pepe i Ramos i z pewnością w przerwie Mourinho myślał jak załatać wielką wyrwę w madryckim murze.
FC Barcelona - Espanyol
Czy derby Katalonii przyniosą nam jakiś sensacyjny wynik? Rok temu to właśnie Espanyol zatrzymał Barcelonę, ale na własnym stadionie. Wtedy była to drużyna dużo lepiej ułożona, z lepszymi piłkarzami, ale na pewno Duma Katalonii nie może lekceważyć lokalnego rywala. Przekonał się już o tym Real Madryt i ktoś trafnie napisał, że pod wodzą nowego szkoleniowca Espanyol nie będzie grał pięknie, ale będzie wygrywał. Myślę, że kolejne spotkania mogą potwierdzić tą tezę. Powoli wydostają się ze strefy spadkowej i już od 4 kolejnych spotkań nie zaznali goryczy porażki. Barca natomiast robi swoje. Mistrzostwo jest praktycznie rozstrzygnięte, bo tylko katastrofa lotnicza z zawodnikami Barcelony na pokładzie mogłaby zabrać cenne trofeum. Tak żartować jednak nie powinienem choć takie są fakty. Barca kręci rekord w najlepszym starcie w historii rozgrywek i gra na nosie tym, którzy mówią, że Barca "Tito" jest słabsza od ekipy Guardioli.
Mallorca - Atletico Madryt
Jeśli Majorka chce sprawić jakąś niespodziankę w lidze to zdecydowanie mają okazję to zrobić w starciu z Atletico. Goście zagrają poważnie osłabieni brakiem m.in swojego lidera czyli Falcao. Majorka co prawda zaliczyła niesamowity zjazd w tabeli, ale powoli się podnoszą. Zagrali niezły mecz z Bilbao u siebie (tyle, że przegrany 0:1), a w ostatniej kolejce wygrali z Betisem 2:1 choć tu sędzia sporo namieszał. Atletico natomiast już pokazało kilka razy, że bez Falcao również potrafią zagrać. Co jednak jeśli dorzucimy do tego Turana oraz Mirandę? Całkowicie wyrywamy kręgosłup tej drużynie. Simeone ma o tyle dobrze, że wiedział o osłabieniu w pierwszym meczu noworocznym i podczas przerwy będzie można opracować nowe warianty gry. Mecz trudny do typowania, bo nie wiadomo jak osłabienia wpłyną na zespół gości.
Rayo Vallecano - Getafe
Na koniec zostają nam mini derby Madrytu. Rayo zagra z Getafe i z pewnością będzie co zaciekły mecz. Walka o pozycję trzeciej siły w stolicy zawsze podgrzeje atmosferę. Gospodarze to ciekawa drużyna, która słabo gra w obronie, ale mają wystarczająco dużo asów w rękawie by wygrywać spotkania. Praktycznie nie remisują. Świetnie wejdą w mecz lub całkowicie go zawalą i między innymi z tego względu ich mecze są ciekawe. Getafe natomiast to dość "ciężka" drużyna. Robią wyniki, wygrywają, ale nieciekawie się ich ogląda. Na papierze jest to solidny zespół, ale brakuje im "tego czegoś", by zrobić z siebie drużynę rozdającą karty w lidze. Mocny ligowy średniak i nic więcej.
Zapraszam do merytorycznej dyskusji