Wozniacki – Halep, 2@1,4
Dwa dzisiejsze półfinały w Stuttgarcie. Pierwsza myśl – w finale zagrają faworytki Halep i Kerber. I tak prawdopodobnie się stanie, ale...
Halep uskrzydlona awansem na nr 2
WTA powinna tradycyjnie ograć Woźniacką, która na cegle nigdy wielkich sukcesów nie odnosiła. Trzeba jednak odnotować zwyżkę formy Karoliny, świetnie wygląda, coraz chudsza jest itd.
Clay to jednak królestwo Rumunki, która wyrasta w moich oczach na faworytkę w Paryżu (za jej wygrana na French Open płacą 5,5, polecam!!!!). Karolina wiadomo, świetna w obronie, ale nie za bardzo ma czym skończyć. Poza tym piłki uderza mocniej niż np. Errani i łatwiej się Simonie kontruje. Generalnie przyjemna dla niej przeciwniczka.
Kerber – Brengle, 2(+1,5 seta)@
Drugi półfinał zapowiada się spacerkiem dla miejscowej polskiej Niemki, ale spacerkiem być nie musi. Amerykanka gra tu
tenis życia. Wytrzymuje presję, wytrzymuje mocne wymiany. Gra na olbrzymim luzie. Ma niesamowitą łatwość gry. Luźna ręka, serwy niby nic wielkiego, ale cieżko je przeciwniczkom odebrać.
Biorąc pod uwagę, że to
WTA i że cała Porsche Arena będzie oczekiwała wygranej Kerber i jej meczu w niedzielnym finale, tu można przyczaić się w oczekiwaniu na niespodziankę. Za coś takiego będzie można uznać nawet wygranie seta przez Brengle.
Łatwo Amerykance nie będzie. Kerber jest niezwykle zmotywowana. Biega do wszystkiego, zagrywa tam, gdzie chce. Nie da tyle łatwych punktów, co np. Kvitova.
Uważam jednak, że Kerber musi mieć moment słabszej gry. Na razie preentuje się jak cyborg, a dobrze wiemy, że to zawodniczka niestabilna, humorzasta. Jak idzie to idzie, a jak iść przestanie, to może spanikować. W jej przypadku to bardzo możliwe, a o Amerykankę się nie boję. Mentalnie Amerykanie są niezwykle wytrenowani. Nawet piłkarze
USA gdy graja z Brazylią to wierzą, że mogą wygrać.
Brengle swoje już zrobiła, fizycznie wygląda na mocną – szukam seta dla niej.