>>>BETFAN - TRIUMF BONUSA NAD BOOSTEM <<<<
>>> ZAKŁAD BEZ RYZYKA DO 200 ZŁ!<<<

Total Casino?

D 2,9K

damian09

Użytkownik
Szczęście (sprzyjające spiny) w ruletce są nieodzowne. To podstawowy warunek sukcesu. Ale zadam Ci pytanie. Jaką masz gwarancję, że gdybyś odchodził od stołu z dodatnim saldem i wracał załóżmy po kilku godzinach nie trafiałbyś na "dobre wiatry"?
Mając farta masz o wiele większe szanse trafić na sprzyjające spiny.

Siedząc nieprzerwanie i rzucając żetony na stół (według zasady prawdopodobieństwa) matematyka będzie dążyć do równowagi podczas ogromnej ilości spinów.

Więc szanse na wygraną są mniejsze.
Wiele osób zapewne się nie zgodzi, uważając, że nie ważny jest przedział czasowy. Ale kiedy jest początek a kiedy koniec w kasynie działającym 24h gdy koło ruletki porusza się nieprzerwanie?
Jako początek należy traktować swoje pierwsze podejście do gry. Bo od pierwszego postawionego zakładu budujemy swoją historie statystyki gry. Nie ma żadnej gwarancji co się stanie teraz w tym jednym spinie. Tak samo nie ma gwarancji że kolejną sesje wygramy lub przegramy. Możesz wygrać kilka sesji z rzędu albo przegrać kilkanaście z rzędu. Tylko to jest uwarunkowane tym jaki masz stop loss, jaki profit target, jakie zarządzanie budżetem. Każdy ma inny plan i inne cele.
 
Camilla P. 34,5K

Camilla P.

Forum VIP
Jako początek należy traktować swoje pierwsze podejście do gry. Bo od pierwszego postawionego zakładu budujemy swoją historie statystyki gry.
Dokładnie, właśnie tak jest. I dlatego mamy pewien wpływ na ową historię gry. Możemy w dowolnym momencie przerwać, wrócić i kontynuować, omijając tym samym ewentualne dążenie do równowagi. To czy się uda zależy już wyłącznie od farta. Jeśli szczęście nie jest sprzymierzeńcem - możemy wiecznie trafiać na niepomyślne spiny i przegrywać, uznając, że na kole nie da się nic ugrać.
To jest właśnie - przynajmniej dla mnie - cały urok ruletki i gry. Nigdy nie wiadomo co przygotował los.
 
D 2,9K

damian09

Użytkownik
Dokładnie, właśnie tak jest. I dlatego mamy pewien wpływ na ową historię gry. Możemy w dowolnym momencie przerwać, wrócić i kontynuować, omijając tym samym ewentualne dążenie do równowagi. To czy się uda zależy już wyłącznie od farta. Jeśli szczęście nie jest sprzymierzeńcem - możemy wiecznie trafiać na niepomyślne spiny i przegrywać, uznając, że na kole nie da się nic ugrać.
To jest właśnie - przynajmniej dla mnie - cały urok ruletki i gry. Nigdy nie wiadomo co przygotował los.
Ja mam inne podejście do tego tematu. Uważam że szczęście nie ma tutaj nic do rzeczy. Bardziej właśnie los bo nie wiemy jak w tej naszej drodze podczas gry będą się układać spiny wygrane i przegrane. Jakbyśmy grali tylko na czarne zawsze. Tak normalnie bez żadnego czekania. Nasze trafienia będą dążyć do 48,65%. Więc czerwone i zero stanowią większą połowę spinów które w długim czasie musimy przegrać. Więc tu nie ma kwestii szczęście i pecha. Głównie ta losowość jest problemem ale jest ona połączona z dążeniem statystyki do równości.
Każdy ma swoje zdanie ale: Jak ktoś chce budować jakiekolwiek zyski to nie może się opierać o słowo "fart, szczęście".
 
mrmrk 2

mrmrk

Użytkownik
Uważam że szczęście nie ma tutaj nic do rzeczy. Bardziej właśnie los bo nie wiemy jak w tej naszej drodze podczas gry będą się układać spiny wygrane i przegrane.
Przepraszam, nie trolluję, tylko naprawdę szczerze pytam, jaka jest różnica między losem a szczęściem?
 
Camilla P. 34,5K

Camilla P.

Forum VIP
Przepraszam, nie trolluję, tylko naprawdę szczerze pytam, jaka jest różnica między losem a szczęściem?
Nie ma żadnej różnicy tylko już nie chciało mi się Damianowi tłumaczyć 😉
Sprzyjająca nam owa losowość w grach typu ruletka to szczęście, fart, dobry los. Bez tego żadna strategia na dłuższą metę nie przyniesie oczekiwanego efektu.
 
Otrzymane punkty reputacji: +1
D 2,9K

damian09

Użytkownik
Sprzyjająca nam owa losowość w grach typu ruletka to szczęście, fart, dobry los. Bez tego żadna strategia na dłuższą metę nie przyniesie oczekiwanego efektu.
To jeśli wg Ciebie bez szczęścia żadna strategia nie ma racji bytu w długim terminie, to w zasadzie po co grać ? Szczęście to jest takie magiczne słowo, tylko nie ma w nim żadnego realnego punktu odniesienia. Czyli może coś wygramy, nie wiemy ile, nie wiemy jak często i nie wiemy czy to w ogóle nastąpi. Ja nie postawiłbym złamanego grosza licząc w sumie nie wiadomo na co.
Natomiast losowość przynajmniej w ruletce jest uwarunkowana od matematycznych czynników.
 
