B
30
betclic_expert
Użytkownik
KANONIERZY MĄDRZEJSI, ALE WCIĄŻ ZA SŁABI NA BARCĘ?
Tegoroczna edycja Ligi Mistrzów wkracza powoli w decydującą fazę – już w tym tygodniu poznamy pierwszych ćwierćfinalistów. Miejsca wśród nich zabraknie niestety dla jednej z dwóch drużyn grających obecnie najatrakcyjniejszy i najprzyjemniejszy dla oka futbol. Budząca wszechobecny zachwyt Barcelona albo podążający w jej ślady z londyński Arsenal pożegna się z europejskimi rozgrywkami po jutrzejszym spotkaniu na Camp Nou.
Kanonierzy jadą do stolicy Katalonii z jednobramkową przewagą, którą zapewnili sobie dzięki niespodziewanej wygranej 2: 1 w pierwszym meczu rozegranym na wypełnionym po brzegi The Emirates Stadium. Mimo prowadzenia i pełnej kontroli nad wydarzeniami w pierwszej połowie starcia w Londynie, po przerwie Katalończycy oddali inicjatywę rezolutnym piłkarzom Arsena Wengera i pozwolili im na odrobienie strat z nawiązką. Teraz awans do ćwierćfinałów da im tylko zwycięstwo przed własną publicznością.
Taka perspektywa nie przeraża jednak mistrzów Hiszpanii, którzy na własnych obiekcie grają jak natchnieni. Od początku sezonu stracili tam zaledwie cztery punkty po zaskakującej porażce z broniącym się przed spadkiem Herculesem oraz remisie z Realem Majorka.
Kanonierzy doskonale zdają sobie sprawę z potencjału Barcelony występującej przed ponad 90 tysięcznym tłumem na Camp Nou. Dokładnie 12 miesięcy temu, na tym samym etapie rozgrywek Ligi Mistrzów Londyńczycy wybiegli na boisko w Katalonii z nadzieją na strzelenie wyjazdowej bramki, która po remisie 2:2 w pierwszym spotkaniu, przybliżyłaby ich do awansu. Duńczyk Nicolas Bendtner sprawił, że gra rozpoczęła się dokładnie po ich myśli, gdy w 18 minucie spotkania znalazł drogę do siatki Victora Valdeza. Radość piłkarzy Wengera była jednak krótkotrwała, ponieważ niepełna 180 sekund później Leo Messi doprowadził do wyrównania, a jego trzy kolejne trafienia (dwa przed przerwą i jedno tuż przed zakończeniem spotkania) dały Barcelonie pewne zwycięstwo 4:1.
Kanonierzy zapowiadają, że w tym roku dzięki bagażowi doświadczeń z poprzedniej edycji rozgrywek są znacznie silniejsi zarówno fizycznie, jak i mentalnie i dlatego nie będą jutro łatwym łupem dla Katalończyków. Londyńczycy udowodnili ostatnimi czasy już niejednokrotnie, że rzeczywiście dojrzeli jako zespół i powoli przestają uprawiać radosny, ale kompletnie naiwny futbol. Problem w tym, że w meczu na Camp Nou zabraknie kilku kluczowych piłkarzy, którzy stanowią o sile ekipy z The Emirates.
Kapitan Cesc Fabregas wróci wprawdzie do zespołu po ponad dwutygodniowej przerwie spowodowanej urazem ścięgna podkolanowego, ale na liście startowej nie pojawią sie nazwiska Robina Van Persiego, Theo Walcotta oraz Alexa Songa. Nieobecność holenderskiego napastnika oraz angielskiego skrzydłowego dała się londyńczykom we znaki w trakcie weekendowego meczu ligowego z Sunderlandem, w którym Arsenalowi zdecydowanie brakowało ich opanowania, szybkości oraz umiejętności strzeleckich. Ich brak w jutrzejszym spotkaniu także będzie sporym zmartwieniem dla Wengera, zwłaszcza, że Barcelona będzie zmuszona zagrać bez dwóch podstawowych obrońców. Kapitan Katalończyków Carlos Puyol nie zdążył wyleczyć jeszcze kontuzji kolana, a jego partner ze środka defensywy Gerrard Pique pauzuje z powodu żółtych kartek. Bramkostrzelny Van Persie i uzdolniony technicznie Walcott na pewno przydaliby się w obliczu takiego osłabienia rywala.
Ich występ nie wchodzi jednak w grę i dlatego fachowcy nie dają Kanonierom zbyt wielkich szans na zwycięstwo czy nawet remis, który zagwarantowałby im awans do kolejne części rozgrywek. Kurs na ich wygraną wynosi bowiem aż 8,00, a podział punktów jest wyceniany na wysokość stawki razy 5,50. Dla porównania, trafiony zakład na triumf Barcelony pozwala na pomnożenie wkładu przez zaledwie 1,30. Nie oznacza to jednak, że Ci z was, którzy wierzą w zwycięstwo Dumy Katalonii, nie mogą powalczyć o wysokie wygrane. Zakłady na to, że Leo Messi bądź David Villa otworzą lub ustalą wynik spotkania mogą bowiem dać wam szansę na zwiększenie stawki razy 3,50 w przypadku Argentyńczyka oraz 4,00 w przypadku Hiszpana.
http://www.youtube.com/watch?v=hhS9bk5Kxqg&feature=player_embedded
Założ zakład w Betclic
Tegoroczna edycja Ligi Mistrzów wkracza powoli w decydującą fazę – już w tym tygodniu poznamy pierwszych ćwierćfinalistów. Miejsca wśród nich zabraknie niestety dla jednej z dwóch drużyn grających obecnie najatrakcyjniejszy i najprzyjemniejszy dla oka futbol. Budząca wszechobecny zachwyt Barcelona albo podążający w jej ślady z londyński Arsenal pożegna się z europejskimi rozgrywkami po jutrzejszym spotkaniu na Camp Nou.
