http://forum.bukmacherskie.com/f35/snooker-assi-88669.html#post3421870
Mark Allen - Ryan Day
Mark Allen @ 1,33
Allen jako obrońca tytułu po prostu nie może pozwolić sobie na wpadkę, szczególnie z takim rywalem jak Day. Walijczyk, od dawna jest poza dobrą formą. Owszem, zdarzają mu się przebłyski, jak np. w UKC, gdzie ograł niespodziewanie Dinga, ale to głównie za sprawą katastrofalnej dyspozycji rywala. U Allena takiej się nie spodziewam. "Pistol" notuje dobre rezultaty, a gdy już przegrywa to z kimś kogo gra jest w danym momencie na fali. Day na pewno takim zawodnikiem nie jest.
Stephen Maguire - Marcus Campbell
Stephen Maguire @ 1,40
Szkockie derby, zresztą nie jedyne jakie czekają chińskich kibiców w pierwszej rundzie Haikou World Open. Faworyt jest tylko jeden - Stephen Maguire. O ile jeszcze półtora tygodnia temu miałbym jakieś obawy przed stawianiem na młodszego i ciagle niespełnionego Szkota, o tyle obecnie, takowych nie posiadam. "Maggi" zaprezentował wyśmienitą dyspozycję w Newport Centre wygrywając pierwsze od dawna zawody rankingowe. Campbell, przeciętniak, który dzięki zmianom, jakie od kilku lat nawiedzają światowy
snooker ma w ogóle szansę być w gronie 32 najlepszych zawodników świata. O ile nie zawiedzie głowa, co w przypadku Maguire'a, niestety, często się zdarza będzie pewnie gładka wygrana. Jeżeli zawiedzie, no to trochę się pomęczymy, ale i tak nie przewiduję niespodzianki.
Mark Williams - Marco Fu
Marco Fu wygra 4 lub więcej frejmów @ 1,73
O tym spotkaniu już wspominałem. Według mnie Fu tę potyczkę zwycięży, bo Williams to cień siebie, na dodatek ma na głowie teraz zupełnie inne rzeczy, jak choćby radość z narodzin potomka. Fu odzyskał dobrą formę i nie zawodzi, a przy tym prezentuje naprawdę solidnego snookera, który pozwolił mu awansować m.in. do finału German
Masters. Skąd taki kurs na wygraną Azjaty - nie mam pojęcia. Nie wiem czym bukmacherzy się tutaj sugerowali, ale na pewno warto z tego korzystać. Ja jednak skuszę się na bezpieczniejszą opcję, czyli przynajmniej 4 wygrane partię przez zawodnika z Hongkongu, co w przypadku tego o czym wspomniałem wcześniej wydaje się naprawdę solidnym zakładem.
Neil Robertson - Dominic Dale
Neil Robertson @ 1,25
Faworyt jest tylko jeden i jest to oczywiście "Aussie". Za Robertsonem przemawia dosłownie wszystko. Po kompromitacji w Welsh Open, bo frajerska przegrana z Binghamem była dla Robertsona kompromitacją przyszedł czas na pokazanie, że był to wypadek przy pracy. Jedynym minusem jest fakt, że Neil nigdy nie przepadał za grą na chińskich arenach. Najlepiej czuję się w Europie kontynentalnej i na Wyspach Brytyjskich, mimo to, pierwszą rundę przebrnie, szczególnie, że rywal nie jest zbyt wymagający. Szkoda tylko, że kurs nie rozpieszcza.
Z pozostałych meczów, na obecną chwilę nie ruszam nic. Jeżeli ktoś chce grać pojedynek Murphy'ego z Gouldem to zwracam uwagę, że ten drugi niedawno stracił... dziewczynę, więc.. no właśnie, może być podłamany, a może być wręcz przeciwnie
szczególnie, że nie wygląda na podłamanego. Osobiście odradzam grę na Trumpa (złe wspomnienia, ale i chęć rewanżu na rywalu), Higginsa (tragiczna forma, którą ślimakowaty McManus może wykorzystać) oraz Dinga (niemal zawsze zawodzi swoją publiczność), tym bardziej, że kursy są przesadnie niskie.