z Mestach się nie udało. Tak jak napisał Pezio ugranie seta przez cały sezon wystarczyło w doświadczeniu, aby pokonać dziewczynę - która jest w formie, bo nie ma się co oszukiwać jak na poziom
ITF'u czy challengerów wyniki niczego sobie. Mi osobiście szkoda, bo sam szukam 'młodej krwi', która może zaskoczyć ale tutaj chyba trzeba jeszcze chwilę odczekać.. Begu jakoś zdecydowanie nie wygrała tego spotkania - nie miała mocnych chwili, może po za setem drugiem, kiedy to z stanu 3:1 zakończyła go 3:6. Dzisiaj spotka się z Pironkova, która to miała spotkanie z Mladenovic znacznie równiejszą i pewniejsza siebie (za doświadczeniem) zawodniczką, z którą to wygrała mając poprawny serwis, drugie podanie, return czy liczbę niewymuszonych błędów. Obie w tym sezonie nie zachwycają, ale nie widze wielkiej szansy dla Begu.
Pironkova wygra. 1.50 Bet-at-home.
Dodam takie luźne przemyślenie co do spotkań Navarro i Uli. Uli w 1rundzie trafiła się Govortsova, gdzie było widać iż jest to jej pierwsze spotkanie w tym sezonie na korcie trawiastym, całkowicie nic jej nie siedziało w tym spotkaniu o czym mówią (pomimo, że nie lubię opierać analiz na statystykach) to właśnie mówią statystki: serwis 56%, punkty z 1wszego podania 29% drugiego 37% także jak piłka przeleciała już na druga stronę to coś tam robiła, ale wyniki mówią same za się, ze nie przygotowała się. Rybarikova w tym sezonie już coś zagrała na trawie. I gdyby nie deszcz to prawdopodobnie mielibyśmy ją w finale z Daniela. Szybkie zwycięstwo nad Keys zostaje w pamięci - ale właśnie.. deszcz, deszcz, deszcz nie dał pokazać możliwości zawodniczek, gdyż wtedy kiedy zaczęły grać to już musiały schodzić z kortów i nie był to przyjemny
tenis (po za finałem). Ula ma co bronić, ale w tym sezonie zawodniczki o półkę wyzej i gdy ja bym miał coś tutaj obstawiać obstawiłbym Rybarikova wygra.
Co do Carlii, zostawiła gdzieś swoją grę S&V z cegły i tutaj jest całkiem inna - nie może się wczuć w nawierzchnię. A jej gra jest grana wysokim kozłem, bez specjalnych przyspieszeń. Takze całkiem inna Carla, którą mogliśmy ogladać między innymi w Romie czy Paryżu, nie wiem czy to na chwilę czy nie, ale kursy są znacznie zaniżone w jej stronę, a forma Arvidson nic nie mówi o niej. Dlatego dla mnie to spotkanie to no-bet.