Kanonierzy jadą do stolicy Katalonii z jednobramkową przewagą, którą zapewnili sobie dzięki niespodziewanej wygranej 2: 1 w pierwszym meczu rozegranym na wypełnionym po brzegi The Emirates Stadium. Mimo prowadzenia i pełnej kontroli nad wydarzeniami w pierwszej połowie starcia w Londynie, po przerwie Katalończycy oddali inicjatywę rezolutnym piłkarzom Arsena Wengera i pozwolili im na odrobienie strat z nawiązką. Teraz awans do ćwierćfinałów da im tylko zwycięstwo przed własną publicznością.
Taka perspektywa nie przeraża jednak mistrzów Hiszpanii, którzy na własnych obiekcie grają jak natchnieni. Od początku sezonu stracili tam zaledwie cztery punkty po zaskakującej porażce z broniącym się przed spadkiem Herculesem oraz remisie z Realem Majorka.
Kanonierzy doskonale zdają sobie sprawę z potencjału Barcelony występującej przed ponad 90 tysięcznym tłumem na Camp Nou. Dokładnie 12 miesięcy temu, na tym samym etapie rozgrywek Ligi Mistrzów Londyńczycy wybiegli na boisko w Katalonii z nadzieją na strzelenie wyjazdowej bramki, która po remisie 2:2 w pierwszym spotkaniu, przybliżyłaby ich do awansu. Duńczyk Nicolas Bendtner sprawił, że gra rozpoczęła się dokładnie po ich myśli, gdy w 18 minucie spotkania znalazł drogę do siatki Victora Valdeza. Radość piłkarzy Wengera była jednak krótkotrwała, ponieważ niepełna 180 sekund później Leo Messi doprowadził do wyrównania, a jego trzy kolejne trafienia (dwa przed przerwą i jedno tuż przed zakończeniem spotkania) dały Barcelonie pewne zwycięstwo 4:1.
Kanonierzy zapowiadają, że w tym roku dzięki bagażowi doświadczeń z poprzedniej edycji rozgrywek są znacznie silniejsi zarówno fizycznie, jak i mentalnie i dlatego nie będą jutro łatwym łupem dla Katalończyków. Londyńczycy udowodnili ostatnimi czasy już niejednokrotnie, że rzeczywiście dojrzeli jako zespół i powoli przestają uprawiać radosny, ale kompletnie naiwny futbol. Problem w tym, że w meczu na Camp Nou zabraknie kilku kluczowych piłkarzy, którzy stanowią o sile ekipy z The Emirates.
Kapitan Cesc Fabregas wróci wprawdzie do zespołu po ponad dwutygodniowej przerwie spowodowanej urazem ścięgna podkolanowego, ale na liście startowej nie pojawią sie nazwiska Robina Van Persiego, Theo Walcotta oraz Alexa Songa. Nieobecność holenderskiego napastnika oraz angielskiego skrzydłowego dała się londyńczykom we znaki w trakcie weekendowego meczu ligowego z Sunderlandem, w którym Arsenalowi zdecydowanie brakowało ich opanowania, szybkości oraz umiejętności strzeleckich. Ich brak w jutrzejszym spotkaniu także będzie sporym zmartwieniem dla Wengera, zwłaszcza, że Barcelona będzie zmuszona zagrać bez dwóch podstawowych obrońców. Kapitan Katalończyków Carlos Puyol nie zdążył wyleczyć jeszcze kontuzji kolana, a jego partner ze środka defensywy Gerrard Pique pauzuje z powodu żółtych kartek. Bramkostrzelny Van Persie i uzdolniony technicznie Walcott na pewno przydaliby się w obliczu takiego osłabienia rywala.
Ich występ nie wchodzi jednak w grę i dlatego fachowcy nie dają Kanonierom zbyt wielkich szans na zwycięstwo czy nawet remis, który zagwarantowałby im awans do kolejne części rozgrywek. Kurs na ich wygraną wynosi bowiem aż 8,00, a podział punktów jest wyceniany na wysokość stawki razy 5,50. Dla porównania, trafiony zakład na triumf Barcelony pozwala na pomnożenie wkładu przez zaledwie 1,30. Nie oznacza to jednak, że Ci z was, którzy wierzą w zwycięstwo Dumy Katalonii, nie mogą powalczyć o wysokie wygrane. Zakłady na to, że Leo Messi bądź David Villa otworzą lub ustalą wynik spotkania mogą bowiem dać wam szansę na zwiększenie stawki razy 3,50 w przypadku Argentyńczyka oraz 4,00 w przypadku Hiszpana.
http://www.youtube.com/watch?v=hhS9bk5Kxqg&feature=player_embedded
Założ zakład w Betclic