Camilla P. 34,5K

Camilla P.

Forum VIP
Ja nie postawiłbym złamanego grosza licząc w sumie nie wiadomo na co.
Natomiast losowość przynajmniej w ruletce jest uwarunkowana od matematycznych czynników.
Owszem, masz rację. Ale człowiek już tak ma, że zawsze liczy na ten przysłowiowy łut szczęścia. Wiadomo, że konkretna strategia zwiększa szansę ale nie da się ukryć, że najbardziej wyszukana nie pomoże, jeśli opuści Cię fart. Nawet w bukmacherce trzeba mieć trochę nosa (szczęścia?) oprócz wiedzy. Ile już razy przerabiałam gola w ostatniej minucie meczu, który niweczył kupon. Jak to nazwać inaczej jeśli nie pechem?
A w przypadku gier losowych tym bardziej trzeba liczyć na fuksa. Przynajmniej do pewnego stopnia. Dlaczego ludziska grają w totka?
Na co liczą? Wyłącznie na fuks. Mają systemy, przeróżne warianty gry, a i tak liczą na szczęśliwy los. Gry losowe jak sama nazwa wskazuje są skazane w głównej mierze od szczęścia. Ale ruletka należy do gier, którym można w tym szczęściu pomóc i jeśli ktoś potrafi wyciągać wnioski, analizować, liczyć, kombinować to jest spora szansa coś ugrać przy stole. Z odrobiną szczęścia 🙃
 
L 1,5K

loleketikonek

Użytkownik
Jeśli ktoś łudzi się, że wygra z kasynem (np. ruletką) i wyciągnie choć 0,01gr. zysku w dłużeszej perspektywie czasowej polecam jakieś centrum leczenia uzależnień.
 
mrmrk 2

mrmrk

Użytkownik
Jeśli ktoś łudzi się, że wygra z kasynem (np. ruletką) i wyciągnie choć 0,01gr. zysku w dłużeszej perspektywie czasowej polecam jakieś centrum leczenia uzależnień.
Tzn., tak, wiesz, kasyna to jest biznes i z definicji biznes musi się w perspektywie, krótszej czy dłuższej, zależnie od właściciela, musi się mu opłacać, więc faktycznie, gracze jako zbiorowość nigdy nie wyjdą na plus, bo inaczej biznes upada. Jednak cześć graczy indywidualnie może wygrać, bo to są "koszty biznesu", inwestycja, by utrzymywać zainteresowanie. Grunt to zachowywać zimną krew i nie dawać się wciągnąć w "odgrywanie". Ale naturalnie, los pozostaje tu mega ważnym czynnikiem.
 
L 1,5K

loleketikonek

Użytkownik
Tzn., tak, wiesz, kasyna to jest biznes i z definicji biznes musi się w perspektywie, krótszej czy dłuższej, zależnie od właściciela, musi się mu opłacać, więc faktycznie, gracze jako zbiorowość nigdy nie wyjdą na plus, bo inaczej biznes upada. Jednak cześć graczy indywidualnie może wygrać, bo to są "koszty biznesu", inwestycja, by utrzymywać zainteresowanie. Grunt to zachowywać zimną krew i nie dawać się wciągnąć w "odgrywanie". Ale naturalnie, los pozostaje tu mega ważnym czynnikiem.
Nie mówię o osobach które coś wygrały i wyszły ze strony lub kasyna. Mówię o graczach które grają codziennie a przynajmniej regularnie. Nie ma szans wygrać z kasynem kto twierdzi inaczej polecam terapie.
 
Otrzymane punkty reputacji: +1
Camilla P. 34,5K

Camilla P.

Forum VIP
Jeśli ktoś łudzi się, że wygra z kasynem (np. ruletką) i wyciągnie choć 0,01gr. zysku w dłużeszej perspektywie czasowej polecam jakieś centrum leczenia uzależnień.
Powinieneś dostać punkty reputacji za poczucie humoru bo z tym "centrum leczenia uzależnień" mnie rozbawiłeś, a ja lubię taki czarny humor. ☺
Nie wiem tylko czy punkty za wesołość można przyznawać?

L loleketikonek to chyba dobrze, że niektórzy myślą podobnie, iż "nie ma szans". To otwiera furtkę dla dużej mniejszości.
Ja Tobie w pewnym sensie muszę przyznać rację. Jeśli idziesz na łatwiznę jak większość graczy w ruletkę to faktycznie nie ma szans.
Co mam na myśli?
Nigdy nie wygrasz z kasynem grając progresją czy płaską stawką na kolory, liczby, tuziny, six line i inne rzeczy. Po prostu tak się nie da ze względów, o których pisaliśmy już wielokrotnie.

