Monaco - Arsenal
Wtorkowe spotkanie zdecydowanie bliższe mojemu sercu niż starcie w Madrycie. Pierwszy mecz zakończył się niespodzianką i pokonaniem Kanonierów aż 1:3 na Emirates Stadium. Londyńczycy zaprezentowali się przed własną publicznością mega mizernie i piękną bramka Oxlade`a tego nie zmieni. Najbardziej zawiódł Olivier, któremu włączyła się opcja Żyro????. Tak to już z nim jest. Jednego dnia możesz go kochać a drugiego uważać za największego drewniaka w BPL.
Wracając do pierwszego spotkania 1/8 finałów Ligi Mistrzów jestem skłonny zacząć od stwierdzenia, że było to bardziej potknięcie/fatalny dzień. Zdarza się. Oczywiście nie ujmuję tu drużynie z Monako jednak w tym akapicie chciałbym skupić się na tych, którzy mają nóż na gardle. Arsenal zarówno w lidze jak i krajowych pucharach radzi sobie świetnie. W BPL mogą pochwalić się fantastyczną passą 5 zwycięstw gdzie ostatnia porażka miała miejsce przeciwko Kogutom na ich terenie. Niedawne spotkanie w pucharze FA to wyjazd na Old Trafford, po którym Kanonierzy zapewnili sobie awans do półfinału. Co prawda nie zagrali tam koncertowo ale na pewno zdecydowanie lepiej niż przeciwnicy. Ponad to wystawienie Welbecka na szpicy to był wielki błąd bo gość jest najzwyczajniej w świecie słaby. Może ma potencjał ale jego świeczka zgasła podczas grzania ławy w Manchesterze i niestety przejście do Arsenalu nie zapaliło jej z powrotem jak to miało miejsce w przypadku Sturridge`a i Liverpoolu czy Salaha i Fiorentiny. Tutaj jestem święcie przekonany, że 9ą zostanie Giroud, który w ostatnim meczu z West Hamem grał kapitalnie. Nie dość, że strzelił pięknego gola to liczne odegrania z piętki i próby w ataku sprawiły, że nazwanie go drewnem nie przechodzi mi w tym momencie przez gardło. Cały Arsenal zagrał świetnie i było to jedno z najbardziej jednostronnych spotkań jakie widziałem od dawna a West Ham to przecież nie takie ogórki tylko derbowy rywal, który potrafi stawiać czoła najlepszym(zeszły sezon mieli fatalny typowy koszykarski "tank" ale w tym jest o niebo lepiej). Między zawodnikami było widać chemię zgranie i motywację do niszczenia. Względnie wczesne zmiany Sancheza i Walcotta sugerują, że Wenger zamierza podobnie wyjść na spotkanie we Francji. Nie ma w tym nic dziwnego gdyż wszystko grało i hulało. Walcott zmarnował parę dogodnych sytuacji jednak można mu to wybaczyć patrząc na historię jego kontuzji. Oczywiście nie ma co proroczyć z perspektywy jednego spotkania ale ciężko zaprzeczyć, że był to kapitalny mecz Arsenalu. Teraz przed nimi trudny i bardzo ważny rewanż. W tym sezonie Wenger i jego podopieczni pierwszy raz od wielu lat trafili w 1/8 na przeciwnika, względem którego byli zdecydowanymi faworytami. Historia pokazuje, że starcia z gigantami idą im w sumie nieźle, głównie za sprawą rewanżów(patrz niżej). Na dzień dzisiejszy Arsenal jest drużyną o niebo lepszą niż we wcześniejszych sezonach i w końcu nie trapią ich liczne kontuzje.
--------------------------------------------------------------------------------------
1/8
LM(podkreślone wyjazdowe rewanże)
2013/2014 Arsenal Bayern - 0:2 Rewanż 1:1(nietrafione karne zmarnowane sytuacje igłupie czerwo Wojtka)
2012/2013
Arsenal Bayern - 1:3 Rewanż 0:2(zabrakło 1 bramki do awansu)
2011/2012 AC Milan - Arsenal 4:0 Rewanż 3:0(zabrakło 1 bramki do dogrywki)
2010/2011
Arsenal - Barca 2:1 Rewanż 3:1(zabrakło 1 bramki do awansu)
Runda grupowa
2013
Arsenal - Dortmund 1:2 Rewanż 1:0
--------------------------------------------------------------------------------------
Monaco z kolei to niesamowicie ciekawy przypadek. Aktualnie w lidze okupują 4e miejsce a ich gra podoba się mniej lub bardziej. Ostatnie dwa mecze to nietypowe dla nich overowe wygrane. W każdym razie gdy zaczynała się tegoroczna edycja Ligi Mistrzów ich potencjalny awans był mocno kwestionowany. Ba... pamiętam, jaka masówka poszła na Bayer w ich pierwszym starciu. Sam straciłem wtedy trochę grosza. Tak czy inaczej francuzi wyszli z grupy w całkiem niezłym stylu i sprawdziło się, że ich priorytetem jest
Liga Mistrzów i nie były to puste słowa. Po fazie grupowej, świetny mecz na Emirates(pierwsza bramka trochę "z dupy" jednak kolejne to dwa świetne kontrataki). Pod ogromnym znakiem zapytania jest podejście Monaco. Zamurują się i będą liczyć na kontry czy będzie to otwarty mecz jak w Londynie? Jedno nie ulega wątpliwości. Będzie to dla nich ciężki mecz. Nie dość, że Arsenal świetnie radzi sobie w rewanżach to ich ostatnie spotkanie pokazało moc.
Nad tym typem rozmyślałem od pierwszego spotkania obu drużyn i wciąż uważam, że jest to bardzo dobra opcja. Bardzo wątpie w zwycięstwo francuzów. Mecz może skończyć się remisem jednak dla mnie najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest powtórka z historii czyli wynik bliski comebacku w rewanżu. W związku z tym idę w:
Arsenal win @2.30 bet365
Arsenal over XX posiadania piłki @X.XX
Unibet
Kursy na awans @7 trochę kusi bo może się zdarzyć tak, że Anglicy w końcu przełamią tą passę w
LM jednak z pewnością jest to pozycja na "mniej poważny" kupon lub dla ludzi wiary.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
edit// Jak mi smutno, znowu jedna bramka... Masakra. A mogło być tak pięknie.