Belinda Bencic jest on fire i właściwie moją analizę dotyczącą gry Szwajcarki mógłbym skopiować sprzed meczu z Wozniacki. Bencic, ledwie 18-letnia dziewczyna, w sobotę wygrała swój pierwszy tytuł rangi
WTA, przeciwko nie byle komu - a samej Agnieszce Radwańskiej, która w Eastbourne prezentowała się co najmniej solidnie. Co ciekawe - Pironkova w ubiegłym tygodniu również mierzyła się z Polką, przegrywając gładko 2:6; 2:6. Oczywiście mecz meczowi nierówny, lecz między obiema zawodniczkami (Bencic a Pironkova gwoli ścisłości) widać wyraźny kontrast.
Przede wszystkim - Bencic dzięki współpracy z Martiną Hingis świetnie rozgrywa spotkania pod względem taktycznym. Choć często widać u niej nadmierne emocje podczas spotkania to gra bardzo dojrzale. Nie tylko posiada kończące uderzenie - z pewnością nie możemy zaliczyć jej do grupy zawodniczek jednostrzałowych - to, co widać było w meczu z Radwańską - potrafi trzymać piłkę w korcie, o dziwo wytrzymywała długie, często monotonne wymiany z Polką, jednocześnie grając bardzo precyzyjnie. Osobiście nie sądziłem, że przeciwko tak wymagającej rywalce, jaką jest Agnieszka młodej Belindzie uda się zdobyć swój pierwszy tytuł, lecz Szwajcarka zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie i już dziś mogę zagwarantować - ona będzie kiedyś najlepsza na świecie. Wiele elementów w jej grze ze sobą współgra, mądrze atakuje siatkę, często broni się pierwszym serwisem, FH i BH stoi na wysokim już poziomie. Mimo porażki i złości w drugim secie finałowego meczu w Eastbourne poskromiła emocje i wygrała 6:0 w decydującym secie, co także świadczy o silnej psychice i bardzo dobrej reakcji na wydarzenia na korcie.
Pironkova jest właśnie dla mnie zawodniczką z grupy "jednostrzałowych". W swoim dniu dzięki piorunującemu winnerowi potrafi rozstrzelać przeciwniczki, jednak ma wahania, a często zwyczajnie brakuje myślenia na korcie, zwykłej cierpliwości. Posiada mocny serwis i dobry forehand, lecz na taką uniwersalną zawodniczkę, jaką jest Bencic może to nie wystarczyć. Niezależnie od przeciwnika - gra tak samo, tak więc mniej więcej wiadomo czego możemy się spodziewać po Bułgarce. Z pewnością łatwą przeciwniczką nie będzie, być może zobaczymy nawet trzy sety, ale faworytka jest dla mnie jedna...
Mimo aż 10 lat różnicy Bencic jest dla mnie, paradoksalnie, zawodniczką bardziej dojrzałą. Można powiedzieć, iż jest w wielkiej formie i choć można polemizować, czy aby ta forma nie przyszła za wcześnie - na pewno nie odbije się to na pierwszej rundzie - dwa dni różnicy to nie jest długi okres czasu, a jeśli przewidywać spadek dyspozycji to pod koniec pierwszego tygodnia (bądź już w drugim tygodniu turnieju). Bencic ma atuty na pokonanie Pironkovej, jeśli będzie przedłużać wymiany to Bułgarka sama się wystrzela a Belinda pokona swoją przeciwniczkę zwykłą cierpliwością.
Belinda Bencic - Tsvetana Pironkova 1 @ 1,67 (Pinnacle) 2:1 (3:6; 6:1; 6:3)
Jeśli chodzi o spotkanie Danieli Hantuchovej z Dominiką Cibulkovą to widzę jedno rozwiązanie - over gemowy. Kursy lecą na łeb, na szyję na Danielę, lecz nie byłbym skłonny jej zaufać - jest zawodniczką bardzo chimeryczną i nieraz udowadniała, iż potrafi przegrać wygrany mecz, no ale nie o tym mowa. W turniejach poprzedzających Wimbledon prezentowała przyzwoite wyniki, co prawda porażka z Linette w Nottingham nie przynosi jej chluby, lecz w Birmingham zaprezentowała się z dobrej strony, pozostawiając na pokonanym polu solidne na trawie Erakovic i Larcher de Brito (która notabene pokonała rundę wcześniej Anę Ivanovic). Hantuchova dobrze czuje się na trawie, dzięki swojemu wzrostowi posiada atut w postaci mocnego serwisu i, co ciekawe, w każdym ze swych tegorocznych spotkań na trawie (oprócz meczu z Larcher de Brito, 6:4; 7:5) zaliczała tie-break.
Cibulkova także ma groźne podanie, choć zdecydowanie bardziej nieregularne, przez co często bywa łamana. Niemniej jednak jest to zawodniczka bardzo waleczna i świetnie czuje się na returnie. Podobnie jak Hantuchova - z solidniejszymi przeciwniczkami (Safarova, Pironkova) musiała rozgrywać tie-break.
H2H 4:0 na korzyść Hantuchovej, ale... trzykrotnie over gemowy był pokrywany, ten jeden jedyny raz, gdy over nie został pokryty miał miejsce na clayu, który z trawą ma niewiele wspólnego. Daniela pokrywała linię na trawie w tym roku w czterech z pięciu spotkań (z Lisicki zabrakłoby gema), Cibulkova w dwóch z trzech (gdzie zniszczyła słabiutką
Dart). Moim zdaniem zapowiada się tutaj bardzo wyrównane spotkanie, prawdopodobnie trzysetowe z końcowym zwycięstwem... mam nadzieję Cibulkovej, gdyż sympatyzuję z piękną Dominiką ????
Daniela Hantuchova - Dominika Cibulkova; over 21,5 gema @ 1,91 (Pinnacle) 18 gemów