Mecz: Bułgaria -
Polska
Typ: 1
Kurs: 2,01
Buk: Fortuna
Zacznijmy od tego, że obu zespołom będzie zależeć na pierwszym miejscu, bo nikt nie chce wpaść na będące w formie Turczynki, które jak dotychczas w pięciu spotkaniach straciły jedynie seta, także o żadnych kalkulacjach czy odpuszczaniu nie może być mowy.
Na Polki, zanim jeszcze rozpoczął się turniej, wszyscy eksperci wylali zgodnie wiadro pomyj, i teraz, po odniesieniu przez nie czterech przekonujących wygranych z rzędu (choć tak naprawdę liczy się tylko spotkanie z Niemkami), zmieniła się nieco optyka. Ja od początku nie do końca wierzyłem w nasz zespół (choć oczywiście życzę im jak najlepiej) i dotychczasowe wyniki nic nie zmieniają. Jeśli marzymy na tym turnieju o wejściu do czwórki, jutro mamy próbę generalną i jeśli będziemy w stanie odprawić Bułgarki i do tego zagrać równo i przekonująco, to kto wie...
Czy jednak będziemy w stanie? Historia ostatnich oficjalnych potyczek jest wręcz druzgocąca dla przeciwnika - z 10 meczów Polki wygrały wszystko! Biorąc pod uwagę fakt, że Bułgaria do potentatów światowych nie należy, ale jednak to solidny europejski rywal, uważam, że akurat ten oponent nam leży. Statystyka ma jednak to do siebie, że w pewnym momencie zaczyna się wyrównywać. Bułgarki prezentują się na turnieju solidnie i nic nie wskazuje na to, żeby formę nagle straciły. Są gospodyniami turnieju, więc mają motywację do tego, aby przed własną widownią wypaść jak najlepiej. Do tego zaliczyły już wpadkę z Niemkami.
W naszym zespole natomiast nadal nie widać atmosfery - dziewczyny nie cieszą się na 100% po wykonanych akcjach, a Malwina Smarzek nie wydaje się w pełni szczęśliwa w roli zmienniczki. Wciąż dominuje tendencja skupienia na najbliższym meczu i brak deklaracji na kolejną fazę turnieju, czyli ostrożność. Zespół zdaje sobie sprawę, że póki co idzie, ale również nie jest pewien, czy tak samo to będzie to wyglądało za dwa czy trzy dni.
Myślę, że wszystko, na co będzie nas jutro stać, to zdobycie dwóch partii potrzebnych do zwycięstwa, ale nawet tego nie jestem pewien. W oparciu o powyższe rozważania kurs na Bułgarki wydaje się być zachęcający. Nie miałbym jednak nic przeciwko temu, żebym pomylił się tak, jak z Niemkami, i żeby jutrzejsza wygrana podopiecznych trenera Nawrockiego była początkiem autostrady po medal