Zastanawia mnie jedno. Przyznaj szczerze, poświęciłeś wiele tygodni (miesięcy?) na obserwację, obliczenia, statystyki, analizy, próbując grać na zasadzie błędów, wyciąganiu wniosków, analizie ewentualnych sekwencji, zależności, powtórzeń? Obliczałeś tysiące spinów procentowo, sugerując się czystą matematyką? Próbowałeś zagrać każdą ewentualną możliwość zapisując każdy spin, analizując historię, która rzekomo nie istnieje?
Pytam bo wszystko wymaga pewnych poświęceń.
Nie ma tak, że człowiek pstryknie palcem i ma wszystko na wyciągnięcie ręki.
A większość "ruletkowiczów" tak właśnie myśli. Naczytali się na temat różnych "systemów" obstawiania. Wygrają, przegrają, znowu wygrają i tak w kółko. W końcu przegrywają saldo i dochodzą do wniosku, że się najzwyczajniej w świecie nie da.
Jest też tak, że nie wszyscy mają predyspozycje do analiz bo to męczące, wymagające pewnych poświęceń, zabiera mnóstwo czasu. Najzwyczajniej w świecie się nie chce. Do tego przychodzi kiepski dzień, zmęczenie, niefart i bardzo łatwo o wyciąganie błędnych wniosków. Też to przerabiałam. Ala ze mną jest tak, że jestem cholernie uparta. Większość na forum wie, że mam pierdolca odnośnie systemów, wymyślania przeróżnych zależności. Łatwo się nie poddaję.
I dlatego nie jestem w stanie zgodzić się z Tobą, że się nie da. Ty wiesz swoje, ja wiem swoje. Kasyno chce, żebyśmy grali na jego warunkach ale staje się bezradne jeżeli to gracz zaczyna dyktować swoje własne. Jednak do tego trzeba wielu przemyśleń, obliczeń, analiz. A jeśli nie masz żadnych złudzeń jak wcześniej wspomniałeś to masz pełne prawo ale mnie to nie martwi. Ktoś musi przegrywać.
Każdy kiedyś przegra, to oczywiste ale podstawa to znaleźć taki sposób gry aby ewentualne porażki nie rzutowały negatywnie na długi okres, innymi słowy, przegrać raz ale wygrać dwa razy i zanotować zysk. To podstawa jeśli chodzi o długofalową grę.
 
P 102,3K

przestrzalninja

Użytkownik
To jaką masz metode/metodologię góry? Jaki procent zwrotu w jakiej liczbie rozegranych spinów masz?

Tysiące spinów to rozumiem, ze stacjonarnie, bo online bawicie się w milionowe próby? Poważnie pisze o milionie prob.
 
Otrzymane punkty reputacji: +1
L 1,5K

loleketikonek

Użytkownik
Powinieneś dostać punkty reputacji za poczucie humoru bo z tym "centrum leczenia uzależnień" mnie rozbawiłeś, a ja lubię taki czarny humor. ☺
Nie wiem tylko czy punkty za wesołość można przyznawać?

L loleketikonek to chyba dobrze, że niektórzy myślą podobnie, iż "nie ma szans". To otwiera furtkę dla dużej mniejszości.
Ja Tobie w pewnym sensie muszę przyznać rację. Jeśli idziesz na łatwiznę jak większość graczy w ruletkę to faktycznie nie ma szans.
Co mam na myśli?
Nigdy nie wygrasz z kasynem grając progresją czy płaską stawką na kolory, liczby, tuziny, six line i inne rzeczy. Po prostu tak się nie da ze względów, o których pisaliśmy już wielokrotnie.

Zastanawia mnie jedno. Przyznaj szczerze, poświęciłeś wiele tygodni (miesięcy?) na obserwację, obliczenia, statystyki, analizy, próbując grać na zasadzie błędów, wyciąganiu wniosków, analizie ewentualnych sekwencji, zależności, powtórzeń? Obliczałeś tysiące spinów procentowo, sugerując się czystą matematyką? Próbowałeś zagrać każdą ewentualną możliwość zapisując każdy spin, analizując historię, która rzekomo nie istnieje?
Pytam bo wszystko wymaga pewnych poświęceń.
Nie ma tak, że człowiek pstryknie palcem i ma wszystko na wyciągnięcie ręki.
A większość "ruletkowiczów" tak właśnie myśli. Naczytali się na temat różnych "systemów" obstawiania. Wygrają, przegrają, znowu wygrają i tak w kółko. W końcu przegrywają saldo i dochodzą do wniosku, że się najzwyczajniej w świecie nie da.
Jest też tak, że nie wszyscy mają predyspozycje do analiz bo to męczące, wymagające pewnych poświęceń, zabiera mnóstwo czasu. Najzwyczajniej w świecie się nie chce. Do tego przychodzi kiepski dzień, zmęczenie, niefart i bardzo łatwo o wyciąganie błędnych wniosków. Też to przerabiałam. Ala ze mną jest tak, że jestem cholernie uparta. Większość na forum wie, że mam pierdolca odnośnie systemów, wymyślania przeróżnych zależności. Łatwo się nie poddaję.
I dlatego nie jestem w stanie zgodzić się z Tobą, że się nie da. Ty wiesz swoje, ja wiem swoje. Kasyno chce, żebyśmy grali na jego warunkach ale staje się bezradne jeżeli to gracz zaczyna dyktować swoje własne. Jednak do tego trzeba wielu przemyśleń, obliczeń, analiz. A jeśli nie masz żadnych złudzeń jak wcześniej wspomniałeś to masz pełne prawo ale mnie to nie martwi. Ktoś musi przegrywać.
Każdy kiedyś przegra, to oczywiste ale podstawa to znaleźć taki sposób gry aby ewentualne porażki nie rzutowały negatywnie na długi okres, innymi słowy, przegrać raz ale wygrać dwa razy i zanotować zysk. To podstawa jeśli chodzi o długofalową grę.
O czym Ty piszesz? Hazard i jeszcze raz hazard taka prawda. Możesz sobie analizować, że o 13 zawsze pada czerwone a jak ślimaki wychodzą to czerwone, ale prawda jest taka, że zawsze ale to zawsze pamiętaj o tym jesteś w dupe na zakreceniu ruletki od zagranej kwoty. Możesz wygrać tysiące, ale jeśli będziesz grała dalej a będziesz to wjebiesz to co wygrane to co zainwestowane i jeszcze pewanie to co pożyczone żeby odrobić.
 
Otrzymane punkty reputacji: +1
Camilla P. 34,5K

Camilla P.

