Montreal jest jak dotąd cieniem samych siebie. Trzy zwycięstwa i dziesięć porażek to na pewno nie jest to, czego spodziewaliby się przed rozpoczęciem sezonu, i czego zespół oczekiwałby w grze. Po drugiej stronie staje Los Angeles, który wygrał pięć ostatnich spotkań (w tym dwa po dogrywce) strzelając w sumie prawie 20 bramek. Dzisiaj podejmują relatywnie najsłabszego przeciwnika, a więc logika wskazuje na to, że bramki po stronie gości jak najbardziej padną. A kto ma punktować? Zdecydowanym liderem pod tym względem jest Anze Kopitar, który ma na swoim koncie już 14 punktów - po siedem bramek i asyst. Co istotne, zdobył je w dwunastu spotkaniach, co daje imponującą średnią 1,17 punktu na mecz. Czy zatem nie jest tak, że tą statystykę powinien co najmniej utrzymać grając z (póki co) outsiderem? Punktował w czterech z pięciu ostatnich spotkań i liczę, że zapunktuje też dzisiaj.