Bardzo prosta odpowiedź, ale jednocześnie bardzo prawdziwa.
Niby to co napisałeś brzmi sensownie, ale jednocześnie nie jest to prawda. Zarabianie na bukmacherce jest proste, w teorii. W rzeczywistości znalazłem na tym forum jeden temat w którym ktoś rzeczywiście zarabia na bukmacherce długoterminowo. Jeden temat w całości na plus. I nie był to Twój temat, więc trochę dziwi mnie widzieć takie stwierdzenie z Twojej strony.
Generalnie większość osób myśli, że powód dlaczego 95% (w rzeczywistośći to 99%) traci na bukmacherce to po prostu głupie typy. Ale to nie jest prawda. Każdy, nawet najlepszy typ ma zawsze jakieś drugie dno. To co dla jednego typera jest value, dla drugiego jest tzw. trap betem (sytuacja w której bukmacher celowo zawyża jeden kurs, będąc świadomym jego popularności jako tzw. "value bet", jednocześnie będąc pewnym nikłych szans na jego trafienie). W bukmacherce nic nie jest czarno-białe. Jest mocno szare. A dla bukmachera jest różowe (jak już trzymamy się kolorów).
Prawdziwy powód, dlaczego 99% traci na obstawianiu jest jeden -
MARŻA bukmachera.
Wydaje się być niewinna - 3%, 5%, czasem 10%, ale wystarczy jeden prosty przykład, żeby zobrazować jak wiele szkód robi te 3%...
Przykład:
Przeciętny gracz. Zaczynasz budżetem 1000j. Poczytałeś poradniki i postanawiasz grać płaską stawką za 1% początkowego budżetu, czyli 10j.
Jesteś aktywnym graczem, grasz średnio 4 zakłady dziennie.
Żeby trochę uprościć, załóżmy, że zawsze grasz handicapy azjatyckie i że grasz u bukmachera z najniższą marżą w sieci - Pinnacle.
Pinnacle na tzw. zakłąd even (50% szans wg bukmachera) daje zazwyczaj kurs 1.95.
Czyli gramy zdarzenia o kursach 1.95 - 1.95 z szansą na trafienie wynoszącą 50% wg bukmachera.
Więc wychodzi na to, że w ciągu roku stawiamy 365 dni x 4 zakłady = 1460 zakładów.
Zakładamy, że jesteś przeciętnym graczem, więc skoro to zdarzenie o 50% szans na jego trafienie, to uznamy, że trafiłeś 50% z wszystkich zakładów. Czyli:
730 zakładów x 10j stawka x 0.95 czysty zysk z kursu = 6935j zarobionych jednostek na wygranych zakładach na czysto.
Ale, skoro trafiłeś 50% to także nie trafiłeś 50% zakładów, czyli:
730 zakładów x 10j stawka = 7300j stracone na przegranych zakładach.
Ogólny wynik: 365j.
Zaczynałeś z kapitałęm 1000j i przez rok straciłeś 365j, czyli 36.5% z całego budżetu. Wygląda o wiele groźniej niż 3%, prawda?
W tym przykłądzie wzięliśmy pod uwagę najbardziej bezpieczny sposób stawkowania (płaska stawka), najlepszego bukmachera pod względem marży.
A jeżeli gramy u bukmachera, który na podobne zdarzenia daje kursy 1.9 - 1.9? Strata jest dwa razy większa - 73% budżetu stracone w ciągu roku. A jak do tego doliczymy podatek 12% od każdego wygranego zakładu?
Bankrut.
I to wszystko to jest strata wynikająca TYLKO Z MARŻY. Ani złe typy, ani pech, ani głupota i brak dyscypliny nie miały tu nic do rzeczy.
Mam nadzieję, że te obliczenia dobitnie uświadomią Wam jak ciężko jest zarobić na obstawianiu. Trzeba na każdym zakładzie mieć minimum 3% value (w rzeczywistości trochę nawet więcej) i to na dłuższą metę. A przecież rywalizujemy z milionami osób z całego świata. Każdy posiada jakąś informację. Każdy obstawi na to co uważa za value i koniec końców kursy zazwyczaj są idealnym odzwierciedleniem realnych szans. Oczywiście są wyjątki - jak stawiasz na niszowy sport, w momencie wystawienia kursów, to moze i znajdziesz value, ale czy zawsze? I tu wracamy do tego od czego zacząłem. Znalazłem jeden temat, który po podaniu 1000 typów jest na plus...
Więc podsumowując, jeśli robisz to dla zabawy, to ok. Chociaż nie polecam się zbytnio interesować sportem, bo wiedza o sporcie się rzadko kiedy w życiu przydaje. Może raz na jakiś czas w jakimś quizie. Można lepiej spożytkować czas niż oglądając mecz. Ja sobie kiedyś tłumaczyłem, że to nie jest marnowanie czasu, bo przecież dzięki wiedzy o sporcie zarobię na obstawianiu. Nie zarobię. Lepszym pomysłem byłoby obejrzenie na youtube tutoriala jak położyć silikon pod prysznicem w swoim mieszkaniu zamiast meczu
I napisał Wam to gość, który prowadzi zyskowny temat w dziale "
Kupony ze statystykami" (ale z tylko 80-cioma podanymi typami)