Forum VIP
Hazard i jeszcze raz hazard taka prawda.
Z tą prawdą to różnie bywa, mówią, że to pojęcie względne.

To o czym piszesz, czyli granie do upadłego, pazerność, pożyczanie pieniędzy na grę i tym podobne rzeczy to faktycznie hazard.
Trzeba rozróżnić takie kwestie.

Zrozum, nie chodzi o coś takiego.
Jeśli załóżmy, czysto hipotetycznie, wygram 50zł podczas półgodzinnej sesji w ciągu dnia to myślisz, że znowu wejdę? Po co? Łakomstwo jest zgubne. Pazerność jeszcze gorsza.
Wystarczy pięćdziesiąt czy pięćset, zależy kto za ile gra. Liczy się skala. Tygodnia, miesiąca, roku, według uznania.
Kwestia aby grać w sposób, by przez trzydzieści dni w miesiącu potknąć się dwa, może trzy razy. W tym leży sedno.
Ale jak to zrobić?
Podam przykład nawiązując do Twojego, odnośnie wypadania koloru czerwonego o godzinie 13.

Jeśli wpadłbyś na tak genialny pomysł i rzeczywiście obserwował koło ruletki codziennie, załóżmy przez trzy miesiące. I dostrzegłbyś rzecz wręcz dziwną - że na trzydzieści zakręceń kołem (pierwszy obrót po godzinie 13) dwadzieścia siedem razy w pierwszym miesiącu wypadło czerwone, w drugim miesiącu aż dwadzieścia osiem razy. Natomiast w trzecim obserwowanym przez Ciebie miesiącu - krupier łącznie wyrzuciłby przez dwadzieścia pięć dni o godzinie 13 kolor czerwony, a pozostałe pięć dni czarny.

To co byś zrobił?
Grałbyś czwarty miesiąc, codziennie o 13, stawiając na czerwone?
Sam sobie odpowiedz. Oczywiście przykład jest bez sensu ale zmierzam do tego, że są w ruletce pewne schematy, które nie wszyscy zobaczą. Ponieważ utarło się, że ruletka to kolory, liczby, granie progresywne albo inne rzeczy.
Uważam, że tak się nie da. Bez ruszenia głową, bez uczenia się na własnych błędach oraz bez wpatrywania się w mechanizm gry jak przysłowiowa sroka w gnat, nie da się znaleźć odpowiedniej strategii.
Oczywiście sama strategia to połowiczny sukces, potrzeba też odrobiny szczęścia, o którym ciągle tu wspominam, bezwzględnie konieczna jest chłodna głowa, otwarty umysł, umiejętność szybkiego wyłączenia się z gry.
Bo pazerność gubi 99% graczy, którzy później lamentują na forach ile to przegrali w kasynie. No cóż.

Przypomina mi się pewna opowieść o biznesmenie i pazernym bogatym handlarzu.
W pewnym sensie jest to w jakiś sposób powiązane z grą. Nieważne czy u bukmachera czy w kasynie.

Otóż biznesmen pełną gębą spotkał gdzieś i kiedyś bogatego handlarza, skąpca i dusigrosza. Handlarza nie interesowało co, gdzie i jak, ważne, żeby zarobić. Długo mu się udawało, miał trochę farta, a uczciwość nie była jego mocną stroną. Na widok kasy dostawał maślanego wzroku.

Biznesmen zaproponował handlarzowi "interes życia".
Propozycja była prosta jak konstrukcja cepa.
- Posłuchaj, handlarzu - powiedział człowiek biznesu. - Codziennie będę przywoził Ci do domu walizkę, w której będzie się znajdował milion dolarów.

Skąpcowi zaświeciły się oczy. Wietrząc jakieś oszustwo zapytał co chce w zamian.

- Niewiele. - odpowiedział inwestor. - Pierwszego dnia miesiąca przywiozę Ci milion dolarów, a Ty w zamian dasz mi dolara. Na drugi dzień to samo ale dasz mi dwa dolary, trzeciego dnia znowu przywiozę walizkę z milionem, a Ty dasz mi zaledwie cztery. Potem osiem dolarów, szesnaście i tak dalej. To niewiele. A ja codziennie przez miesiąc będę przywoził w walizce okrągłą bańkę.

Handlarz nie wierzył własnym uszom. Był pewien, że spotkał wariata. Nie zastanawiając się ani chwili podpisał z biznesmenem umowę.
Całe szczęście handlarza polegało na tym, że miesiąc w którym podpisali umowę miał trzydzieści dni, a nie trzydzieści jeden.

Tak to mnie więcej wygląda odnośnie pazerności. Łatwy zarobek zaślepia, niszczy trzeźwe spojrzenie. A potem jest lament. I kolejna chęć odegrania. I kolejna. I tak właśnie zaczyna się hazard.
A to zupełnie inna bajka, niż przemyślana, z góry zaplanowana na dany układ gra.
W każdym razie każdy ma prawo myśleć co mu się podoba. I tego się trzymajmy. 👍
 
P 102,3K

przestrzalninja

Użytkownik
Z tą prawdą to różnie bywa, mówią, że to pojęcie względne.

To o czym piszesz, czyli granie do upadłego, pazerność, pożyczanie pieniędzy na grę i tym podobne rzeczy to faktycznie hazard.
Trzeba rozróżnić takie kwestie.

