Duisburg płacze, Sandhausen świętuje.
MSV Duisburg bez licencji na grę w 2.Bundeslidze! Po prawie ćwierć wieku spędzonym w Bundeslidze lub jej bezpośrednim zapleczu Zebry spadają do przynajmniej 3 ligi.
Zawsze jest przykro, kiedy klub, który był i jest uznaną marką w krajowym futbolu (to przecież jeden z klubów założycielskich Bundesligi w 1963 roku) spada do niższej ligi w takich okolicznościach. Mimo niesamowitej mobilizacji działaczy, środowiska związanego z MSV i przede wszystkim kibiców nie udało się przekonać Trybunału Arbitrażowego o cofnięciu nieprzyznania licencji.
To pierwszy taki przypadek od 13 lat na dwóch najwyższych szczeblach piłkarskich w Niemczech.
Nie będę się zagłębiał czemu Duisburg nie otrzymał licencji więc krótko: chodziło o błędy w rozliczeniach budżetu, za które zwolniony w zeszłym tygodniu został Roland Kentsch. A także niejasne warunki kredytu jaki załatwiał były szef MSV Walter Hellmich i kupczenie stołkiem w radzie nadzorczej. Klub również nie potrafił udokumentować wyników gospodarczych.
Sam Hellmich dla kibiców MSV jest obecnie personą non grata. Kiedyś traktowali go jak zbawiciela kiedy Zebry grały w Bundeslidze, obecnie mówią o nim wprost: grabarz.
Kiedy tylko w pierwszej instancji nie przyznano licencji ruszyła machina. Na szczególne uznanie zasługują kibice MSV. Akcje pokazały jak ważny dla nich jest klub.
4 czerwca punktualnie o 19:02 prawie 6 tysięcy fanów przemaszerowało z dworca głównego na stadion MSV.
8 czerwca ok. 3500 osób stworzyło ludzki łańcuch od Ratusza do stadionu (ok. 5 kilometrów), w którym byli zarówno kibice jak i lokalni politycy i działacze. Z całych kibicowskich Niemiec wpływały również głosy poparcia dla klubu.
Do Frankfurtu, gdzie odbywało się dzisiaj ostatnie posiedzenie Trybunału przybyła czterosobowa delegacja z Udo Kirmse i ikoną klubu Bernardem Dietze na czele.
"Oczywiście, że jesteśmy rozczarowani tą decyzją po wysiłku jaki włożyliśmy, ale byliśmy na nią przygotowani. Chcemy podziękować wszystkim, którzy pomagali i dopingowali nas w ostatnich dniach i tygodniach. Kibicom, którzy pokazali jak ważny jest klub dla Duisburga, jak i całej niemieckiej piłki, sponsorom, politykom, członkom innych klubów, mieszkańcom Duisburga i sztabowi szkoleniowemu. Specjalne podziękowania składam Ivicy i Koście (Grlić i Runjaic, dyrektor sportowy i trener MSV - przyp. red.). Jestem przekonany, że wszystkie te pozytywne emocje których ostatnio doświadczyliśmy będą miały przełożenie w budowaniu nowego MSV" - tak skomentował wyrok Udo Kirmse - prezes MSV.
W miejsce Zebr w 2 lidze zagra SV Sandhausen, który pierwotnie zajął 17 miejsce i spadł bezpośrednio do 3 ligi.
Co dalej z MSV? Klub złożył papiery w związku w celu uzyskania licencji na grę w 3 lidze. Mimo iż działacze twierdzą, że nie jest to czysta formalność to jednak nie wyobrażają sobie gry jeszcze niżej. Paradoksalnie ta sytuacja powinna scementować całe środowisko MSV w myśl zasady "co cię nie zabije to cię wzmocni". Łatwo wrócić na wyższe szczeble nie będzie, zwłaszcza że problemem będzie odpowiednie skompletowanie kadry. Ale kibice w wielu rozmowach po początkowym rozgoryczeniu znajdują światełko w tunelu: "wrócimy tam gdzie nasze miejsce na jasnych zasadach i bez obciążeń finansowych, może być już tylko lepiej". Oby, bo kto jak kto ale Zebry zasługują na dobrą piłkę.
Degradacja MSV to nie jedyna taka sytuacja w tym sezonie. Już w zimie było wiadome, że 3 ligę opuści Alemannia Aachen (pamięta jeszcze ktoś, że grała w Pucharze UEFA i nawet wyszła z grupy, a była trzecioligowcem), a niedawno licencji nie otrzymało Kickers Offenbach, o którym pojawi się osobny tekst już za niedługo.