Dobra pora wreszcie coś napisać, bo zbieram się do tego od dawna i jakoś się zebrać nie mogłem. Tylko od czego by tu zacząć, bo tematów jest kilka, choć w sumie wszystko kręci się w okół jednego. To może od Radwańskiej zaczniemy, choć to najbardziej kontrowersyjny temat, bo to Polka i wiadomo, że ile osób tyle własnych zdań i tak nie przekonam nikogo do mojej racji, ale co tam. Spróbować zawsze można. Ile razu nie wchodzę na forum to czytam "Radwańska świetna technicznie" "Najlepsza technicznie zawodnika" Eeee? I tak próbuje zrozumieć o co chodzi. Tak mi się wydaje, że chodzi wam o to, że ma dobrą rękę, dobre czucie i dobrze jej wychodzą takie subtelne zagrania. No okey nie kwestionuję tego. Ale, że co? Może Azarenka nie ma techniki? Po prostu wali mocno piłkę i ta szczęśliwie trafia w kort? No nie wydaje mi się, to jest świetnie technicznie ułożona zawodniczka. Także jak dla mnie trochę mylicie pojęcia. Czy Polka jest w życiowej formie? Jak dla mnie jest to stwierdzenie bardzo na wyrost. A brak kończącego uderzenia to jest katastrofa. Ale co więcej z moich obserwacji z tym elementem jest zamiast coraz lepiej to coraz gorzej. Przecież były czasy, że potrafiła ganiać rywalki forhendem i je kończyć, a teraz to wkłada w ten forhend 200% mocy a i tak rywalka, może sobie pójść w między czasie na papierosa, do toalety a i tak zdąży bez najmniejszego problemu odebrać zagranie Polski. Także jest słabo. Co do finału, to jestem bardzo ciekaw jak by się on potoczył gdyby Sharapova nie zepsuła w 12 gemie 1 seta tego drive volleya, bo przez to zagranie przegrała gema i seta, a nie ukrywajmy, że była dużo lepsza w tym 1 secie. A 2 set był już efektem 1. Także to był według mnie decydujący punkt w tym meczu i gdyby nie prosty błąd, mecz mógłby się potoczyć zupełnie inaczej, Sharapova mogła by wygrać 1 seta i potem by już nie wypuściła wygranej no i ciekawe jakby się Aga zachowała po przegranym secie(pewnie by strzeliła focha). No ale to takie moje gdybanie, wynik jest jaki jest i to się liczy, tak? Sukcesy sukcesami, ale zarzuty, że nie pokonała w tym roku żadnej wymagającej rywalki są jak najbardziej uzasadnione. Jedyne zwycięstwo, które robi na mnie wrażenie to finał w Dubaju z będącą w dobrej formie Goerges. Nie żeby to była jej wina, że ma słabe rywalki, nie żeby to umniejszało jej wynikom, ale spójrzmy jednak obiektywnie i te wyniki trochę przekłamują rzeczywistości i ten niby postęp Radwańskiej. No i przechodzimy do kolejnego tematu? Czego dowodzi to zwycięstwo Radwańskiej? Jest to dowód na bardzo słabą jakoś żeńskiego tenisa, a nawet bym powiedział na katastrofalny poziom. Tak jak jeszcze ubiegłoroczny sezon dawał jakąś nadzieję, na fajną rywalizacje, gdzie w końcówce fajnie grała m.in Kvitova, Petkovic. Pytanie, gdzie teraz one są? No właśnie. Zupełnie bez formy też Zvonareva, i Na Li, nawet Wozniacki spuściła trochę z tonu. Jest Azarenka a potem jest przepaść. Ogromna przepaść. I co gorsze nikt nie próbuje jej gonić. Jaka szkoda, że siostry Williams, grają mało, więcej czasu poświęcając pozasportowym sprawom, szkoda, że Clijsters gra na pół gwizdka. Wyobrażacie sobie takie big4, któremu nikt byłby w stanie zagrozić, jakby wszystkie 4 grały na 100%. Nie tęsknicie czasem, za tym czym mogliśmy się pasjonować jeszcze parę lat temu? Rywalizacja sióstr Williams z Belgijkami Henin i Clijsters + Mauresmo. Wcześniej były jeszcze Amerykami Davenport + Capriati i Hingis. Później był najazd Rosjanek + 2 Serbek. To był rywalizacja. Cały czas się coś działo. A teraz na 4 miejscu w rankingu mamy Radwańską. Nie ukrywajmy tenisistkę średnią. Nigdy nie miała ona problemów z ogrywanie średnich i słabych zawodniczek, ale nie mającą nic do powiedzenia z tym czołowymi. Teraz osiąga wyniki, bo zostały prawie same średnie i słabe zawodniczki, a nie dlatego, że jak niektórym się wydaje, nastąpił jakiś progres w grze Radwańskiej. No i na koniec sprawa Azarenki. Po meczu z Bartoli od razu pojawiło się kilka wpisów hejterów, którzy cieszyli się z jej porażki. Opowiadali jakieś bajki, że udaje, że nie umie przegrywać. Jak dla mnie dość niesprawiedliwe oceny. Mówicie o zawodniczce, która w poprzednich latach nie potrafiła dojść do 1/2 Szlema, bo nie wytrzymywała kondycyjnie. Teraz wygrywa 27 meczy z rzędu. Gra świetnie. Dzień przed meczem z Bartoli rozegrała 2 mecz 1 dnia w tym jeden 3 godzinny. Mówicie, że nie ma prawa być zmęczona? Że może nie mieć dość? Spoko wasze zdanie. Ale moim zdaniem zachowanie Azarenki nie był ani trochę udawane. Widać, że miała strasznie "styraną" minę. Nie gdy przegrywała, ale cały czas. Jest ona jedynym jasnym punktem w tym całym
WTA, więc takie komentarze w takim stylu są delikatnie mówiąc nie na miejscu. A i jeszcze jedno. Wczorajszym komentarz panów z Eurosportu masakra. Nie chodzi mi o to, że byli stronniczy, bo wiadomo gra Polka i są emocje. Ale jak oni po każdym błędzie Sharapovej, mówili, jak to Polka fantastycznie nie zagrała, to już się to robiło niesmaczne. I jeszcze jednak kwestia. Czy nie cieszę się z sukcesu Radwańskiej? Na początku kariery bardzo kibicowałem Radwańskie, bo wiadomo nie mamy za dużo utalentowanych sportowców w naszym kraju, ale po splocie różnych wydarzeń, patrzę z dużym dystansem na tą zawodniczkę i całe jej otoczenie.