Zrozum, nie chodzi o coś takiego.
Jeśli załóżmy, czysto hipotetycznie, wygram 50zł podczas półgodzinnej sesji w ciągu dnia to myślisz, że znowu wejdę? Po co? Łakomstwo jest zgubne. Pazerność jeszcze gorsza.
Wystarczy pięćdziesiąt czy pięćset, zależy kto za ile gra. Liczy się skala. Tygodnia, miesiąca, roku, według uznania.
Kwestia aby grać w sposób, by przez trzydzieści dni w miesiącu potknąć się dwa, może trzy razy. W tym leży sedno.
Ale jak to zrobić?
Podam przykład nawiązując do Twojego, odnośnie wypadania koloru czerwonego o godzinie 13.

Jeśli wpadłbyś na tak genialny pomysł i rzeczywiście obserwował koło ruletki codziennie, załóżmy przez trzy miesiące. I dostrzegłbyś rzecz wręcz dziwną - że na trzydzieści zakręceń kołem (pierwszy obrót po godzinie 13) dwadzieścia siedem razy w pierwszym miesiącu wypadło czerwone, w drugim miesiącu aż dwadzieścia osiem razy. Natomiast w trzecim obserwowanym przez Ciebie miesiącu - krupier łącznie wyrzuciłby przez dwadzieścia pięć dni o godzinie 13 kolor czerwony, a pozostałe pięć dni czarny.

To co byś zrobił?
Grałbyś czwarty miesiąc, codziennie o 13, stawiając na czerwone?
Sam sobie odpowiedz. Oczywiście przykład jest bez sensu ale zmierzam do tego, że są w ruletce pewne schematy, które nie wszyscy zobaczą. Ponieważ utarło się, że ruletka to kolory, liczby, granie progresywne albo inne rzeczy.
Uważam, że tak się nie da. Bez ruszenia głową, bez uczenia się na własnych błędach oraz bez wpatrywania się w mechanizm gry jak przysłowiowa sroka w gnat, nie da się znaleźć odpowiedniej strategii.
Oczywiście sama strategia to połowiczny sukces, potrzeba też odrobiny szczęścia, o którym ciągle tu wspominam, bezwzględnie konieczna jest chłodna głowa, otwarty umysł, umiejętność szybkiego wyłączenia się z gry.
Bo pazerność gubi 99% graczy, którzy później lamentują na forach ile to przegrali w kasynie. No cóż.

Przypomina mi się pewna opowieść o biznesmenie i pazernym bogatym handlarzu.
W pewnym sensie jest to w jakiś sposób powiązane z grą. Nieważne czy u bukmachera czy w kasynie.

Otóż biznesmen pełną gębą spotkał gdzieś i kiedyś bogatego handlarza, skąpca i dusigrosza. Handlarza nie interesowało co, gdzie i jak, ważne, żeby zarobić. Długo mu się udawało, miał trochę farta, a uczciwość nie była jego mocną stroną. Na widok kasy dostawał maślanego wzroku.

Biznesmen zaproponował handlarzowi "interes życia".
Propozycja była prosta jak konstrukcja cepa.
- Posłuchaj, handlarzu - powiedział człowiek biznesu. - Codziennie będę przywoził Ci do domu walizkę, w której będzie się znajdował milion dolarów.

Skąpcowi zaświeciły się oczy. Wietrząc jakieś oszustwo zapytał co chce w zamian.

- Niewiele. - odpowiedział inwestor. - Pierwszego dnia miesiąca przywiozę Ci milion dolarów, a Ty w zamian dasz mi dolara. Na drugi dzień to samo ale dasz mi dwa dolary, trzeciego dnia znowu przywiozę walizkę z milionem, a Ty dasz mi zaledwie cztery. Potem osiem dolarów, szesnaście i tak dalej. To niewiele. A ja codziennie przez miesiąc będę przywoził w walizce okrągłą bańkę.

Handlarz nie wierzył własnym uszom. Był pewien, że spotkał wariata. Nie zastanawiając się ani chwili podpisał z biznesmenem umowę.
Całe szczęście handlarza polegało na tym, że miesiąc w którym podpisali umowę miał trzydzieści dni, a nie trzydzieści jeden.

Tak to mnie więcej wygląda odnośnie pazerności. Łatwy zarobek zaślepia, niszczy trzeźwe spojrzenie. A potem jest lament. I kolejna chęć odegrania. I kolejna. I tak właśnie zaczyna się hazard.
A to zupełnie inna bajka, niż przemyślana, z góry zaplanowana na dany układ gra.
W każdym razie każdy ma prawo myśleć co mu się podoba. I tego się trzymajmy. 👍
To jaką masz metode/metodologię góry? Jaki procent zwrotu w jakiej liczbie rozegranych spinów masz?

Tysiące spinów to rozumiem, ze stacjonarnie, bo online bawicie się w milionowe próby? Poważnie pisze o milionie prob.

Hazard to nie przegrywanie pieniędzy.... I wcale nie grubych... nie bez powodu ruletka itp. to gry typowo hazardowe czyli opierające się na "szczęściu"
 
L 1,5K

loleketikonek

Użytkownik
Z tą prawdą to różnie bywa, mówią, że to pojęcie względne.

To o czym piszesz, czyli granie do upadłego, pazerność, pożyczanie pieniędzy na grę i tym podobne rzeczy to faktycznie hazard.
Trzeba rozróżnić takie kwestie.

Zrozum, nie chodzi o coś takiego.
Jeśli załóżmy, czysto hipotetycznie, wygram 50zł podczas półgodzinnej sesji w ciągu dnia to myślisz, że znowu wejdę? Po co? Łakomstwo jest zgubne. Pazerność jeszcze gorsza.
Wystarczy pięćdziesiąt czy pięćset, zależy kto za ile gra. Liczy się skala. Tygodnia, miesiąca, roku, według uznania.
Kwestia aby grać w sposób, by przez trzydzieści dni w miesiącu potknąć się dwa, może trzy razy. W tym leży sedno.
Ale jak to zrobić?
Podam przykład nawiązując do Twojego, odnośnie wypadania koloru czerwonego o godzinie 13.

