Wyraziłem swoją wątpliwość, która wynika z obserwacji tenisa od lat. Ciężko polemizować z ignorantem bazującym na zasłyszanych słowach, że Iga lubi debla bo to dobry trening, nie o tym jest rzecz!
Każdy mecz kosztuję dużo zdrowia fizycznego i psychicznego. W takiej długiej imprezie jak turniej wielkoszlemowy zmęczenie odkłada się ze spotkania na spotkanie, poza tym zawsze łatwiej o kontuzje gdy więcej grasz. Ponadto rok temu nie grała w deblu tak długiego meczu, przegrany półfinał był o 40 minut krótszy. Może się okazać, że scenariusz który rysujesz ziści się ale równie dobrze , gdzieś trafi się długa 3 setówka w singlu i zwyczajnie zabraknie siły. Dużo łatwiej jest wygrać gdy brak jest dużej presji a co innego walczyć o obronę tytułu.
No patrz. Ja też obserwuje
tenis od lat, być może nawet dłużej niż Ty, ale mniejsza z tym. A że okazałem się ignorantem niegodnym dyskusji to wypada mi tylko podkulić ogon i iść w swoją stronę.
Rok temu jakoś nie było tego problemu, kiedy z racji pandemicznej przerwy brakowało rytmu, meczów, KONDYCJI (bo trudno mówić o meczowej kondycji kiedy tych meczów zagrało się raptem kilkanaście po restarcie) i ryzyko związane z czymś niespodziewanym było dużo większe niż teraz.
Odkopałem sobie temat zeszłorocznego RG i w finale stawiałeś na Kenin, używając dokładnie tych samych argumentów, że długi deblowy mecz będzie miał wpływ na jej postawe w finale. Jak było - każdy widział. Różnica jest taka, że tam Iga miała niecałe 24h na dojście do siebie po deblu, a tutaj ma ponad 24h, już nie wspominam za bardzo, że tam czekał ją debiutancki finał z teoretycznie trudniejszą rywalką niż Kostyuk.
Iga idzie sprawdzonym dla siebie schematem, ale najwidoczniej nie ma pojęcia co robi, co ryzykuje i jak to się może skończyć. Szkoda, że nie ma Cie w jej sztabie. Głos rozsądku zawsze jest pożądany.
Jeszcze raz powtórzę: Iga w trakcie meczu przeszła metamorfoze, w której - moim skromnym zdaniem - swój udział miała ciocia Bethanie i taka sytuacja przyniesie jej w przyszłości dużo więcej pożytku niż te 3h spędzone na korcie. Metamorfoze, której z racji jej porywczego charakteru najprawdopodobniej (jeszcze) nie udałoby się jej przejść w meczu singlowym na tym etapie kariery. Nie trzeba daleko szukać - mecz w USO z Vickery. Tam Iga była ugotowana w drugim secie jak straciła kontrole w pierwszym i ostatecznie go przegrała. Waliła wszystko z góry do dołu od pewnego momentu i na całe szczęście trafiała, a z pomocą wtedy przyszedł deszcz i Iga miała czas żeby głowa już nie była taka gorąca.
A teraz na koniec przeglądnąłem sobie cały temat RG 2020 i na próżno tam szukać Twoich analiz poza tą jedną, finałową, która okazała się zupełnie nietrafiona i normalnie myślący człowiek wyciąga wnioski, a nie idzie w zaparte. Tobie się to niestety nie udało. Niemniej jednak dowiedziałem się z tamtego tematu jednej rzeczy - mianowicie tego żeby trzymać się od Ciebie z daleka. Nie musisz się więc produkować, bo i tak już nie odpisze.