Jeśli wpadłbyś na tak genialny pomysł i rzeczywiście obserwował koło ruletki codziennie, załóżmy przez trzy miesiące. I dostrzegłbyś rzecz wręcz dziwną - że na trzydzieści zakręceń kołem (pierwszy obrót po godzinie 13) dwadzieścia siedem razy w pierwszym miesiącu wypadło czerwone, w drugim miesiącu aż dwadzieścia osiem razy. Natomiast w trzecim obserwowanym przez Ciebie miesiącu - krupier łącznie wyrzuciłby przez dwadzieścia pięć dni o godzinie 13 kolor czerwony, a pozostałe pięć dni czarny.

To co byś zrobił?
Grałbyś czwarty miesiąc, codziennie o 13, stawiając na czerwone?
Sam sobie odpowiedz. Oczywiście przykład jest bez sensu ale zmierzam do tego, że są w ruletce pewne schematy, które nie wszyscy zobaczą. Ponieważ utarło się, że ruletka to kolory, liczby, granie progresywne albo inne rzeczy.
Uważam, że tak się nie da. Bez ruszenia głową, bez uczenia się na własnych błędach oraz bez wpatrywania się w mechanizm gry jak przysłowiowa sroka w gnat, nie da się znaleźć odpowiedniej strategii.
Oczywiście sama strategia to połowiczny sukces, potrzeba też odrobiny szczęścia, o którym ciągle tu wspominam, bezwzględnie konieczna jest chłodna głowa, otwarty umysł, umiejętność szybkiego wyłączenia się z gry.
Bo pazerność gubi 99% graczy, którzy później lamentują na forach ile to przegrali w kasynie. No cóż.

Przypomina mi się pewna opowieść o biznesmenie i pazernym bogatym handlarzu.
W pewnym sensie jest to w jakiś sposób powiązane z grą. Nieważne czy u bukmachera czy w kasynie.

Otóż biznesmen pełną gębą spotkał gdzieś i kiedyś bogatego handlarza, skąpca i dusigrosza. Handlarza nie interesowało co, gdzie i jak, ważne, żeby zarobić. Długo mu się udawało, miał trochę farta, a uczciwość nie była jego mocną stroną. Na widok kasy dostawał maślanego wzroku.

Biznesmen zaproponował handlarzowi "interes życia".
Propozycja była prosta jak konstrukcja cepa.
- Posłuchaj, handlarzu - powiedział człowiek biznesu. - Codziennie będę przywoził Ci do domu walizkę, w której będzie się znajdował milion dolarów.

Skąpcowi zaświeciły się oczy. Wietrząc jakieś oszustwo zapytał co chce w zamian.

- Niewiele. - odpowiedział inwestor. - Pierwszego dnia miesiąca przywiozę Ci milion dolarów, a Ty w zamian dasz mi dolara. Na drugi dzień to samo ale dasz mi dwa dolary, trzeciego dnia znowu przywiozę walizkę z milionem, a Ty dasz mi zaledwie cztery. Potem osiem dolarów, szesnaście i tak dalej. To niewiele. A ja codziennie przez miesiąc będę przywoził w walizce okrągłą bańkę.

Handlarz nie wierzył własnym uszom. Był pewien, że spotkał wariata. Nie zastanawiając się ani chwili podpisał z biznesmenem umowę.
Całe szczęście handlarza polegało na tym, że miesiąc w którym podpisali umowę miał trzydzieści dni, a nie trzydzieści jeden.

Tak to mnie więcej wygląda odnośnie pazerności. Łatwy zarobek zaślepia, niszczy trzeźwe spojrzenie. A potem jest lament. I kolejna chęć odegrania. I kolejna. I tak właśnie zaczyna się hazard.
A to zupełnie inna bajka, niż przemyślana, z góry zaplanowana na dany układ gra.
W każdym razie każdy ma prawo myśleć co mu się podoba. I tego się trzymajmy. 👍
Jedno trzeba sobie wyjaśnić. Mówimy o dobrze zaprogramowanym kasynie a nie o jakimś bublu gdzie program ma błąd wyrzucając np. zawsze po 1 czerwone itp. Jeżeli to mamy wyjaśnione to mogę ze 100% pewnością założyć się z Tobą o kwotę np. 10 000 euro, że grając tą samą stawką obojętnie na co i kiedy po 10 000 spinów będziesz bankrutem a przy odrobienie szczęścia na minusie.
 
Camilla P. 34,5K

Camilla P.

Forum VIP
...grając tą samą stawką obojętnie na co i kiedy po 10 000 spinów będziesz bankrutem a przy odrobienie szczęścia na minusie.
Tu akurat się z Tobą zgodzę. Taka gra zawsze oprze się na tzw.matematyce i większych szans gracz nie ma. Myślę, że nawet po stu spinach będzie to kiepsko wyglądać.
Nie da się wygrać grając tą samą stawką obojętnie na co i kiedy.
 
L 1,5K

loleketikonek

Użytkownik
Tu akurat się z Tobą zgodzę. Taka gra zawsze oprze się na tzw.matematyce i większych szans gracz nie ma. Myślę, że nawet po stu spinach będzie to kiepsko wyglądać.
Nie da się wygrać grając tą samą stawką obojętnie na co i kiedy.
OK cieszę się, że to rozumiesz. Więc już myślisz w 50% prawidłowo. A teraz jeśli mi nie wierzysz poczytaj sobie jakieś artykuły i stawkowaniu w bukmacherce itd. i przenieś je do kasyna a bedziesz myślała w 100% prawidłowo.

Do ułatwienia mogę napisać Ci bez czytania... Nie ważne jakimi stawkami będziesz operować i systemami na nie zawsze będziesz przegrywać jedyne co spowoduje operowanie różnymi stawkami i systemami to opóźnienie albo przyspieszenie porażki.

p.s Wyjaśniając odnośnie bukmacherki tyczy się to grania zakładów poniżej wartości oczekiwanej.
 
Camilla P. 34,5K

Camilla P.

Forum VIP
...Nie ważne jakimi stawkami będziesz operować i systemami na nie zawsze będziesz przegrywać...
Tutaj akurat się nie zgodzę. Ja wiem o co Ci chodzi i poniekąd masz wiele racji. Tylko, że Ty nie rozumiesz mnie. Nie tylko Ty. Większość graczy myśli podobnie jak Ty. Swego czasu, opierając się na literaturze oraz własnych próbach też odnosiłam wrażenie, że temat jest nie do przeskoczenia.
Już tak wiele razy przekonywałam na forum, że istnieje możliwość systematycznego ogrywania kasyna (ruletki) w nieskończonym cyklu. Pomimo porażek. Bo to nieuniknione. Powtarzam, nie sztuka grać i raz wygrywać, raz przegrywać. Cały temat, o którym piszę to kwestia tego aby raz przegrać, a trzy razy wygrać. Przynajmniej w takim skrócie myślowym. I żeby to nie były epizody a stała sekwencja.
Zresztą, co bym nie napisała większość i tak będzie się pukać w czoło. Ale zastanów się, po co bym pisała o możliwości wygrywania gdybym nie była tego pewna? Jaki by miało to sens? Przecież nie zachęcam nikogo do gry bo doskonale zdaję sobie sprawę, że to może wiele osób uzależnić, a wręcz doprowadzić do przykrych konsekwencji. Nie o to chodzi. Przenigdy nie napiszę, że w ruletkę da się wygrać ot tak. Nie da się wejść i wygrywać systematycznie stawiając na kolory, pojedyncze liczby, śpiące tuziny, zera i tym podobne rzeczy. Nie tędy droga, gdyż kasyna bazują na graczach tego pokroju.
Ktoś wejdzie jeden wieczór do kasyna, postawi łącznie tysiaka na kolor, wygra załóżmy dwie stówki i zadowolony opuści kasyno. Co się wówczas zacznie dziać w jego głowie? Pierwsza myśl, że jednak można coś skubnąć. Wejdzie ponownie za jakiś czas, znowu wygra kilka stówek i zaświeci się lampka w głowie. Umysł zacznie "widzieć" salon Mercedesa, wypasione wakacje itd. To normalne. Tymczasem następuje typowy błąd w funkcjonowaniu tzw. zdrowego rozsądku. Tak właśnie większość kończy przygodę. Kilka razy się wygra, stawki rosną bo dlaczego nie, skoro są efekty. I następuje powrót do rzeczywistości.
Tak się nie da. Jeżeli ktokolwiek myśli o profitach to powinien wziąć do ręki gruby brulion, długopis i grać wszelkie możliwe zależności na "brudno". Tydzień, miesiąc, rok. Nie w excelu tylko właśnie na kartce. Bo tu chodzi o myślenie, świadome postrzeganie wielu faktów, przeróżne analizy we własnej głowie. Program w komputerze tego nie załatwi. Suche wyniki niczego nie wniosą do naszego postrzegania a to podstawowy warunek aby zobaczyć coś czego nie widać wpatrując się pusto w liczby.

To jak w medytacji. Siedząc i medytując myśli biegają po głowie jak szalone. Ciężko jest wyciszyć umysł. Trzeba ciężkiej pracy aby osiągnąć spokój. Aby usiąść i nie myśleć o tym co się wydarzyło i nie fantazjować o tym co się może wydarzyć. To piekielnie trudne, lata praktyki. Ale jest to realne, uwierz. Kończę temat bo wiem, że się powtarzam i przynudzam. 🙃
 
D 2,9K

damian09

Użytkownik
O czym Ty piszesz? Hazard i jeszcze raz hazard taka prawda. Możesz sobie analizować, że o 13 zawsze pada czerwone a jak ślimaki wychodzą to czerwone, ale prawda jest taka, że zawsze ale to zawsze pamiętaj o tym jesteś w dupe na zakreceniu ruletki od zagranej kwoty. Możesz wygrać tysiące, ale jeśli będziesz grała dalej a będziesz to wjebiesz to co wygrane to co zainwestowane i jeszcze pewanie to co pożyczone żeby odrobić.
Strasznie treściwy ten Twój komentarz, coś na zasadzie nie da się bo nie ;) Ty w ogóle wiesz co się kryje pod słowem hazard ? Na giełdzie mówi się o inwestycji ale jest cieniutka granica między inwestowaniem a hazardem. Wiele razy słyszałem jak ktoś grubą kasę topi na "inwestowaniu" i to w ciągu kilku dni. Złe podejście do tematu zawsze skończy się źle dla naszego budżetu.
Samo pojęcie wygrać z ruletką czy kasynem jest błędne. Bo kojarzy mi się to z grą w której osiągamy przewagę matematyczną za każdym podejściem do gry. Co jest oczywiście nie realne.
Czy kasyno osiąga nad graczem za każdym podejściem przewagę matematyczną ? Nie osiąga. W ogóle większość ludzi nawet nie rozumie co to znaczy RTP a co dopiero z czym jest połączone.
Z tym że nie wyciągniemy nawet 1 gr zysku w długim terminie to już całkiem pojechałeś. To nie jest tak że na każdym spinie jesteśmy do tyłu z budżetem. Bo musiałoby to wyglądać w ten sposób że stawiamy 100 zł na czarne i od razu odtrącają nam z tego 2,7 zł. Więc tą przewagę -2,7% zobaczymy dokładnie na długiej grze i płaskiej stawce grając np. 5 zł na czarne ciągle. Jednak jest to tylko podstawowa informacja matematyczna.

Można zyskać jakiś % od budżetu w danym okresie. Jak na 100 sesji gdzie przegramy większość z nich i zanotujemy zysk przykładowo 15% to jest dobrze. Więc nie ma tu spektakularnych pul które wpadają do kieszeni. Przynajmniej nie w moim graniu. I nie mam tu też na myśli grania że codziennie stawiam 10 tys zł żeby wygrać 100 zł.
Kiedyś testowałem mnóstwo systemów w programie. Wiadomo jak się to kończyło. Nadal takich super systemów jest pełno w internecie. Gdzie nawet pokazują niby na realnych kontach jak to ładnie wygrywają. Gościu ma saldo 500$ i w pół dnia robi z tego ponad 10.000$. Cuda na kiju po prostu. Ja zaczynam grać w programie dla testu i w 30 minut jest koniec tego "zbawiennego systemu". I nie zdążyłem ugrać nawet 500 a gdzie tam 10 tys.

Co do tej wzmianki o uzależnieniu. Jak komuś mówie że gram za pieniądze to jest mhm czyli uprawiasz hazard. To w ponad 90% przypadków ludzie mówią a pewnie się uzależnisz. Weźmiesz kredyty i przegrasz je a potem dom, rodzine i życie. Taka jest świadomość ludzi na ogół i taka zostanie tak samo jak świadomość matematyczna w grach. Stwórz grę gdzie marża będzie wynosić 50% a i tak znajdą się tacy co będą w to grać ;)

Identyczna sytuacja jest w świecie finansów. Ludzie nie mają w większości żadnej wiedzy ekonomicznej. Więc w biały dzień są legalnie okradani a nawet o tym nie wiedzą. Ile ludzi dalej ma tok myślenia że pieniądze to chyba lecą z nieba albo rosną na drzewach. Dlatego takie twory jak piramidy finansowe mają się dobrze. Albo myślenie że kasyno czy bukmacher to jest studnia bez dna. Obserwuje takie zachowania na co dzień, takie są realia.

Jeśli ktoś z Was w obecnych czasach prawie że zerowych stóp procentowych założyłby "biznes inwestycyjny". Zaoferował ludziom nawet 5 - 10% w skali roku. Jestem pewien ze znajdzie się spore grono ludzi którzy włożą w to swoje ostatnie pieniądze. Wystarczy stworzyć dobry zaufany plan w który uwierzą ludzie. I z czego to wynika te kuriozalne wręcz ludzkie błędy ? no tylko z niewiedzy ale też psychologia ma olbrzymie znaczenie. Ponieważ ludzie na ogół są pazerni i leniwi.
Przykładowo jest też podczas grania coś takiego ja to nazywam "syndrom dużej wygranej". Taka jedna z paru psychologicznych pułapek. Jak gracz wygra dużą kasę to zaczyna myśleć w sposób że chciałby często takie kwoty wygrywać. Więc mniejsze wygrane już go nie zadowalają. Co za tym idzie plan gry zaczyna się psuć. Tylko że im większe wygrane z małej kwoty tym coraz niższe prawdopodobieństwo jej wygrania.

Dążę tutaj do tego że dobrze jest wiedzieć o przepływie pieniędzy. Wszelkie biznesy hazardowe i nie tylko zarabiają na obrocie a z tego wynika konkretny przedział %. Jeśli gracz chce coś dla siebie ugrać to sytuacja jest identyczna. Trzeba wykonać odpowiedni obrót mówiąc to w dużym skrócie. Na samą grę składają się cztery główne czynniki z których przynajmniej ja stworzyłem swój plan na grę.

OK cieszę się, że to rozumiesz. Więc już myślisz w 50% prawidłowo. A teraz jeśli mi nie wierzysz poczytaj sobie jakieś artykuły i stawkowaniu w bukmacherce itd. i przenieś je do kasyna a bedziesz myślała w 100% prawidłowo.

Do ułatwienia mogę napisać Ci bez czytania... Nie ważne jakimi stawkami będziesz operować i systemami na nie zawsze będziesz przegrywać jedyne co spowoduje operowanie różnymi stawkami i systemami to opóźnienie albo przyspieszenie porażki.

p.s Wyjaśniając odnośnie bukmacherki tyczy się to grania zakładów poniżej wartości oczekiwanej.
W kasynie na ruletce gra sie inaczej niż u bukmachera. Ja nie wiedziałbym jak mam przenieść swoją grę na bukmacherkę. Ty nie wiesz jakbyś miał przenieść swoją grę do kasyna. Mam nawet długi test nieco zmodyfikowanej płaskiej stawki grając na zestawy numerów. Kilkaset sesji przerobione gdzie każda z nich wynosi od 5 do 160 spinów. Wartości maksymalne zysków pną się do góry. Ale są w tym pewne minima, maksima i średnie. Te wartości maksymalne zysku na każde 100 sesji oscylują średnio na 80 - 120% budżetu. Już po odjęciu wszystkich wkładów i przegranych sesji które są na poziomie 56 - 65%. I na takich danych opieram swoją grę. To zabawa z procentami na każdym kroku ;)
 
Otrzymane punkty reputacji: +37
Do góry Bottom